Naczelna Prokuratura Wojskowa (NPW) wyraziła swoją opinię na temat medialnych doniesień o „nowych stenogramach” z katastrofy Smoleńskiej. Według niej: publikacja jedynie części opracowanych przez zespół ekspertów materiałów doprowadziła do tego, iż "pojawiające się później komentarze w przestrzeni publicznej doprowadziły do niepełnego, wybiórczego i niezgodnego z rzeczywistością obrazu treści opinii biegłych".

Mówiąc wprost mamy po raz kolejny do czynienia z wielkim kłamstwem poskładanym z półprawd, insynuacji i małych kłamstewek. Takie działania – rodem z PRL'u zostały w III RP doprowadzone do perfekcji dzięki bezgranicznemu oddaniu mediów „jedynie słusznej opcji”. Takie stadne zachowania łatwo jest ukierunkować i wykorzystywać w politycznej walce.

Nic więc dziwnego, że nawet niemiecki autor książki o Smoleńsku, chcąc dociekać prawdy, czuje się w obowiązku ciągłego usprawiedliwiania odstępstw od "mętnego nurtu”.

 

Trudno uwierzyć w to, że powrót tematu Smoleńska na pierwsze strony gazet w czasie kampanii wyborczej ma charakter przypadkowy. Być może sztab Komorowskiego wykombinował sobie, że uda się przekształcić głosowanie w plebiscyt na temat hipotezy zamachu – a w to nie wierzy większość Polaków. Jeśli jednak te wybory potraktować jako plebiscyt, to będzie to raczej Narodowy Test na Inteligencję. Albo inaczej – badania lemingozy. Dlatego proroctwa Janusza Wojciechowskiego, według którego kolejne ataki PO to bezskuteczne miotanie się brzmią optymistycznie. Jak będzie w rzeczywistości – przekonamy się już za miesiąc.

PS.

NPW opublikowała Cyfrowe przetwarzanie i analiza dźwięku rejestratora dźwiękowego MARS-BM samolotu TU-154M oraz Opinię w zakresie fonetyczno-akustycznej analizy zapisów dźwiękowych z samolotu TU-154M.