Od czasu do czasu prasę obiegają sensacyjne informacje o polskim złocie, które opuściło kraj na początku II wojny światowej. Teoretycznie wojna się skończyła, a Polska jest wolnym krajem. Czemu więc zasoby złota składujemy za granicą (jak się okazuje w Wielkiej Brytanii)?

Aby uciszyć głosy sceptyków, NIK zbadał polskie rezerwy i czy faktycznie złoto fizycznie istnieje. Wyniki opisuje Michał Żuławiński na bankier.pl („Czy polskie złoto powinno wrócić do kraju?”):

Decyzja o zmianie miejsca przechowywania nie została podjęta ze względu na fakt, że Londyn jest głównym centrum finansowym, w którym odbywa się obrót hurtowy i inwestycyjny złotem. Utrzymywanie złota w BoE stwarza większe możliwości zarządzania zasobami kruszcu, z uwagi na to, że ułatwia rozliczenie transakcji związanych z fizycznym przemieszczeniem złota w skarbcu tego banku – stwierdza NIK.

Jednak zdaniem Żuławińskiego wątpliwości pozostają: Mimo tych zapewnień, pytanie o zasadność przechowywania polskiego złota za granicą wciąż pozostaje. Skoro bowiem a) NIK zgadza się z NBP, że obrót złotem nie stanowi źródła dochodów banku centralnego b) NBP podwyższa wymogi takich transakcji, a w ostatnich latach ich w ogóle nie przeprowadza c) przechowywanie złota w Banku Anglii kosztuje, to czy aby na pewno polskie złoto nie powinno wrócić do kraju?

Do tego należałoby dodać informację o nadzwyczajnych ruchach związanych ze złotem. Duże jego ilości skupuje Rosja – zmniejszając w ten sposób uzaleznienie od dolara. Dwa dni temu pojawiła się sensacyjna wiadomość, że Holandia sprowadziła swoje złoto z USA. Wcześniej nie udało się to Niemcom, którzy z trudem odzyskali 37 ton.

Wszyscy podkreślają, że złoto lubi ciszę. Bo mówienie zbyt głośno o tych ruchach mogłoby wpłynąć na szybki wzrost jego cen. A to byłoby bardzo nie na rękę Amerykanom.

Pomimo tego, że dolar przestał być wymienialny na złoto według sztywnego kursu, powiązanie wartości tej waluty z ceną złota nadal istnieje. Choćby dlatego, że obroty na rynku złota rozliczane są w dolarze. Wysokie ceny złota to słaby dolar. A słaby dolar, to kłopoty USA z jego kosmicznym zadłużeniem i brakiem równowagi w gospodarce. Dlatego amerykańskie banki dławią wzrost cen złota. Udaje im się to dlatego, że wygenerowano złoto „papierowe”. Transakcje dotyczące złota wcale nie są związane z jego przemieszczaniem (jak napisano w raporcie NIK). Mechanizm ten opisują By Paul Craig Roberts i Dave Kranzler w demaskującym interesującym artykule „American Financial Markets Have No Relationship To Reality” (polskie tłumaczenie: Amerykańska gospodarka jak domek z kart”):

Zduszanie ceny złota jest możliwe, pomimo wzrostu popytu, gdyż cena nie jest ustalona na rynku na złoto fizyczne to jest takie które kupujesz, bierzesz i zanosisz do domu. Zamiast tego cena złota jest określana na rynku spekulacyjnie, kupujesz praktycznie przewidywaną cenę złota. Praktycznie wszystkie transakcje handlu złotem są rozliczane w gotówce, nie w złocie. Gotówkowe rozliczenia praktycznie eliminują cenę na fizycznym rynku złota.

[...]

Uczciwy rozsądny człowiek musi zauważyć, że istnieje niezgodność wysokiego popyt - ograniczonej podaży i spadających cen i że to powinno wzbudzić żywe zainteresowanie ekonomistów, finansowych mediów, władz finansowe i Komisji Kongresu USA.

Gdy cena złota spadła poniżej 1200 dolarów za uncję, wiele kopalni stało się nieopłacalne. Zamyka się kopalnie. Górnicy są bezrobotni. Akcjonariusze stracili pieniądze. Jak takie manipulacje cenami złota może być dopuszczalne i kontynuowane?

Odpowiedź brzmi że jest, gdyż amerykański system polityczny i finansowy jest ogarnięty korupcją i przestępczością. Polityka Rezerwy Federalnej manewrowania cenami obligacji i złota oraz umożliwiania ciągłych spekulacji na giełdzie szkodził gospodarce USA i dziesiątkom milionów obywateli USA ,chroniąc jednocześnie cztery mega banki. Taka polityka jest bezprecedensowy w historii. Odpowiedzialne osoby powinny być postawiony przed sądem i pozwany do naprawienia szkód.

Władze stworzyły system finansowy całkowicie oderwany od rzeczywistości. Kiedy już nie będą mogły dłużej podtrzymywać tego domku z kart, jego upadek będzie katastrofalny. Taka sytuacja jest wynikiem współudziału ekonomistów, niekompetencji mediów finansowych i korupcji władz publicznych i prywatnych instytucji, to oni wspólnie zbudowali ten domek z kart.