Niskie ceny węgla po Kompanii Węglowej uderzyły także w Jastrzębską Spółkę Węglową, która jest jednak w zupełnie odmiennej sytuacji, bo to spółka giełdowa. Znowu próbuje się całą winę za zaistniałą sytuację zwalać na związki zawodowe. Tak jakby to one zaczęły wojnę ekonomiczną z Rosją, drenując wcześniej swoją firmę z kapitału do granic możliwości.

Dlaczego największe bogactwo Polski jest przez rządy III RP traktowane jako największy problem? Dlaczego jednym z celów polskich władz po 1989 roku stało się zniszczenie polskiego górnictwa? Być może był to jeden z aspektów polityki „brzydkiej panny na wydaniu”. Tadeusz Mazowiecki wspomniał kiedyś w którymś z wywiadów, że nasi „przyjaciele” z zachodu martwią się, że Polska dysponująca tanią energią może stanowić zagrożenie dla ich gospodarek. Sposoby, którymi próbowano temu zaradzić opisuje dr Wojciech Błasiak w tekście "Jak niszczono górnictwo węgla kamiennego w III Rzeczpospolitej". Jedną z szokujących informacji w tym tekście jest ta o wprowadzeniu podatku eksportowego w wysokości 80%. Pisał o tym ostatnio Robert Gwiazdowski „Czarne złoto”, który o dziwo nie oskarża zwyczajem polskich „elit” związków zawodowych o wykończenie górnictwa. Pytanie o ten podatek padło na spotkaniu Leszka Balcerowicza z młodzieżą.

Balcerowicz wielce się wówczas obruszył odpowiadając w sposób godny profesora ekonomii: „chyba na Białorusi”:

Obecnie akty prawne z tego okresu są dostępne i możemy w rozporządzeniu Ministerstwa Finansów znaleźć następujące regulacje dotyczące węgla: Stawkę podatku obrotowego stanowi 80% różnicy między wartością sprzedaży w cenach dewizowych, przeliczonych na złote według obowiązującego kursu walutowego, a wartością tych produktów w cenach stosowanych przy sprzedaży odbiorcom krajowym. Przy ustalaniu kwoty podatku obrotowego uwzględnia się marżę jednostki handlu zagranicznego, koszty transportu i ubezpieczenia.
Może więc Wojciech Błasiak nie był zbyt precyzyjny, ale co do stawki 80% się nie mylił. W kwietniu 1990 wprowadzono inny sposób naliczania podatku – od ceny eksportowej, ale dzięki temu obniżono stawkę do 20%. Kiedy w roku 1991 eksport zaczął się odradzać, wprowadzono całkowity zakaz eksportu (od 1 stycznia 1992) niektórych rodzajów węgla (2701). Pod rozporządzeniem, które nie ma na pewno nic wspólnego z wolnym rynkiem widnieje podpis Leszka Balcerowicza. Zakaz cofnięto z dniem 1 stycznia 1993.

Aby zrozumieć dlaczego akurat takie stawki zastosowano – trzeba zestawić ze sobą dane dotyczące cen, kosztów i wydobycia w roku 1990 (wartości w przeliczeniu na PLN):

Średnia cena zbytu PLN/t

12,57

Średnia cena zbytu w eksporcie PLN/t

16,88

Kurs USD/zł

9500

Rynkowa cena węgla w dolarach $/t

43,48

Produkcja [mln ton]

147,4

Koszt wydobycia (ceny bieżące) PLN/t

18,51

Wsparcie państwa mln PLN

995,9

Cena rynkowa w przeliczeniu na PLN

41,31

Różnica między wartością rynkową a przychodami z uwzględnieniem wsparcia: mln PLN

3239,79

Źródła danych:

Ceny węgla w obrocie krajowym regulowało państwo. Ustalono je nie tylko poniżej cen rynkowych (które musiałyby zapłacić elektrownie, kupując węgiel za granicą), ale nawet poniżej kosztów wydobycia. Prowadziło to (jak opisuje we wskazanym tekście Robert Gwiazdowski) do wysysania zysku kopalń przez energetykę. Górnictwo zaś wpadło w spiralę zadłużenia od 4,5 bln starych zł w 1990 roku, przez 7 bln w 1991, 23 bln w 1992, po 13 mld nowych zł w 1998 i ponad 23 mld zł w 2002 roku (wg W. Błasiaka).

Stawka podatku została najwyraźniej tak skalkulowana, aby z jednej strony chronić rynki przed zalewem taniego polskiego węgla, a z drugiej uniemożliwić uzyskanie rentowności nawet przy eksporcie. Co prawda cena sprzedaży w eksporcie nawet po doliczeniu podatku wynosiła około 22 dolary za tonę, ale trzeba było przecież doliczyć transport. Wprowadzony podatek nie był z całą pewnością korzystny dla skarbu państwa. Polska w roku 1990 wyeksportowała 28mln ton węgla. Można więc oszacować wpływy z podatku eksportowego na maksimum 100mln PLN. Tymczasem państwo dotowało kopalnie kwotą prawie 10-cio krotnie większą.