Na szczycie ONZ w Nowym Jorku premier Japonii Abe wezwał do rozmów „bez warunków wstępnych” między Japonią i Chinami oraz Koreą Południową. Państwa ta dzieli głównie przeszłość – rany po Drugiej Wojnie Światowej oraz trwające nadal spory terytorialne. Spór o wyspy Diaoyu/Senkaku stał się głośny, gdy Japończycy porównali go do sporu o Krym między Rosją i Ukrainą – to wywołało ostrą reakcję Chin. Podobne problemy występują w stosunkach japońsko-koreańskich.

 

Jednak ostatnio pragmatyzm bierze górę nad uprzedzeniami. Zaczyna rozwijać się współpraca Japoni z Indiami. Przygotowywane jest spotkanie na szczycie - przywódców Japonii i Chin: Shinzo Abe i Xi Jinping.

 

Za kilka miesięcy może się okazać, że misterna układanka na „Wielkiej Szachownicy” Brzezińskiego staje się nieaktualna. Według Brzezińskiego azjatyckie potęgi nie są sojusznikami, jakimi byli w czasie zimnej wojny partnerzy atlantyccy, lecz rywalami. Przypomina to sytuację, gdy europejskie potęgi rywalizowały o kolonie. Tamta rywalizacja doprowadziła w ostatecznym rozrachunku do dwóch wojen światowych. Nowa rywalizacja azjatycka, powiada Brzeziński, może w którymś momencie zagrozić stabilności regionu, zaś fakt, że niektóre z tych krajów dysponują bronią nuklearną potęguje skalę potencjalnej dewastacji.