Czy polski rolnik jest „młody i bogaty”? Tak twierdzi Janusz R. Kowalski z „Gazety Prawnej”, powołując się na dane GUS. Poprawę sytuacji rolników po wejściu do UE podsumowuje on uwagę, że odsetek ankietowanych oceniających ją jako raczej złą lub bardzo złą spadł od 2003 r. z 44 proc. do zaledwie 15 proc.

 

Jak to bywa ze statystykami – bywają one bardzo zwodnicze. Przede wszystkim błędem jest obecnie porównywanie dochodów rolniczych z pracowniczymi. Rolnik jest bowiem przedsiębiorcą – tyle, że nasze prawo traktuje go (i nazywa) inaczej. Dochód w wysokości ponad 5tys miesięcznie dla rodziny pracowniczej to dużo. Dla przedsiębiorcy – niewiele. Drugim źródłem zafałszowań są rolnicy na niby. Ponieważ KRUS jest korzystniejszy od ZUS, wielu drobnych przedsiębiorców lub rzemieślników postarało się o status rolnika. Nie brakuje też osób żyjących z zasiłków i dopłat, ale posiadających grunty rolne (których nie uprawiają, a co najwyżej dzierżawią). To niszczy etos rolnika. W dawniejszych czasach ugory były powodem wstydu dla właścicieli. Teraz na wsiach w porze żniw można szybciej zobaczyć grila, niż żniwiarzy. Piękno pracy na roli związane jest z postawą ewangeliczną: Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem własny chleb jedli” (2Tes 3,11-12).

 

Pomimo tej krytyki – nie ulega wątpliwości, że sytuacja wsi się nieco poprawiła. Coraz mniej jest też przejawów antychłopskich fobii. Poznikali też gdzieś „eksperci” uważający, że mamy a dużo rolników. Może zrozumieli efekty likwidacji rolnictwa w przodujących pod tym względem krajach (Grecja, Portugalia, Irlandia).

 

 

Polska afera nie uszła oczywiście uwadze zagranicznym mediom. Po odbierano to jako zwykły skandal, w którym rzeczywiście najważniejsze jest kto był podsłuchiwaczem. Washington Post zwraca uwagę na podejrzenia wobec Rosji. Co nie znaczy, że nie zastanawiano się nad konsekwencjami. Boston Globe wprost napisał, że skandal może skończyć się nowymi wyborami. Najostrzej zareagował Bloomberg, apelując do Belki - najgorszego szefa banku centralnego w Europie – aby podał się do dymisji.

 

Większe znaczenie międzynarodowe miała oczywiście rozmowa Sikorskiego, która została przytoczona przez media amerykańskie. Później została odnotowana próba przejęcia nagrań.

 

… ma się bardzo dobrze. W szeroko komentowanym przemówieniu Baracka Obamy w Warszawie padły słowa, które brzmią jak krytyka rządzącej u nas mafii:

"Przywódcy muszą spełniać wymogi zaufania publicznego i występować przeciwko korupcji, nie zaś ograbiać własnych obywateli"
"Prężne media i rozwijające się społeczeństwo obywatelskie trzyma przywódców w ryzach
odpowiedzialności – rządy bowiem istnieją po to, by stwarzać obywatelom możliwości rozwoju, nie zaś by ich stłamsić"

Warsaw Enterprise Institute , tak zwany „think tank” Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, opublikowała sensacyjną analizę „Czy Narodowy Bank Polski finansował deficyt budżetowy poprzez wymianę stuzłotówek?”. Stała się ona podstawą szeregu publikacji – między innymi na portalu wp.pl. Druzgocącą krytykę tego tekstu przeprowadził Tomasz Urbaś. W konkluzji pisze on: Prezes NBP Marek Belka nie finansuje deficytu budżetowego polskiego rządu. Nie robił tego w ogóle, acz wypuścił nowe banknoty ze swoim podpisem. Paradoksem historii jest, że deficyt rządu był finansowany przez NBP np. w czasie gdy Ministrem Finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego był Leszek Balcerowicz. Było to sprzeczne z Programem Balcerowicza. Dzisiaj prof. Leszek Balcerowicz krytykuje „drukowanie” pieniądza dla rządu. Drukowanie, którego obecnie nie ma.

 

Fundacja WEI ma fajną nazwę, ale zarządzana jest przez felietonistów e stajni „Rzeczpospolitej”. Prezesem fundacji pozostaje prof. Robert Gwiazdowski. Andrzej Talaga odpowiada w zarządzie za agendę Bezpieczeństwo, a Tomasz Wróblewski za agendę Gospodarka. To co by przeszło jako felieton w powyższej gazecie, jako analityczny komentarz jest raczej kompromitujące. (Robert Gwiazdowski już raz – przy okazji kryzysu z 2008 roku - pomylił druk banknotów z „drukowaniem” pieniądza). Więcej powagi panowie!

 

PS.

 

Cezary Kazimierczak – prezes ZPP, to też niezły jajcarz. Próbkę swojego talentu dał w liście do Marka Belki. W tym wypadku jednak rozrywkowa forma jest zamierzona, a sprawa jest poważna. W przypadku analizy WEI jest odwrotnie.

 



 

Sytuacja na Ukrainie wydaje się stabilizować. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podjął kroki zmierzające do wygaszenia konfliktu zbrojnego. Rosja najwyraźniej uznała nowe władze na Ukrainie (wcześniejsze kontestowała jako nielegalne), a W. Putin poparł plan Poroszenki.

Co prawda wstrzymano dostawy gazu, ale Ukraina ma spore zapasy (ponad 10mld m3) i zakręcenie kurka jest jedynie swoistym argumentem w trwających negocjacjach. Podobnie jak wdrożenie przez ministerstwo gospodarki Niemiec kontroli umowy zawartej w marcu pomiędzy niemieckim koncernem energetycznym RWE a funduszem LetterOne rosyjskiego oligarchy Michaiła Fridmana oraz stanowisko KE w sprawie Gazociagu Poludniowego. Trwają przygotowania do kolejnej tury trójstronnych negocjacji w sprawie gazu (UE, Ukraina Rosja).