- Szczegóły
- Kategoria: Konserwatywna Polska

Srodze zawiedli się ci zwolennicy PiS, którzy sądzili, że druga kadencja będzie pogłębioną reformą państwa w kluczowych obszarach. Zaczęło się od zgody na likwidację polskiego górnictwa w zamian za brukselskie srebrniki, które przy okazji służą wrogom Polski (Niemcom i ich współpracownikom – w tym polskim folksdojczom) do szantażu pod pretekstem „praworządności.
Przedstawiono to jako wielki „sukces” i opowiada się bajki o „zielonej transformacji”. Wystarczą proste rachunki, by wykazać, że jeśli zrezygnujemy z węgla, to będziemy musieli podjąć decyzję o budowie elektrowni atomowej. Różnica jest taka, że węgiel mamy, a technologie atomowe musimy kupić za ciężkie miliardy. Ambasador Mosbaher-Riepin już jest pewna że od Amerykanów. Nawiasem mówiąc tolerowanie jej (i nie tylko jej) wyczynów stoi w jawnej sprzeczności z przysięgami jakie złożyli Premier („dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem” dotyczy Polaków, a nie Amerykanów) oraz Prezydent („będę strzegł niezłomnie godności Narodu”).
Później uchwalono kontrowersyjną ustawę o ochronie zwierząt, która przez wielu jest odbierana jako wypowiedzenie wojny wsi. Wiele oskarżeń, jakie pada pod adresem ustawy jest kłamliwych. Tym bardziej NIE WOLNO było jej uchwalać w jeden dzień. Byłby czas na dyskusję, poprawki (część argumentów jest trafnych) i spokojne objaśnianie. Nie do obrony jest oddanie rolników pod władanie organizacji „ekologicznych”, które są w dużej części opanowane przez osoby o skrajnie lewackich poglądach (pani Spurek – gdy już skończy kadencję europosła na pewno się w nich odnajdzie).
Na koniec „rekonstrukcja” rządu i pozbycie się dwóch fachowców z pasją Gróbarczyka (minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej ) oraz Ardanowskiego (minister rolnictwa).
To wszystko można by uznać za kontrowersje lub błędy, które można wyjaśnić lub naprawić.
Jednak wątpliwości rozwiewa Adam Bielan, „wygrywaliśmy wybory na wsi zanim pan Ardanowski został ministrem rolnictwa i jestem przekonany, że będziemy wygrywać wybory także po tym, jak odejdzie z tej funkcji”. Minister Ardanowski odszedł (a raczej go wyrzucono) – bo nie zagłosował za kontrowersyjną ustawą o której mowa wyżej. Kierował się własnym poczuciem interesu wsi. Powyższe słowa można więc i należy interpretować jako wyraz przekonania, że niezależnie jak bardzo będzie PiS wsi szkodzić – i tak głupie kmiotki na nich zagłosują.
Pan Bielan mocno się myli. Na dzień dzisiejszy nie ma siły politycznej, która mogłaby godnie reprezentować interesy Polaków. Nie jest już nią jednak także PiS. Następnych wyborów na pewno nie wygra (a dotrwanie do końca kadencji też będzie wyczynem).
Niestety nie ma w Polsce mężów stanu. PSL, który mógłby wykorzystać obecną sytuacją jest karykaturą partii, przywiązaną do „antypisu” - najbardziej idiotycznej retoryki w najnowszej historii Polski. Pozostaje więc machnąć ręką i uznać, że „niech się dzieje wola nieba….”.
W latach 90-tych powrót do władzy komunistów był przez wielu odbierany jak tragedia. Tymczasem ta skompromitowana formacja zatrzymała wyprzedaż Polski (przynajmniej na 4 lata – bo potem nastał największy szkodnik III RP – Jerzy Buzek). Teraz może być podobnie.
Poza tym mamy jeszcze trzy lata – dość czasu, by zbudować prawdziwie patriotyczną i opartą na zdrowym rozsądku siłę polityczną (elektorat patriotyczny zagospodarowują póki co oszołomy w rodzaju Kukiz’’15 czy Konfederacji).
