Wojsko kupuje drabiny, a Janusz Wojciechowski zastanawia się po co? Odpowiedź wydaje się oczywista. Skoro na kolorową (lub kwiatową) rewolucję w Rosji się nie zanosi – trzeba z tym Putinem inaczej pogadać. Da się Cymańskiemu kalasznikowa i drabinę i hajda na Moskali! A przy okazji zwiększą się szanse PiS na wyborczą wygraną (nie z powodu sukcesu Cymańskiego, tylko dlatego, że się go pozbędą).