- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
W najnowszym rankingu najdroższych miast Warszawa plasuje się na 140 miejscu (na 191 sklasyfikowanych). Droższe życie jest m.in. w Rydze, Instambule, Atenach, Zagrzebiu i kilku miastach rosyjskich. Ciekawe jest porównanie kosztów z indeksem jakości życia w poszczególnych krajach. W USA i państwach północy Europy jest drogo, ale w zamian jakość życia jest bardzo dobra. Zwycięża jednak Australia, podczas gdy Sydney zajmuje dopiero 11 miejsce wśród najdroższych miast. Polska szczególnie słabo wygląda pod względem dochodów.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
W „Rzeczpospolitej” artykuł Łukasza Pokrywki „Umowa USA-UE to szansa dla Polski”. Treść niezbyt pasująca do tytułu. Ewentualne korzyści są bowiem wątpliwe, a straty wielce prawdopodobne Niewątpliwie motoryzacja – największa lokomotywa naszego eksportu – będzie narażona na nierówną walkę z subsydiowaną konkurencją z USA. W dodatku polskie firmy są z reguły częściami międzynarodowych koncernów, dla których decyzja o – na przykład – wyprowadzeniu z Polski fabryki ze względu na wzrost kosztów pracy lub energii elektrycznej nie będzie problemem. Ta ostatnia zmienna jest szczególnie istotna, możemy zaobserwować bowiem ogromne dysproporcje w kosztach energii po obu stronach Atlantyku. Ceny energii elektrycznej zarówno dla przemysłu, jak i dla gospodarstw domowych są w Polsce o 70 proc. wyższe niż w USA. Nasze energochłonne przemysły: maszynowy, chemiczny i papierniczy, borykają się też z nieproporcjonalnie wysoką ceną gazu ziemnego. W porównaniu z USA koszty te są wyższe aż o 119 proc.!
A gdzie te korzyści?
W Niemczech! Serio (kto nie wierzy, niech czyta).
Gdyby tekst miał być żartem, za najlepszy dowcip należałoby uznać to: „Priorytetem dla polskiej dyplomacji gospodarczej powinno być oddziaływanie różnymi kanałami na proces negocjacji tak, aby polscy przedsiębiorcy mogli skorzystać na TTIP, a czynniki ryzyka dla wrażliwych sektorów były ograniczone”.
Ciekawe jest także to, że autor uważa, że trudno wskazać wrażliwe z punktu widzenia Polski tematy. Ciekawe na przykład, czy jeszcze ktoś poza nim uważa, że te negocjacje nie będą kolejną próbą przeforsowania amerykańskich uregulowań dotyczących praw autorskich?
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Kolejny ważny tekst na temat azjatyckiego modelu gospodarczego opublikowano na portalu szczesniak.pl. Autor (Joe Studwell) podaje trzy kolejne kroki do sukcesu
1. Reformy rolnictwa – wysoka wydajność dzięki drobnej prywatnej własności.
2. Uprzemysłowienie – powiązane z bardzo ważną rolą państwa w gospodarce.
3. System finansowy nakierowany na wsparcie dwóch pierwszych kroków.
Na tle innych tekstów dotyczących azjatyckiego fenomenu omawiany artykuł wyróżnia się tym, że z jednej strony zwraca uwagę na rolnictwo, a z drugiej system finansowy.
Autor stawia mocną tezę:
To właśnie silny związek sektora finansowego z rozwojem rolnictwa i przemysłu był podstawą sukcesu gospodarek Azji północno-wschodniej.
Podobnie jak powojenne Niemcy, Azjaci mieli sporo szczęścia: „Azjatyckie tygrysy nie były atrakcyjne dla inwestorów finansowych, gdyż preferowały dostarczanie kapitału na rozwój rolnictwa, potem przemysłu – przede wszystkim technologii. To nie było otoczenie dla anglosaskiego modelu rynków finansowych. Pomysły oferowane im w rodzaju finansowania konsumpcji, rozwoju małej przedsiębiorczości czy mikro pożyczek prowadzić mogły do sytuacji, gdy biedni ludzie sprzedają innym biednym produkty zachodnich gospodarek. To nie jest ścieżka rozwoju i dobrobytu, a utrwalania biedy”.
A można było inaczej: „Azja południowa (w odróżnieniu od północnej) zrobiła właśnie ten błąd, że za radą instytucji finansowych weszła w model anglosaskich rynków kapitałowych (np. wczesna deregulacja banków na Filipinach)”.
Dla nas pytaniem otwartym pozostaje to, na ile na naszych losach zaważyła jednostka (Leszek Balcerowicz), a na ile dominacja anglosaskich bankierów była nieunikniona.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Prezes NFZ zdecydował, że system eWUŚ (elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniobiorców) nie będzie w 2014 roku podstawą do odmowy bezpłatnych świadczeń lekarzy rodzinnych. Według Porozumienia Zielonogórskiego, od stycznia 2014 roku Fundusz chciał usunąć z list lekarzy rodzinnych ponad 3 mln rzekomo nieubezpieczonych Polaków. PZ wykazało wiele sytuacji, kiedy pacjent traci ubezpieczenie mimo posiadania uprawnień do świadczeń oraz liczne dowody ukazujące błędne informacje podawane przez eWUŚ.
Według eWUŚ odsetek pacjentów nieuprawnionych wynosi aż 7%. Według szacunków podawanych przed wdrożeniem systemu, miała to być wielkość o rząd wielkości mniejsza. Jeśli okaże się, że ta różnica nie jest efektem błędnego działania systemu, to mamy poważny problem społeczny. Trudno się spodziewać, że w roku wyborczym problem ten zostanie rozwiązany.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Wiele wskazuje na to, że rok 2014 może być w strefie euro rokiem wychodzenia z kryzysu. W Hiszpanii, Włoszech i Portugalii recesja się kończy. Wkrótce w Grecji może być podobnie. Zanosi się więc na to, że strefa euro przetrwa swój pierwszy kryzys – wbrew wróżbom Miltona Friedmana z roku 1999. Dodane w cytowanym artykule stwierdzenie „w przypadku braku elastycznej waluty, konkurencyjność można odzyskać tylko poprzez realnego dostosowania gospodarczego, takich jak redukcja pracy i płacy” może być niestety prawdziwe, ale nie wydaje się mieć cokolwiek wspólnego z Friedmanem (vide „Milton Friedman and the Euro”), który miał cechy socjopaty.
Wśród zagrożeń dla strefy euro w roku 2014, jakie wylicza businessinsider.com dominują kwestie inne niż „dopasowanie”. Wybory do PE mogą sprawić przesunięcie w kierunku eurosceptycyzmu. Zaangażowanie Niemiec w obronę strefy może wymagać ponownej akceptacji przez Niemiecki Trybunał Konstytucyjny. Może dojść do kryzysu politycznego w Grecji zmęczonej „zaciskaniem pasa”. A wreszcie – może wystąpić deflacja.
Jednak mimo wszystko „ostrożny optymizm” jest uzasadniony.
Kwestią, której amerykańscy dziennikarze nie poruszają (gdyż dotyczy całej UE, a nie tylko strefy euro) jest konflikt interesów między Wielką Brytanią a resztą kontynentu pod wodzą Niemiec. Jeśli Europa ma zbudować trwały ład gospodarczy, to musi wybrać między anglosaskim neoliberalizmem, a „kapitalizmem nadreńskim”.