- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Od poniedziałku trwa program wykupu obligacji (QE) przez EBC: obejmie 60 mld euro miesięcznie (66,3 miliardów dolarów), które zostaną wpompowane do walczących [ze stagnacją] gospodarek strefy euro w celu przywrócenia inflacji z powrotem na docelowe poziomy oraz pobudzenia wzrostu w regionie. W trakcie tego programu bank centralny skupuje publiczne i prywatne papiery wartościowe, a w zeszłym tygodniu poinformował, że „nie ma docelowego czasu trwania tego programu”. Program ten wzbudza kontrowersje, a sam Prezes EBC Draghi przyznaje, że polityka QE jest ryzykowna. Natychmiastowym jej efektem jest spadek wartości euro wobec dolara. Wbrew przewidywaniom ekspertów nie spowodowało to wzrostu wartości złotówki wobec euro. Wahania kursu złotego wobec euro są tak małe, że zachodzi podejrzenie o interwencje NBP w celu jego utrzymania. Efektem jest to, że kurs dolara zbliża się do 4 złotych. Równocześnie rośnie także kurs franka szwajcarskiego, co z pewnością nie ucieszy frankowiczów.
- Szczegóły
- Kategoria: Krótko
Gdy strategia kampanii wyborczej „ojca narodu” została zaburzona przez „nieodpowiedzialne elementy”, partia z nazwy „obywatelska” postanowiła sięgnąć po sprawdzone w boju „argumenty”.
1. Ile to kosztuje? To się sprawdza zawsze. Bo to politycy PO są odpowiedzialni i stoją na straży ekonomicznej racjonalności. A to co proponuje PiS wymagałoby miliardowych nakładów. Nieważne, że liczby wzięte z sufitu, a podstawy wyliczeń obarczone rażącym błędem (koszty w zmienionych warunkach nie powinny być liczone bez uwzględnienia całościowych zmian). Przecież partia z nazwy obywatelska nie kieruje swego przekazu do tej garstki rodaków, której nie udało się ogłupić.
2. Pomówienia i insynuacje. To działa zawsze. Świat nie jest doskonały i zawsze można znaleźć jakieś kontrowersje. Ich rzeczowe wyjaśnianie może być użyteczne w kampanii wyłącznie wtedy, wynikają ze złej woli lub nieudolności polityka. Ale insynuacja jest w takich przypadkach niezastąpiona. Tak dokładnie nie wiadomo, dlaczego Lech Kaczyński ułaskawił biznesmena, który wyłudził 120 tys z PFRON. Wiadomo, że w sprawę tego ułaskawienia byli zamieszani jego ministrowie, a jednym z nich był obecny kandydat na prezydenta. Nie wiadomo też, czy senator Bierecki popełnił jakieś przestępstwo, co ma z tym wspólnego PiS, a w szczególności Andrzej Duda. Nagonka trwa, a w świat poszły informacje o kombinatorach.
3. Sprawy światopoglądowe. Tutaj niestety sprawdza się przysłowie, że „dobrymi chęciami piekło wybrukowane”. Kwestie światopoglądowe są bardzo ważne. Jednak w debacie publicznej zamiast nad sensownym (pożądanym, dopuszczalnym) zakresem prawnych regulacji dyskutuje się nad samą istotą zagadnienia. To gwarantuje możliwość urządzania pyskówki, a w tym polityków rządzącej partii nikt nie pobije. Ważne jest, aby wyborcy wiedzieli, jakie poglądy ma kandydat na prezydenta. Ale jeszcze ważniejsze byłoby wypracowanie prawnego konsensusu. Na przykład prawo powinno chronić życie, ale nie można prawnie zmuszać kobiety do oddania życia dla urodzenia dziecka. Tego może żądać tylko Bóg. I ta sprawa powinna pozostać do rozstrzygnięcia w sumieniu a nie w sądzie.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Za sprawą Ryszarda Czarnieckiego i współpracującego z nim Jerzego Bielewicza, powraca propozycja "repolonizacji" banków: Dramatyczna sytuacja w sektorze bankowym (świadczą o niej daleko idące żądania ZBP), wymaga natychmiastowych decyzji dotyczących struktury właścicielskiej poszczególnych banków lub też o niezwłocznym dokapitalizowaniu ich przez zagraniczne centrale, zmian w Prawie Bankowym, czyli mówiąc wprost i bez ogródek repolonizacji od zaraz działających w Polsce banków.
