Może jednak społeczna rola telewizji publicznej nie uległa wyczerpaniu. Nadzieją napawa nadany w czwartek program Jacka Łęskiego z cyklu „Chodzi o pieniądze”, poświęcony polisolokatom. Prywatne media i władza „pochylają się” od dawna nad problemem w taki sposób, aby za bardzo nie przeszkodzić finansistom w łupieniu Polaków. Jacek Łęski pokazał jak wielki to szwindel i dlaczego wprowadzane zmiany nic naprawdę nie zmieniają.
Podstawowym problemem tak zwanych „polisolokat” są „opłaty likwidacyjne”. Chcąc wybrać oszczędności, klient musi zapłacić opłatę, sięgającą 100% zgromadzonych pieniędzy! W niektórych krajach takie opłaty zostały w ogóle zakazane, a w innych ograniczone do 4%.
Patrząc na perypetie z „frankowiczami” - wyraźnie widać, że PiS bankierów się boi. Stojąc na czele tak zadłużonego kraju – ma czego się bać. Niemniej programy takie jak „Chodzi o pieniądze”, czy wtorkowy „Naprzeciw Bankom” budzą świadomość Polaków. Rząd powinien w spokoju przygotowywać się do wojny z prawdziwym przeciwnikiem: banksterami. Wypowiedzeniem takiej wojny może być zakaz wspomnianych opłat likwidacyjnych, prawdziwy zakaz lichwy, lub ograniczenia bankom prawa kreacji pieniądza.