- Szczegóły
- Kategoria: Wojna polsko-polska
Pochodzę ze wsi i zbliżam się do 60-tki. Jakieś tam wykształcenie posiadam, ale z PRL’u - więc można to pominąć. Tak czy owak – czuję się adresatem obelg kierowanych po wyborach przez „elity” w naszym kierunku.
Przyznam szczerze, że sprawia mi pewną frajdę teza, że nasze pogardzane i zacofane Podkarpacie dokopało warszawce. Jednak w końcu przyszła refleksja, że jeśli ta warszawka będzie nadal postępować tak głupio, to trzeba będzie „kosy na sztorc” postawić ;-) – a to byłoby dla wszystkich przykre. Dlatego postanowiłem wyjaśnić kilka prostych kwestii, które warszawskie profesory nijak zrozumieć nie potrafią.
Historia żywa
My tu na Podkarpaciu żyjemy w wielopokoleniowych rodzinach. Jednym z tego efektów jest to, że nasza pamięć obejmuje rodzinne tradycje. Nie musimy sięgać do podręcznika, by przeczytać co też warszawscy mądrale mają do powiedzenia o historiach, które są żywe w zbiorowej pamięci pokoleń.
Patriotyzmu uczymy się na cmentarzach – przy grobach przodków, wspominając też tych których mogiły są gdzieś daleko.
Czytaj więcej: Starca z Podkarpacia odpowiedź na ataki „elit”
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Jeśli nie teraz, to kiedy?
Przecież mamy wielki kryzys wywołany pandemią! Gdyby rok temu ktoś zaproponował rozdanie ludziom bilionów, aby nic nie robili – to Balcerowicze przez miesiąc mieliby używanie, opisując szaleńczy brak odpowiedzialności. Jeszcze w początkach pandemii wieszczono, że skutki Covid-19 będą bardziej dotkliwe niż światowy kryzys finansowy. Tymczasem na całym świecie rządy wyrzuciły podręczniki ekonomii i podejmują działania nie mieszczące się w liberalnych głowach.
W USA 31 milionów obywateli otrzymuje rządowe wsparcie. Z tego 25 milionów – w formie czeków $600 tygodniowo. Rząd zakazał też wyrzucania na bruk osób zalegających z czynszem. W niektórych stanach jest to już ponad 60% najemców (ogółem aż 12 milionów Amerykanów). W artykule opisującym tą sytuację - na portalu zerohedge.com - pojawia się przypuszczenie, że władze przeciągną ten stan do wyborów, a potem zacznie się kryzys przy którym rok 2008 okaże niewinną igraszką.
Problem w tym, że podobnych tekstów po 2008 roku można było przeczytać bez liku (zob. przykład z 2018 roku: Globalna panika twórców polityki pieniężnej). Minęło 12 lat, a wielkiego kryzysu jak nie było tak nie ma.
Dlaczego?
Czytaj więcej: Kiedy będzie następny wielki kryzys finansowy?
- Szczegóły
- Kategoria: Wojna polsko-polska
Pierwszy raz zorientowałem się, że z tymi ludźmi dzieje się coś niedobrego, gdy Jarosław Kaczyński skrytykował antypolskie – jego zdaniem – działania władz PO, które przejawiały się między innymi uznaniem narodowości śląskiej. Pisał o tym, że taka narodowość to fikcja i w tym kontekście „śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej”.
Gazeta Wyborcza i inne media ogłosiły, że według Jarosława Kaczyńskiego po prostu: „Śląskość to zakamuflowana opcja niemiecka”.
Spotkało się to z krytyką ze strony polityków PiS i oskarżeniami o manipulację, ale to Jarosław Kaczyński musiał się tłumaczyć ze swoich słów.
Zrodziło się we mnie wówczas podejrzenie (narastające później przez lata), że problem leży gdzie indziej. Jakaś część ludzi jest po prostu tępa i nie rozumie słowa pisanego. Żadne odkrycie. Jednak tępak bywa bezczelny i arogancki – co czasem jest odbierane jako „przebojowość”. Pozwala mu to robić karierę. Na dodatek wyszliśmy z PRL – gdzie takich tępaków władza potrzebowała. Mamy więc nienaturalne stężenie tępaków u szczytów drabiny społecznej. To oni zdominowali tak zwaną „elitę” - i stąd ten problem.
