- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Bajanie przywódców wielkich państw z całego świata to mrzonki. Nie ma „wielobiegunowego świata”. Jest tylko jeden hegemon: USA.Barack Obama mówi jasno: „kiedy gdziekolwiek na świecie pojawiają się problemy, to nie dzwoni się do Pekinu, nie dzwoni się do Moskwy. Dzwoni się do nas”. Ostatnio poważne problemy ma Argentyna, którą pewien amerykański prawnik chce doprowadzić do bankructwa. Właśnie orzekł, że naród Argentyński go obraża i zastanawia się nad wysokością kary. Jest problem i jest rozwiązanie: trzeba zadzwonić do Obamy!
Ciekawe jaka byłaby reakcja? Co zrobiłby Obama?
a) zadzwoniłby do sędziego Thomas Griesa i poradzi mu, aby się odpieprzył od Argentyny?
b) stwierdziłby, że nawet jego potężna armia nic nie poradzi na niezawisłość jednego zgrzybiałego prawnika?
c) wysłałby paru Rambo, żeby zlikwidowali problem razem z Argentyną?
- Szczegóły
- Kategoria: Polemiki
Wyobraźmy sobie bandę rzezimieszków, która morduje, gwałci i rabuje wioskę. A na koniec wódz tej bandy powiada: bardzo mi przykro, że została zgwałcona mała dziewczynka. To samowola i prywatna sprawa tych bydlaków, którym jasno przykazałem, by dzieci poniżej 10-go roku życia nie tykali. Jaki skutek mogłyby wywołać takie słowa, poza jeszcze większym rozgoryczeniem?
Podobne odczucia stały się moim udziałem, gdy przeczytałem, że zdaniem władz Uniwersytetu Jagiellońskiego jedna z wypowiedzi prof. Hartmana godzi w dobro, społeczny status i godność wykonywanego zawodu nauczyciela akademickiego. Wiele lat temu zwróciłem uwagę na publiczną działalność tego człowieka i i spisałem jego wybrane wyczyny („Elita IIIRP – intelektualni oszusci w miejsce ciemniaków”). Gdyby to był kolega pani Środy – machnąłbym ręką (wylęgarnia lemingów jaką jest UW ma swoje prawa). Ale Królewski Uniwersytet w ukochanym Krakowie? Nie mogłem przejść obojętnie wobec faktu szkodzenia jego godności. Napisałem list do ówczesnego rektora z prośbą o zwrócenie uwagi panu Hartmanowi, że występując publicznie powinien brać pod uwagę fakt, że jest profesorem szacownej uczelni. Dołączyłem tekst wskazanego powyżej artykułu. Nie dostałem żadnej odpowiedzi (nawet zdawkowego „odczep się”). Uznałem więc, że Hartman jest nie do ruszenia i może robić co chce. W sumie nic dziwnego. Żyd, liberał, mason i kumpel Wielkiego Jana Woleńskiego. Kto się odważy go ruszyć i narazić co najmniej na zarzut antysemityzmu.... W ultraliberalnej Wielkiej Brytanii nie takie rzeczy tolerowano w imię politycznej poprawności. Najbardziej skrajny przypadek to tolerowanie bandy Azjatów, którzy zamienili miasteczko Rotherham w wypożyczalnię dzieci dla pedofilów. Ktoś się może oburzać na takie porównania. Wszakże Jan Hartman tylko pisze o tolerancji dla zboczeń. Tylko? Nie ulega wątpliwości, że na całym świecie toczy się cywilizacyjna wojna. Atakowane są fundamenty cywilizacji chrześcijańskiej. Nie ma też żadnej wątpliwości co do zaangażowania Jana Hartmana w tej walce. Władze zatrudniającego go Uniwersytetu muszą sobie zdawać z tego sprawę. Ktoś, kto zatrudnia alkoholika jako kierowcę autobusu, bierze na siebie odpowiedzialność, jeśli ten kierowca upije się w pracy i doprowadzi do katastrofy. Analogicznie Uniwersytet odpowiada za wyczyny swojego profesora – bo przecież to nie jest jednostkowy wybryk. Dlatego zwracam się z apelem do władz UJ. Panowie profesorowie! Błagam o odrobinę godności. Nie możecie być aż tak obłudni, jak wynika z medialnych przekazów. Powiedzcie, że to nieprawda!!!! Media musiały coś przekręcić i z pewnością dowiemy się niedługo, że Hartman jest cool, po linii i w imię „wolności nauki” może robić co chce. Nie udawajcie, że chcecie służyć społeczeństwu, bo to okrutne.
