Amerykanie w Afganistanie wyglądają groźnie. To pożądany efekt, gdyż jak zauważają autorzy BusinessInsider - wszystkie ich pojazdy i urządzenia mają wyraźny cel walki z siłami wroga. Pytają jednak: dlaczego tak samo zaczynają wyglądać uliceamerykańskich miast? Na zdjęciu ostatni przykład (11 sierpnia) z miasta Ferguson (kliknij, by powiększyć):

 

W tym mieście (21 tysięcy mieszkańców) odbyły się masowe protesty – po tym, jak policjant zastrzelił nie uzbrojonego 18-latka.

Według niektórych świadków ofiara miała ręce podniesione do góry w chwili, gdy padł strzał. Wprowadzone oddziały SWAT (amerykańskie ZOMO) mają uzbrojenie, które budzi przerażenie. Karabiny z krótką lufą kaliber 5,56 mm na bazie wojskowego karabinka M4 (celność strzału 500 metrów). Sześć zapasowych magazynków po 30 naboi. Do tego krótka broń 5,56mm.

 

Ten widok skłania autorów do zadania pytania: kiedy „służyć i chronić” (dewiza amerykańskiej policji) zmieni się na "my kontra oni"? Powołując się na afgańskie doświadczenia, dziennikarz pisze, że nie można przekonać do swych racji ludzi do których mierzymy z karabinów. Tym bardziej dotyczy to sytuacji, gdy traktuje się ludzi jak zwierzęta. CNN pokazała nagranie, na którym policjant nazywa protestujących „pieprzonymi zwierzętami”.

 

 

 

Jako kraj o długiej tradycji podziałów „my” i „oni” oraz „ulicznej demokracji” możemy podzielić się z Amerykanami własnym doświadczeniem. Czy ktoś by w stanie wojennym przypuszczał, że to Polska jest awangardą ludzkości?