Nareszcie mamy swojego Prezydenta. Człowieka autentycznego, wyznającego drogi większości Polaków system wartości. Marzenie o odrodzeniu Rzeczpospolitej pod jego przywództwem zaczęło wydawać się zupełnie realne.
Niestety zanosi się na to, że przynajmniej w jednym aspekcie będzie to prezydentura kontynuacji. Andrzej Duda też będzie miał swojego Nałęcza. Główny doradca Komorowskiego - Tomasz Nałęcz - to stary komuch a na dodatek bezczelny i arogancki łgarz. Jego odpowiednikiem u boku Andrzeja Dudy ma szansę zostać Krzysztof Szczerski, który właśnie „błysnął” postawieniem Niemcom "warunków partnerstwa": Po pierwsze, jak w relacjach z każdym państwem, przestrzeganie praw Polaków. Po drugie - polityka wschodnia – format normandzki wyczerpał się, trwałego pokoju w regionie nie uda się przywrócić bez udziału Polski, NATO, UE, USA. Po trzecie, Niemcy muszą znieść blokadę na budowę baz NATO w naszym kraju. Wreszcie Berlin musi zgodzić się na takie dostosowanie polityki klimatycznej i energetycznej Unii, które umożliwi utrzymanie wydobycia polskiego węgla.
To co od razu rzuca się w oczy, to faktyczne uznanie protektoratu Niemiec. Nawet jeśli realia w UE są takie, że to Niemcy decydują o wszystkim, to nam nie wolno tego akceptować. Po co z góry zakładać, że najpotężniejsze państwo w Europie jest naszym przeciwnikiem? Niemcy sparzyli się na „zielonej energii” i może lepiej jest w partnerski sposób porozmawiać z nimi o głupocie redukcji CO2?
Jeszcze większe zdziwienie budzi przyjęta strategia „negocjacji”. Jeśli chcemy coś osiągnąć, to możemy albo twardo walczyć o sprawę, albo atakować realnych lub domniemanych przeciwników. Unia Europejska przynajmniej teoretycznie wyznaje zasady partnerstwa, więc naturalnym jest ta pierwsza strategia. Ma ona dodatkowo tą przewagę nad otwartą konfrontacją, że mamy pewność co do tego, kto jest przeciwnikiem i nie ma obawy popadnięcia w paranoję. Polska powinna zacząć od tego, by wypowiedzieć porozumienie o redukcji CO2 (Australijczycy pokazali jak to się robi), otwierając na nowo negocjacje. Bez tego Niemcy mogą tylko wzruszyć ramionami i zapytać, czy aby to nie podpis premiera Polski widnieje na dokumentach?
Jeśli ktoś czytał „Małego Księcia”, to rozumie, że aby publicznie postawić żądania, trzeba mieć też argumenty. Jeśli nie spełnią naszych żądań, to co? Do Niemiec też nie będziemy jabłek sprzedawać?
Zwolennicy PiS są zachwyceni, że tak ostro, bo „Niemcy szanują tylko tych którzy sami się szanują”. Szanowanie siebie to rzeczywiście jeden z warunków powszechnego szacunku. Drugim jest szanowanie innych. Dlaczego te „żądania” pojawiają się w formie publicznej deklaracji? Bo w bezpośredniej rozmowie Prezydentowi brakłoby odwagi?
Obrona godności i suwerenności RP nie jest i nie będzie sprawą łatwą i odwaga jest konieczna. Jest okazja do jej wykazania, poprzez zabranie głosu w sprawie traktatu TTIP, który zmierza do przekazania władzy nad światem w ręce korporacji. Polska jest jedynym na świecie gorącym zwolennikiem tego traktatu. Nawet amerykański Kongres stara się to zablokować. Gdy Polacy zostaną największymi na świecie obrońcami interesów amerykańskich korporacji, to chyba nie przysłuży się poprawie wizerunku naszego kraju :-(.
Szczerski żąda wzajemności w stosunkach z Niemcami. No to może tak z rozpędu zaproponuje wzajemne zniesienie wiz USA (albo wprowadzenie ich Amerykanom)? Może zadeklarowałby, że nasz kraj przestanie być eldorado dla obcego kapitału i żerowiskiem bankierów? Może wzorem Islandii Polska zadeklaruje dążenie ku monetarnej suwerenności? To wymaga prawdziwej odwagi. Miejmy nadzieję, że Andrzejowi Dudzie jej nie braknie. Jeśli „żądania” wobec Niemiec pozostaną jedynym aktem odwagi, to będą tylko śmiesznym i pustym gestem.
Jeśli prostytutka nagle udaje cnotkę, to jest tylko śmieszna.
Póki co Andrzej Duda ma czystą kartę. Może ją zachować, rezygnując z tego potencjalnego doradcy.
Źródło ilustracji: http://www.libertariantoday.com/2011_08_01_archive.html