Niemieckie słowo „Lügenpresse” oznacza mniej więcej tyle, co polskie łże-media. Wyszukiwarka Google zwraca prawie pół miliona stron z takim słowem. Częściowo dlatego, że Eksperci Towarzystwa Języka Niemieckiego wybrali to słowo za anty-słowo roku 2015. Pół miliona stron dowodzących do jakiego poziomu mogą upaść media głównego ścieku – zwłaszcza gdy da się im taką „niezależność” której bronią niemieccy politycy w Polsce. Niemiecka telewizja publiczna ZDF w poziomie propagandy odpowiada mniej więcej polskiej. Na przykład potrafi „wesprzeć” rząd obrazkiem Władca Putin: zamiast prawdziwego filmu dokumentalnego widzimy marną fabularyzację i dużo kłamstwa. Z odtwórcą głównej roli spotkał się nasz reporter Anton Ljadow.

Karabiny maszynowe, czołgi, wyrzutnie rakietowe - co 15 sekund powtarzają niemieccy dziennikarze: "Tutaj są" - rzekome dowody niszczenia Donbasu przez Rosjan. Domy stoją w płomieniach, jakiś wieżowiec został trafiony pociskiem, po prostu ogień w ogniu.

W pogoni za dramatycznymi obrazami nie zauważyli filmowcy wojskowych odznak walczących, których podali za żołnierzy regularnych rosyjskich oddziałów.

Możemy tu zobaczyć żołnierzy, z których jeden ma na lewym barku ukraińską flagę. By widzowie nie mieli wątpliwości, oglądając te obrazy, pojawia się głos w tle: "regularna rosyjska armia bierze udział w walkach".

Przeglądając strony z niemieckim słowem roku 2014 dowiadujemy się co naprawdę Niemcy myślą o Polsce. I jest to wiedza budująca, która daje nadzieję na ocalenie europejskiej wspólnoty. Jeden z blogerów policzył głosy pod artykułem krytykującym Polskę okazuje się, że większość czytelników jest uważa, że próby ingerencji z zewnątrz są niedopuszczalne. Dlaczego więc dziennikarze łże-mediów urządzają sobie na Polskę nagonkę? Może rację ma dr Tomasz Żukowski, że chodzi wyłącznie o biznes i interesy wielkiego kapitału?

Słowo „Lügenpresse” pozwala nam znaleźć informacje, że blisko połowa Niemców uważa, że w ich kraju nie można swobodnie wypowiadać się na tematy polityczne. Że media przez kilka dni nie informowały o niesłychanych ekscesach, jakich dopuścili się ich nowi „goście” w sylwestrową noc.

Słowo „Lügenpresse” jest w Niemczech używane także w odnisieniu do prasy polskiej – ale tylko jako opis „idiotycznych” zdaniem medialnych funkcjonariuszy zarzutów prawicy wobec mediów liberalno-lewicowych. Na przykład informację o tym, że ksiądz Małkowski odprawił egzorcyzmy pod siedzibą Agory rozpoczyna się oceną: powrót średniowiecza, którą ma podkreślić użyte zdjęcie:

(Zdjęcio obecnie zmieniono – ale Google pamięta oryginał).