Czasem zdarza się, że podnosząc zbytnio jakiś podatek, otrzymujemy rezultat odwrotny od spodziewanego – czyli mniejsze wpływy z podatku. Taka zależność nosi miano krzywej Laffera. Przykładem może być akcyza na alkohol w Polsce. Po jej obniżeniu wielu osobom przestało się opłacać kupować alkohol pokątnie i wpływy wzrosły. To jednak nie jest reguła – pomimo że wielu ekonomistów i polityków chętnie używa takiej argumentacji dla usprawiedliwienia działań aspołecznych. Obniżanie podatków może mieć bowiem właśnie taki skutek.

 

Milton Friedman radził kiedyś Polsce, byśmy robili to, co robiły państwa zachodu - gdy były na naszym poziomie rozwoju. Na przykład w powojennych Niemczech obowiązywał progresywny podatek dochodowy z bardzo wysoką stawką dla najbogatszych (w miarę poprawy sytuacji stawka ta była obniżana). Niemcy realizowały wówczas społeczną gospodarkę rynkową, która przyniosła im dobrobyt i pozwoliła zbudować potężną gospodarkę.

 

Odwrotnym przykładem jest polityka gospodarcza Ronalda Reagana. Zaczął on od obniżania podatków najbogatszych. Krzywa Laffera nie zadziałała (zob. Stiglitz „Ekonomia”). Pojawił się koszmarny deficyt budżetowy, bezrobocie i problemy społeczne (wielu Amerykanów do dziś zgrzyta zębami na dźwięk słowa „reaganomika”).

Ukraina na swe nieszczęście posłuchała wyznawców krzywej Laffera. Począwszy od 1 stycznia 2011 wprowadzono tam bardzo niskie podatki. Stawki PIT 15 i 17% przy progu podatkowym w wysokości 9410 hrywien miesięcznie (ok. 3,5tys zł, płaca minimalna wynosiła wówczas 941 hrywien). Taki sam podatek wprowadzono wobec nierezydentów (obcokrajowców), którzy wcześniej płacili 30%. Obniżono podatek od dywidendy pobieranej przez osobę fizyczną z 15 do 5 proc. CIT postanowiono zmniejszać stopniowo:

- od 1 kwietnia do 31 grudnia 2011 r. 23 proc.

- w 2012 r. 21 proc.

- w 2013 r. 19 proc.

- w 2014 r. 16 proc.

Zapowiedziano też zmniejszanie VAT z 20% do 17% od 1 stycznia 2014 r.

Składni na fundusz emerytalny Ukraińcy płacą także mniejsze niż polski ZUS (33,2% pracodawca, 2 – dla pracownik).

Te zmiany bardzo spodobały się niektórym polskim politykom. Poseł Artur Górski zwrócił się wówczas do polskiego rządu z propozycją pójścia w ślady Ukraińców: "Otóż, zgodnie z prawidłowością opisaną Krzywą Laffera niższe stopy podatkowe wcale nie wykluczają stabilnych, wysokich wpływów do budżetu państwa" – pisał.

Obniżki podatków nie przyniosły spodziewanych efektów i niemiecki orodoliberalizm raz jeszcze znalazł potwierdzenie – na nieszczęście Ukraińców tym razem negatywne: ład gospodarczy okazuje się ważniejszy niż podatki.

Obserwator finansowy pisał: „jeśli sytuacja będzie rozwijać się tak jak teraz – organy skarbowe nie przestaną brać łapówek, albo blokować zwrotu podatku VAT uzależniając decyzję od zapłaty awansem podatku dochodowego – do niczego dobrego to nie doprowadzi. Biznes osiądzie na dnie, a kraj zacznie tracić wpływy z podatków i miejsca pracy”. Wprowadzono szereg uproszczeń i ułatwień, ale problemy budżetowe narastały. Dochody budżetowe Ukrainy w pierwszym półroczu 2013 r. spadły o 1,3 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w poprzednim roku. Wpływy z tytułu podatku VAT spadły przy tym o 2,5 proc., a wpływy z podatku dochodowego od osób prawnych – o 2,5 proc. Jednocześnie wydatki budżetowe wzrosły o 7,7 proc., a deficyt wzrósł ponad dwukrotnie – z 16,6 mld hrywien w 2012 r. do 34,7 mld hrywien. Dlatego postanowiono wstrzymać dalsze obniżki, próbując zatkać dziurę uszczelnieniem systemu podatkowego [http://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/analizy/ukraina-jednak-nie-obnizy-podatkow-budzet-wazniejszy/].

W przeciwieństwie do Reagana, Janukowycz ani nie ma możliwości nieograniczonego druku pieniądza, ani bezkarnego utrzymywania wysokiego deficytu w handlu zagranicznym.

Nie zdecydował się też na drastyczne zmniejszenie programów socjalnych (i tak 1/3 Ukraińców żyje w nędzy). Kraj pogrążył się więc w kryzysie i stał się łatwym łupem dla gospodarczych macherów. Bez wątpienia Biały Dom ma rację - twierdząc, że USA z Rosją nie prowadzą o Ukrainę zimnowojennej rozgrywki. Czasy mamy inne i reguły się zmieniły. Nie trzeba angażować armii, aby zniewalać całe narody. Wystarczy „dobra ekonomia”. A krzywa Laffera jest jednym z ważnych jej elementów.