Amerykanie, którzy lubią wszystko przeliczać na pieniądze potrafią dokładnie podać, ile trzeba wydać, by uzyskać zadowalający wynik referendum. Tak niestety współczesny świat funkcjonuje, że kupić można prawie wszystko. Żeby więc nie było przykro staruszce królowej, Anglicy postanowili kupić sobie Szkocję (a raczej kupić marzenia Szkotów o niezależności). Na szczęście w Szkocji nie trzeba wydawać żywej gotówki. Wystarczyło sięgnąć do skarbca obietnic i tendencja wzrostu ilości zwolenników niepodległości Szkocji została odwrócona.

Wygląda na to, że marzenia o suwerennym państwie Szkoci muszą odłożyć na kiedy indziej.