Poniżej podam kilka przykładów na poparcie mojej tezy – wybrałem tylko te dotyczące Jarosława Kaczyńskiego. A przecież jest tego znacznie więcej i nie wszystkie Kaczyńskiego dotyczą (zob. np. zestawienie Ziemkiewicza).
Na początek wspomniana już śląskość:
Jarosław Kaczyński napisał:
Niedawno umieszczono, wbrew wyrokowi Sądu Najwyższego z 2007 roku, narodowość śląską w spisie powszechnym. Sąd Najwyższy słusznie bowiem wywiódł, że historycznie rzecz biorąc, niczego takiego jak naród śląski nie ma. Można dodać, że śląskość jest po prostu pewnym sposobem odcięcia się od polskości i przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej.
Tuman zrozumiał: Śląskość to ukryta opcja niemiecka.
Jarosław Kaczyński powiedział:
"Prawo wolnego narodu, prawo do prawdy [...] Przychodzimy tutaj po to prawo bo jesteśmy wolnymi Polakami i chcemy być wolnymi Polakami. Chcemy być wolnymi Polakami. I chcemy, by ten kraj był nasz, był rzeczywiście nasz, by nikt nam nie narzucał obyczajów, by nikt nie ośmielał się uczynić tego, co czyniono w tym miejscu tak niedawno temu. [...] I domagamy się także innego prawa, prawa do tego, by móc czcić tych których czcić chcemy, tych którzy weszli do naszej historii, którzy dobrze służyli ojczyźnie i którzy tak nagle zginęli, którzy polegli pod Smoleńskiem. Mamy do tego prawo. Mamy do tego prawo jako obywatele, jako Polacy, jako w większości katolicy. I to prawo jest nam dzisiaj odbierane [...]"
Tuman zrozumiał: "Nadejdą jeszcze takie czasy, że prawdziwi Polacy dojdą do władzy"
- Szczegóły
- Kategoria: Polska na poważnie
Po wielkiej wiktorii pod Grunwaldem Polacy zamiast dobić Krzyżaków – rozjechali się do domów (były wszak żniwa). Podobnych przypadków było w historii więcej (na przykład bitwa pod Kircholmem).
Obecnie europejskie konflikty nie rozstrzygają się (zazwyczaj) na polach bitewnych. Dlatego wyborcze zwycięstwo Andrzeja Dudy można porównać do historycznych bitew. Wygląda na to, że także pod względem braku strategicznego myślenia po zakończeniu zmagań.
Wszyscy (zarówno zwolennicy jak i wrogowie) spodziewali się po wyborach rewolucyjnych zmian. Przeciwnik jest w szoku i na tak zwanej „opozycji” trwają wzajemne oskarżenia i rysują się podziały. Pojawiają się z rzadka głosy, że arogancja i chamstwo "opozycji" szkodzi. Większość jednak trwa w przekonaniu, że z „pisiorami” inaczej się nie da. Więc trzeba być wulgarnym, chamskim i stygmatyzować wszelkie przejawy pisiorskiego odchylenia. Pojawiają się postulaty oddzielenia Polski Wschodniej, deklaracje nie kupowania polskiej żywności (bo rolnicy poparli masowo Andrzeja Dudę) a nawet wyjazdu z Polski.
Można rzec: obchodzi nas to tak samo jak los pobitych Krzyżaków, Szwedów czy Turków. Ale nie. Oni do nas z przekleństwami i złorzeczeniem, a my do nich z ofertą pojednania i łączenia. Przecież to kpina. Naprawdę sądzicie, że jakiekolwiek kajanie się za wygraną, jakiekolwiek ustępstwa, jakiekolwiek płaszczenie się przed przegranymi coś zmienią?
Nie twierdzę bynajmniej, że trzeba odpowiadać „pięknym za nadobne”. Ale trzeba robić swoje. Bez radykalnych zmian to może być ostatnia wiktoria obozu PiS. Jedynego racjonalnego ugrupowania politycznego, sprzeciwiającego się rozmyciu Polski w niemieckiej Europie. Taki naprawdę był wybór – a cała reszta to kwestie drugorzędne.
Na czym miałyby polegać te zmiany?