Interesującą analizę sytuacji gospodarczej Rosji zaprezentował Jerzy Rutkowski (pracownik Ministerstwa Gospodarki) „Rosji nie stać na długą walkę z Zachodem”. W zasadzie tekst nie zawiera niczego nowego, ale jest interesujący, gdyż jest merytoryczny i prezentuje całościowy ogląd sytuacji. To w polskich mediach przesyconych propagandą jest raczej rzadkie.

Autor zwraca uwagę między innymi na dużą inflację, uzależnienie budżetu od (niskich obecnie) cen surowców, konieczność wsparcia przez państwo dużych przedsiębiorstw.

Jednak cena ropy kształtuje się obecnie na poziomie o 20% wyższym, niż założyli Rosjanie konstruując budżet na 2015 rok. Niektórzy spekulanci wróżą co prawda jej spadek nawet poniżej $20 za baryłkę, ale nie brak też głosów, że może jeszcze wzrosnąć.

Ustabilizował się także kurs rubla. Spadek jego wartości sprawił, że wpływy do budżetu były w 2015 roku większe, niż założono. Duża inflacja została zrekompensowana poprzez indeksację emerytur i najniższych wynagrodzeń. Także problemy dużych przedsiębiorstw przy prowadzonej w Rosji polityce nie wydają się groźne. Dokonuje się ich dokapitalizowania, zwiększając udziały państwa w tych przedsiębiorstwach. Jest to wyraźny odwrót od polityki prywatyzacji.

Te działania są pozytywnie oceniane na giełdzie. Indeks giełdowy MICEX bije jak dotąd w tym roku rekordy wzrostu (choć tu należy uwzględnić trudny rok 2014).

Następuje także powolne oddłużenie państwa. Rosyjskie rezerwy dewizowe się zmniejszyły – w 2014 roku o 124,1 mld dol. (z 509,6 mld dol. na koniec 2013 roku do 385 mld dol. na koniec roku 2014, tj. o 24,4 proc.). Co prawda także zadłużenie zagraniczne Rosji jest mniejsze o prawie 130 mld dol., czyli o 17,8 proc. Przy takich proporcjach stosunek zadłużenia zagranicznego do rezerw dewizowych pogorszył się jednak w ciągu ostatniego roku ze 143 proc. do 155,5 proc. (rok wcześniej wynosił 118,4 proc.).