Jerzy Wawro, 2014-10-01
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Rosja proponuje USA ponowny „reset” w stosunkach między tymi państwami. Minister Ławrow uważa, że możliwy jest powrót do dobrych stosunków – które zostały popsute przez Amerykanów. Argumenty wbrew pozorom ma mocne. Spółka amerykańsko-rosyjska właśnie odkryła olbrzymie złoża ropy i gazu, wartości wielu miliardów dolarów. Nie wiadomo jak miałaby wyglądać ich eksploatacja w sytuacji utrzymywania sankcji. Sytuacja na Ukrainie ulega stabilizacji i nikt nie może zaprzeczyć, że udział Rosji jest w tym pozytywny. Dla Amerykanów najważniejszy może być jednak Bliski Wschód. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że bombardowanie ISIS nie rozwiąże problemu. Nie widać zaś nikogo, kto miałby ochotę posłać tam wojska lądowe. Chyba, że wsparty przez Rosję prezydent Syrii Assad....
W Polsce – największym podżegaczu wojennym - zmiana rządu została wykorzystana do z złagodzenia tonu. W dyplomacji nie ma przypadków. Nie przez przypadek więc dowiedzieliśmy się czegoś, co dla ludzi rozsądnych było oczywiste od dawna: że w razie agresji ze strony Rosji na interwencję NATO możemy liczyć tak jak na pomoc w 1939.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Najbardziej skrajną opozycją wobec „zachodu” nie jest ani Rosja, ani państwa muzułmańskie, ale ostatnie ortodoksyjne państwo komunistyczne: Korea Północna. O czym marzą młodzi Koreańczycy? Koreański film propagandowy nie pozostawia złudzeń: marzą o zniszczeniu USA. Film nakręcono z podkładem w postaci amerykańskiej pieśni „We Are the World”. Tantiemów zapewne nie zapłacili.... Amerykanie nie mają analogicznych marzeń, bo większość z nich pewnie nawet nie wie, gdzie leży Północna Korea. Cały cywilizowany świat mało zresztą ten kraj interesuje (chyba, że potrzeba akurat większej ilości „państw bandyckich”). Ale interesuje Koreę Południową, która przygotowała plan zjednoczenia. Przy tym przedsięwzięciu zjednoczenie Niemiec to łatwizna (w Niemczech proporcje PKB na mieszkańca były jak 1:3, w przypadku Korei jest to 1:18). Ale wygląda na to, że wola połączenia jest z obu stron. Portal Głos Rosji poinformował, że szef dyplomacji Korei Północnej zaproponował stworzenie konfederacji z Koreą Południową.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Przy okazji prac nad rezolucją ONZ skierowanej przeciw terroryzmowi, minister spraw zagranicznych Rosji skrytykował działania USA: Jeśli walczymy z terroryzmem, trzeba z nim walczyć wszędzie i zawsze. Natomiast dzielenie terrorystów na „dobrych”, którzy pomagają w obalaniu liderów, którzy mogą się komuś nie podobać, chociaż zostali wybrani legalnie i kierują krajem, będącym członkiem ONZ, oznacza, że można na to przymknąć oczy. Natomiast „źli terroryści” to ci, którzy mordują Amerykanów. Dlaczego Amerykanie nie uświadomili sobie tego zagrożenia wcześniej? Dlatego, że traktowali to zadanie – zadanie walki z terroryzmem – z pozycji podwójnych standardów. Nie słuchano nas, gdy wzywaliśmy do zespolenia wysiłków, aby pomóc, na przykład rządowi syryjskiemu w utworzeniu wspólnie z patriotyczną opozycją jednolitego frontu przeciwko terrorystom.