Stopy procentowe NBP to podstawowe parametry, od których zależy funkcjonowanie całej gospodarki. Sposób ich ustalania jest więc bardzo interesujący. Oczyma wyobraźni możemy zobaczyć te złożone symulacje komputerowe, uwzględniające wiele wariantów rozwoju sytuacji. Mędrcy z RPP w wolnych chwilach między parametryzacją modeli śledzą pilnie doniesienia o reakcjach na poprzednie. Dzięki współpracy z instytucjami międzynarodowymi mają dostęp do wielu danych, które są trudno dostępne dla zwykłych śmiertelników.

 

Tymczasem były wiceprezes NBP Krzysztof Rybiński ujawnia prozaiczną prawdę. Zmiany kursów zależą od czterech czynników: NBP stara się utrzymać inflację na poziomie około 2,5 procent, NBP stara się wspierać politykę rządu, czyli stwarzać warunki do solidnego wzrostu gospodarczego, o ile poprzedni cel nie jest zagrożony, NBP nie lubi zbyt dużej zmienności złotego i NBP nie lubi gdy PiS prowadzi w sondażach z PO (co ujawniło Wprost w taśmach prawdy).

 

Dlatego nie ma zaskoczenia, że stopy procentowe nie zostały obniżone. Bo w końcu osłabienie złotego i przewaga PO nad PiS w sondażach sugeruje brak takiej konieczności.

 

Może to i są żarty. Ale czy naprawdę można podejrzewać Jana Winieckiego i jego towarzyszy o coś więcej?

 

Republican Elephant - 3D IconWczoraj odbyły się w USA wybory uzupełniające. Zgodnie z przewidywaniami zakończyły się zwycięstwem republikanów, którzy przejmą kontrolę nad senatem. Brakowało im do tego sześciu miejsc. Zdobyli co najmniej osiem.

Lider nowej większości Senator McConnell zapowiada współpracę z Barackiem Obamą, mówiąc: "mamy obowiązek współdziałania w kwestiach, w których możemy się zgodzić". Lider demokratów z kolei uważa, że społeczeństwo oczekuje „pracy na rzecz klasy średniej”. Pewnie nie będzie w tej sytuacji więcej pomysłów w rodzaju ubezpieczeń gwarantujących refundację aborcji, antykoncepcji i sterylizacji. Czy poza tym polityka USA się zmieni? Na pewno nie osłabną wpływy bankierów, tak samo jak pozostaną bez zmian inne kwestie, które Obama miał zmienić. USA będą coraz bardziej agresywne zarówno w polityce międzynarodowej (wpływy neokonserwatystów) jak i krajowej. Państwo policyjne będzie nadal rozkwitać, a co najwyżej będzie więcej pouczających historii – takich jak Aarona Swartza, który powiesił się nie wytrzymując nagonki obrońców praw autorskich (wedle jego ojca, Aaron nie popełnił samobójstwa – „to rząd USA go zabił”).

Dzięki osiągniętym wysokim standardom przez rządzącą partię, Polska może prowadzić wojnę gospodarczą z Rosją bez strat własnych. Tracą jedynie frajerzy – tacy jak sadownicy (którym zachciało się produkować jabłka, zamiast zająć się pracą dla umiłowanej partii). Brakuje tylko odpowiedniego prawa, które pozwoli karać buntowników tak jak za dezercję.

Zobacz relację z ich buntu w lokalnej gazecie:

Protest sadowników w Annopolu. (© Sandra Michalewska)


Mariusz Gierej, który ujawnił, że zdaniem ministra rolnicy to frajerzy, wylicza tym razem: zamiast wnioskowanych dopłat np. do 100 ton, rolnikom zostanie uznana rekompensata do 12 ton w wysokości ok. 27 groszy za kilogram. Pozostałe 88 ton ma zgnić na polach? Już jest w zasadzie po zbiorach. Wychodzi na to, że rolnik dostanie za kilogram 2,7 grosza! Który rolnik jest „frajerem”? Ten, który zaufał ministrowi i dostanie 2,7 grosza do kilograma jabłek przemysłowych czy ten, który wywiózł do skupu po 10-12 groszy za kilogram?

Opublikowano ranking dobrobytu, w którym Polska znalazła się na 31 miejscu (zwraca uwagę wysoka ocena edukacji). To daje dość dużą swobodę w ocenach. Można pisać, że Polska awansowała na liście dobrobytu, ale... (Puls Biznesu), albo że jesteśmy gorsi od Urugwaju (forsal.pl - nieważne, że na temat tego kraju wiemy bardzo niewiele). Można też zwrócić uwagę na to, że niektóre kraje ogarnięte głębokim kryzysem (PIIGS) są lepsze od nas (Irlandia – 12, Hiszpania – 26, Portugalia – 27). Niżej sklasyfikowano z kolei państwa bałtyckie, które przez naszych „uzdrowicieli gospodarki” były nam przez lata stawiane za wzór.

 

W tym samym czasie powstał inny ranking, który pokazuje złożoność systemu podatkowego. Za miarę złożoności przyjęto czas potrzebny na rozliczenie podatków. Polska zajęła miejsce na podium – tyle że od końca.

 

Minister Grabarczyk twierdzi, że autor określenia „pisowskie śmieci” zwykle nie podejmuje ataku bez przyczyny. To świadczy o niezwykle wysokich standardach w jego partii. Zupa w bufecie była za słona? „Pisowskie śmieci”. Uwierają zbyt ciasne buty? Opozycja staje się „cymbałami”, albo „bałwanami”, które nie chciały stopnieć na wiosnę... Itd... itp....

Tak wysokie standardy uzyskano zapewne dzięki pracy Julii Pitery, którą wszakże Donald Tusk zatrudnił właśnie w trosce o partyjne standardy. Sama posłanka daje dobry przykład, ignorując wyroki sądu, nakazujące jej sprostowanie rzucanych oszczerstw. W nagronę Julcia została eurodeputowanym. Polakom wypada pogratulować wybrańców.

Julia Pitera (Fot. Andrzej Rybczyski / Polska Agencja Prasowa)