Według dziennikarzy „Rzeczpospolitej” na rynkach finansowych wygranej Andrzeja Dudy najbardziej wystraszył się sektor bankowy. Objawem tego strachu miał być gwałtowny spadek indeksów giełdowych. Widać jednak strach już trochę minął, bo wczoraj indeksy rosły. Raczono też bankom, aby pomogły „frankowiczom”: Jeśli taka propozycja nie padnie dobrowolnie, to może się pojawić wariant przymusowy, dużo bardziej kosztowny. No i banki wymyśliły jak „pomóc”: banki proponują między innymi dopłaty do rat przy kursie franka powyżej 5 zł. Nawet KNF odbiera to w kategoriach kpiny, a dziennikarz komentuje: „bankowcy nie zrozumieli słowa pomoc”.   

Zmiana jaka nastąpiła w ubiegłą niedzielę wydaje się nawiązywać do początków III RP, gdy Lech Wałęsa przy wszystkich swych wadach, starał się być otwartym na głos społeczeństwa (póki nie uznał, że to on sam jeden komunizm obalił).

Bardzo szczęśliwą okolicznością jest obecnie to, że tak zwane „elity” w zdecydowanej większości się obraziły na społeczeństwo (szkoda, że nie ma masowej emigracji – ale pomimo bezdennej głupoty, udający inteligentów celebryci doskonale wiedzą, że poza „przyjaznymi” mediami w Polsce oni nie istnieją). Nie grozi nam więc raczej to, że głos społeczeństwa zostanie przytłumiony przez skowyt „elit”. Rodzi się za to fenomen zaangażowania ludzi, chcących wyrazić swoje pragnienia w formie rad dla Prezydenta-elekta.

Portal zerohedge.com informuje o raporcie (polskie tłumaczenie), w którym Amerykanie przyznają się do stworzenia ISIS. Ta terrorystyczna organizacja miała za zadanie obalić przywódcę Syrii Assada.

Polskie media jakoś nie kwapią się z ujawnieniem tych faktów.

Informują za to, że Bruksela chce nas uszczęśliwić efektem amerykańskich knowań: przyjęciem części islamskich imigrantów.

W tej sytuacji należy ocenić pozytywnie ruch rządu, który zdecydował się przyjąć kilkadziesiąt chrześcijańskich rodzin. Bo jakoś tak dziwnie się składa, że chrześcijanie nie palą samochodów, nie podkładają bomb i nie ucinają głów swoim wrogom. Ogłoszony (m.in. przez Niemców) w związku ze zwycięstwem Andrzeja Dudy „zwrot Polski na prawo” może sprawić, że Europa jakoś przełknie wprowadzenie kryterium religijnego do polityki imigracyjnej w naszym kraju. A będąca pod ścianą PO nawet może się zdobędzie na postawienie się Brukseli.

Katastrofa gospodarcza po wyborach w Polsce

Eksperci od ekonomii straszą. Po wyborach spadki na giełdzie i taniejący złoty:

Kilka minut przed godz. 12. WIG 20 spadał o 1,22 proc., a cały WIG – o 1,1, choć na otwarciu spadki były znacznie mniejsze. Złoty z kolei przed 12. w stosunku do euro utrzymywał się na poziomie 4,11 zł. Osłabił się więc w stosunku do notowań z poprzedniej sesji, ale warto dodać że jeszcze dwie godziny wcześniej za euro trzeba było zapłacić 4,13 zł.

Złe wieści niosą się echem po świecie. Financial Time pisze, że partia Komorowskiego ostrzega, że partia Dudy może pogrążyć zyski gospodarcze Polski i jego ważną rolę w Europie.

Czekamy na informacje o tym, że kury przestały znosić jaja a krowy się doić. Rolnicy i tak dostaną po kieszeni, ze względu na spadek popytu na bigos ;-).

 

Czyżby skowyt „elyty” odebrał niektórym ludziom resztę rozsądku? Pechowo dla nich, życzeniowe myślenie się nie spełniło. Złoty po południu zaczął się umacniać i o 18:00 euro kosztowało 4,10. WIG20 wprawdzie nieco się osłabił, ale jeśli się go przeanalizuje – to widać że najbardziej spadają akcje baków. Na przykład BZ WBK, który nieco tanieje już od tygodnia. Zmiany nie są wielkie. Po południu gazeta nieco się zreflektowała - ogłaszając, że decydujące dni dla banków i frankowiczów. Bo banki mogą próbować same rozwiązać problem, zanim przyjdzie PiS i je do tego zmusi.

 

Wśród nielicznych trzeźwych komentarzy zwraca się uwagę, że o wyborze Andrzeja Dudy zdecydowały dwa środowiska w których telewizja nie kształtuje w pełni poglądów: wieś (gdzie jeszcze nadal żywy jest Kościół) i młodzież, która telewizji nie ogląda.