Autorzy twierdzą, że „podobne rozwiązania sprawdziły się w USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Hiszpanii, Irlandii czy Islandii. Z korzyścią dla tych państw i ich obywateli”. Zachodzi jednak obawa, granicząca z pewnością, że to co zrobią polskie władze, także będzie "z korzyścią dla tych państw i ich obywateli". Myślenie o korzyściach dla Polaków jest nie na miejscu.
Polska to nie Węgry, a Victor Orban jest już nad Wisłą krytykowany równie mocno jak w Berlinie. Nawiasem mówiąc warto przeczytać relację z najnowszego wystąpienia Prezydenta Węgier, bo w dzisiejszych czasach trudno znaleźć kogoś, do kogo bardziej pasowałoby określenie „mąż stanu”.
W kwestii „węgierskiej drogi” do udomowienia banków wypowiedział się liberalny dziennikarz Tomasz Wróblewski: „Repolonizacja czyli demolka banków”. Artykuł powstał półtora roku temu. W międzyczasie mogliśmy porównać węgierską i polską drogę w działaniu po skokowej zmianie kursu szwajcarskiego franka. Nawet wrogowie Orbana uznali wówczas jego sukces. Jednak imperatyw obrony kapitału zagranicznego jest u polskich liberałów na tyle silny, że żadne fakty nie są w stanie go zmienić.
To nie znaczy, że program repolonizacji nie jest do zrealizowania. Wystarczy, że prezesi wielkich banków zaczną ten proces postrzegać jako okazję do pozbycia się dużej ilości „toksycznych” aktywów. Po upchnięciu w polskim oddziale banku finansowego śmiecia przekraczającego wielokrotnie wartość banku, można taki „kontener” upchnąć Polakom za "przysłowiową złotówkę". Tylko nad Wisłą udają się takie „cwane” numery. Wsparcie banków w 2008 roku bez udzielania oficjalnej pomocy to był przecież majstersztyk cwaniactwa.
- Szczegóły
- Kategoria: Stan Bezprawia
Wszystkie media zgodnie zignorowały szokującą opinię nowego szefa Państwowej Komisji Wyborczej Wojciecha Hermelińskiego, wyrażoną w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" zatytułowanym "Głosy policzymy ręcznie". Na pytanie o to, czy wadliwe działanie systemu informatycznego mogło wypaczyć wynik wyborów samorządowych odpowiedział on:
„Dopóki nie będzie opinii zespołu informatyków, nie ma takiej pewności. Jest też problem przyczyny głosów nieważnych. Ustawa nie pozwala ich zbadać”.
Tymczasem zapadło wiele wyroków uznających ważność wyborów, bez czekania na „opinię zespołu informatyków”. Mamy więc opinię wybitnego prawnika III RP, z której wynika, że Polska nie jest państwem prawa. W państwie prawa sądy wydają swoje wyroki po dogłębnym zbadaniu sprawy. Na jakiej podstawie wydają wyroki sądy w Polsce? To wiedzą tylko wybitni prawnicy. Być może pan Hermeliński nawet nie dostrzega konsekwencji swojej opinii. Jako były sędzie TK musi mieć dużą wprawę w ignorowaniu zasad logiki i zdrowego rozsądku.
- Szczegóły
- Kategoria: Społeczeństwo sieci
Korzystanie z służbowej skrzynki pocztowej do celów prywatnych nie jest formalnie żadnym przestępstwem. Może jednak prowadzić do wielu problemów. Takich problemów doświadczyła Hillary Clinton, która usunęła znaczną część korespondencji ze skrzynki e-mail, jaką posługiwała się pracując jako Sekretarz Stanu. Gdy sprawa wyszła na jaw, Clintonowa zbagatelizowała ją, twierdząc, że to były jej prywatne maile. Ale to jeszcze gorzej – ujawniła bowiem nieuprawnionym osobom adres e-mail, ułatwiając pracę hakerom. Poza tym szokuje liczba usuniętych wiadomości: 30tys.! Nawet kobieta nie jest chyba w stanie plotkować na taką skalę?
Ta osoba nie po raz pierwszy ma problem z odróżnienie tego, co prywatne a co służbowe. Opowiada o tym Max Kolonko – twierdząc: „I ta suka zostanie prezydentem”
Nie wiadomo, czy te plany nie idą właśnie z dymem. W USA wokół afery mailowej rozpętała się wielka burza. Sprawa znalazła się na okładce „Time”:
Eksperci zastanawiają się, czy Clinton w ten sposób nie zaszkodziła interesom USA.