Prężenie muskułów przez polityków PiS kontrastuje ze słabością państwa, która wręcz stawia pod znakiem zapytania jego dalsze losy.

1. Zdaniem Pani Premier demonstracje na których lży się najważniejszych polityków to przejaw demokracji. Jeśli byle dureń może zgromadzić tłumek, który łamie prawo i bezpodstawnie oskarża o zbrodnie urzędującego Prezydenta, to jak ma czuć się w takich warunkach zwykły obywatel?

2. Polski Kodeks Karny chroni instytucje państwa: Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. Czy stosowany przez tak zwaną opozycję szantaż ze wsparciem sił zagranicznych nie wyczerpuje znamion tego przestępstwa? Czy nawoływanie przez Lecha Wałęsę do siłowej zmiany władzy nie powinno spotkać się ze stanowczą reakcją prokuratury?

3. Zwolenników PiS cieszyła godna postawa Premier Szydło w Parlamencie Europejskim. Jednak obiektywnie rzecz biorąc jakiś rozczochrany Belg wykrzykujący na szefa naszego państwa to obraz poniżający.

4. Polska polityka zagraniczna oparta jest na absurdalnym założeniu, że sama uległość wobec hegemona zapewni nam bezpieczeństwo. Polityka ta może z dnia na dzień okazać się szczytem absurdu, jeśli w USA wygra tegoroczne wybory Donald Trump. Nie do pomyślenia? Żebyście się nie zdziwili. Brak samodzielności = brak suwerenności. To rzecz elementarna.

5. Polska gospodarka jest zdominowana przez obcy kapitał i obciążona horrendalnym długiem. Sprawia to, że możemy być jednym z państw, które najbardziej ucierpią przy nadciągającym kolejnym kryzysie. Poparcie przez rząd dla umowy TTIP stoi w jaskrawej sprzeczności z deklaracjami Planu Morawieckiego. Stabilizacja na rynkach finansowych oraz powrót kursu złotego i rentowności obligacji do bardziej realistycznych poziomów świadczy o tym, że udało się jakoś dogadać z bankierami. Potwierdza to ustawa o kredytach frankowych, która jest chyba tylko po to, by wzbudzać kontrowersje (dlatego wyszła od Prezydenta, a nie z Ministerstwa Finansów). Wsparcie dla ambicji Prezesa Belki, w kontekście pamiętnego obiadku w restauracji „Sowa i Przyjaciele” dopełnia obrazu i każe postawić pytanie: czy aby na pewno rządzą w Polsce ci, których pokazuje telewizja.

6. W sytuacji otwartego wystąpienia elit przeciw własnemu państwu, rzeczą zupełnie naturalną i oczywistą powinna być odejście od państwowego mecenatu dla kultury i nauki (w tym drugim przypadku należałoby opracować jakiś rozsądnym plan naprawczy). To automatycznie otworzyłoby wielką przestrzeń dla oddolnej aktywności, która wypełniłaby powstałą lukę. Byłoby to elementem pobudzenia nowej fali polskiego kapitalizmu – co jak dotąd okazuje się jedynie wyborczym hasłem. Jeśli jakiś człowieczek mieniący się profesorem może beztrosko porównywać obecną sytuację do początków faszyzmu w Niemczech, a dbałość o dobre imię kraju wywołuje protesty "elity", to tacy ludzie nie powinni być w żaden sposób wspierani przez państwo.

7. Bezkarność TK- zorganizowanej grupy przestępczej, łamiącej w obronie swoich grupowych interesów Konstytucję (stanowiąc bezpodstawnie prawo w Polsce) świadczy o tym, jak słabe są fundamenty państwa. Nie należy się więc dziwić, że państwo potrafi z zaciekłością ścigać drobnych przestępców, a autorzy przekrętów z „prywatyzacją” PZU lub wdrażaniem OFE nadal chodzą bezkarni. Jeden z nich – mieni się wręcz „liderem opozycji” co jest szczególnie obelżywe. Gdyby bowiem okradali ludzie inteligentni – byłoby to łatwiejsze do przetrawienia :-(.

 

Obrazu dopełnia pęknięta opona w samochodzie Prezydenta. Bez popadania w paranoję można stwierdzić, że teoretycznie taka sytuacja nie powinna się zdarzyć. Podobnie jak nie powinna była się zdarzyć katastrofa smoleńska, a tym bardziej coś co nazwano później „śledztwem” w tej sprawie.