Prezydent Gdyni w wywiadzie dla forbes.pl przedstawia racjonalne przesłanki budowy lotniska, których najwyraźniej unijni urzędnicy nie wzięli pod uwagę. Jego zdaniem, lotnisko powinno być komplementarne do portu lotniczego w Gdańsku, obsługując głównie cargo. „Sprzyja temu nasza lokalizacja w obszarze bardzo ważnego węzła komunikacyjnego. Port Lotniczy Gdynia Kosakowo jest położony 2 km od początku autostrady A1, obok jest obwodnica Trójmiasta, terminale promowe i cargo oraz węzeł kolejowy. Nasze lotnisko powinno tę sieć uzupełnić. Co więcej ma gigantyczny potencjał. Lotnisko w Gdańsku mieści się na 250 hektarach, tymczasem port lotniczy Gdynia-Kosakowo zajmuje obszar 700 hektarów i ma sporo wolnych terenów dookoła, na których będziemy chcieli tworzyć strefy rozwojowe poszerzając pola korzyści dla regionu”.

 

Władze Gdańska swoim stanowiskiem wsparły KE. Jednak ich radość z kłopotów potencjalnego (ich zdaniem) konkurenta może zmącić fakt, że podobny los grozi Stoczni Gdańskiej. Informujący o tym dziennikarz zauważa: „Problemy Gdańsk Shipyard Group to jednak zupełnie inna sprawa niż pytanie - czy to rzeczywiście UE powinna decydować o tym czy możemy dopłacić, żeby utrzymać strategiczną gałąź przemysłu, czy też nie. Chyba jednak dla wszystkich byłoby lepiej, gdybyśmy sami w Polsce mogli decydować o tym jak i kiedy chcemy to zrobić”.

 

Dziwnych przypadków bitcoina ciąg dalszy. Dzisiaj skradziono wszystkie bitcoiny przechowywane w nowej wersji portalu pośredniczącego w handlu nielegalnymi substancjami „Silk Road 2”. Była to kwota 4474,27 BT (według bieżącego kursu – ponad 1,5 mln USD). Kurs wymiany bitcoina spadł po tym zdarzeniu o około 10%.

W komentarzach przeważa określenie "atak hakerów". Nie można jednak wykluczyć, że Silk Road 2 od początku był pomyślany jako oszukańcze przedsęwzięcie, mające na celu dokonanie kradzieży.

 

Dyskusje nad marną jakością polskich elit często kończą się wskazaniem przyczyny: zbrodnie II wojny światowej i czasów stalinowskich. Rzeczywiście zginęło lub wyemigrowało wówczas kilkaset tysięcy specjalistów i intelektualistów.

Czy jednak późniejsze fale emigracji nie miały większego wpływu? Najpierw Gomółka wygonił z Polski Żydów (1968). Do jesieni 1969r. podania o zgodę na wyjazd złożyło blisko 500 wykładowców i naukowców-badaczy, w tym wybitne i znane postaci nauki. Wśród emigrantów było także 200 dziennikarzy i redaktorów, ponad 60 pracowników radia i telewizji, blisko 100 muzyków, aktorów i plastyków (w tym 23 aktorów i reżyserów Teatru Żydowskiego z jego dyrektorką, słynną Idą Kamińską na czele) oraz 26 filmowców [źródło]. Potem generał „mniejsze zło” przeganiał ludzi myślących (bo tylko idiota może wierzyć, że on działał dla dobra Polski). W latach 80. wyemigrowało z Polski 50 tys. inżynierów i techników, 3,5 tys. lekarzy i 4 tys. pracowników naukowych. Niemal 90 proc. badaczy, którzy opuścili Polskę podczas następnej fali emigracji (na początku lat 90.), znalazło pracę w placówkach naukowych [źródło].

Wszystko to jednak nic przy obecnej fali emigracji, wspieranej medialną propagandą. Polska jest chyba jedynym krajem, w którym publiczna telewizja epatuje widzów wydumanymi urokami emigracji. Tuż przed przystąpieniem Polski do UE mieliśmy kilkanaście procent bezrobocia, a przedstawiciele rządu rozkładali ręce, narzekając na wyż demograficzny (czyli nadmiar ludzi). Do 2010 roku poza granicami Polski znalazło się już blisko 2mln ludzi (według GUS, zobacz też „Rorozmiar i kierunk emigracji z Polski w latach 2004-2011”). Wiele z tych osób wyjechało „dorobić się”. Jednak w ostatnich latach obserwujemy porzucanie nadziei, że w naszym kraju będzie lepiej. Mieszkańcy prowincji mając do wyboru los „słoika” w Warszawie i emigrację, wybierają często emigrację. Młodzi ludzie widzą na zachodzie większe perspektywy rozwoju, często decydując się na emigrację na stałe. Wszystko to składa się na „emigracyjne tsunami 2013”. W ciągu ostatniego roku z kraju wyjechało nawet pół miliona osób. W przeciwieństwie do prawdziwego tsunami, to jednak jest wynikiem świadomego działania człowieka. Polskim zwyczajem nikt jednak nie poczuwa się do odpowiedzialności za taką prowadzącą do klęski politykę.

Ilustracja pochodzi ze strony Europejskiej Sieci Migracyjnej (ESM emn.gov.pl). Można tam znaleźć wiele szczegółowych danych dotyczących polskiej emigracji.

 Bank Handlowy uzyskał w za ubiegły rok prawie miliard zł zysku. Z tej okazji warto przypomnieć w jaki sposób Polska pozbyła się tego banku za marne 1,7mld zł (w 1997 roku – zob. źródło).

Bank Handlowy w czasach PRL'u miał monopol na obsługę transakcji zagranicznych. Stał się w związku z tym główną ofiarą afery FOZZ. Dziwne przypadki "przypadki" związane z tą aferą (w tym niewyjaśnione śmierci pracowników NIK) zaczęły się właśnie od próby wyjaśnienia sytuacji Banku Handlowego.

 

Procesy gospodarcze charakteryzują się sporą bezwładnością. Trudno jest nagle zmienić istotne trendy. Nie dotyczy to wirtualnej gospodarki opartej na manipulowaniu liczbami i hazardzie. Jeszcze tydzień temu tak zwane rynki wschodzące były w wielkim kłopocie, a tu nagle businessinsider.com informuje, że ważne przyczyny tej sytuacji zniknęły. No bo z jednej strony informacje o zadyszce gospodarki Chin okazały się nieprawdziwe, a z drugiej obawy o zaostrzenie polityki FED złagodzone przez nową szefową Jannet Yellen. W Polsce ani panika nie była wielka, ani „ulga” nie zauważalna. Więc nasi komentatorzy z kilku standardowych wersji ekspertyzy wybrali „nie ma wpływu”.