- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Opowiada o tym Rafałowi Wosiowi twórca reaganomiki, Paul Craig Roberts. Początkiem zła była według niego globalizacja. Wielki kapitał dostrzegł szansę na szybkie pomnażanie zysków poprzez eksploatację wychodzących z komunizmu państw. Inwestorzy powiedzieli do firm: zobaczcie, tam są niesamowite szanse na krociowe zyski. Nadal ich nie widzicie? To my zaraz pójdziemy do waszych konkurentów i sfinansujemy im przejęcia waszego biznesu. Więc i tak wasze firmy trafią do Chin. Ale już niestety bez was na pokładzie. Więc lepiej zróbcie to, co wam mówimy!
Do tego trzeba dodać kolejnych prezydentów działających wyraźnie w interesie finansowych spekulantów (Clinton i Bush) oraz kompletny upadek ekonomii jako nauki.
Wielki kapitał, a zwłaszcza sektor finansowy, zainwestował wiele w to, by do globalizacji dorobić opowieść pod tytułem „To jest w interesie każdego z nas. Nikt na niej nie straci, a wszyscy zyskają”. […] Wielki kapitał po prostu kupił sobie amerykańską klasę ekonomiczną. Uczynił z niej swoich lobbystów. Stworzył sieć grantów badawczych, think tanków. Niektórzy ekonomiści przechodzili wręcz do biznesu, zasiadając w zarządach spółek finansowych. Ekonomia w latach 90. i na początku XXI wieku przestała być nauką. Stała się propagandą.
Koncentracja kapitału w ręku najbogatszych pozwoliła im wykorzystać słabości demokracji, by przekształcić USA w państwo lobbingowe. Państwo takie przestaje działać w interesie obywateli, ale działa pod dyktando silnych lobbystów. W Stanach niezależnie od politycznego rozdania rządzi więc kilka potężnych organizacji lobbystycznych. Najważniejsza z nich to Wall Street, a więc banki i instytucje finansowe. Drugą jest sektor militarny oraz bezpieczeństwa. Wyjątkowo groźny dla reszty świata, co pokazały wypadki sprzed dekady. Trzeci blok to potężne lobby izraelskie. Potem jeszcze lobby górniczo-naftowe.
Dobrą puentą stanowi odpowiedź na stwierdzenie dziennikarza: Gdy się tego słucha, to aż trudno uwierzyć, że Amerykanie nie wyszli jeszcze masowo na ulice. Paul Craig Roberts odpowiada: Szczerze? Bo nie ma w tym kraju żadnych wolnych mediów.
Ten opis jest bez wątpienia prawdziwy, choć jednostronny. Zalążki tej sytuacji znalazły się niestety jeszcze w rządach Reagana. Ten wielki Prezydent uwierzył Friedmanowi i zaakceptował reguły monetaryzmu. Obniżenie podatków i przejęcie kontroli przez sektor finansowy doprowadziły do wzrostu stóp procentowych (ucierpieliśmy na tym, gdyż Polska stała się de facto bankrutem) oraz wielkiego deficytu w handlu zagranicznym oraz dziury budżetowej. Bardzo to wzmocniło pozycję bankierów. W Europie podobne działania podjęła Margaret Thatcher, która dodatkowo wprowadziła masową prywatyzację za pośrednictwem rynku finansowego. Przyspieszyło to przejmowanie dominującej roli w gospodarce przez banki. Reagan i Thatcher znacząco różnili się w kwestii polityki społecznej. Premier Wielkiej Brytanii obawiała się wpływów socjalistów, więc postawiła na rozbicie solidarności i poczucia sprawiedliwości społecznej. Doktryna Reagana natomiast zakładała upowszechnianie dobrobytu, co miało być najważniejszym argumentem przeciw socjalizmowi.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Wystarczy w wyszukiwarce Google wpisać „rewitalizacja miast”, by przekonać się, że na to hasło będzie można „pozyskać” wielkie pieniądze w ciągu najbliższych 7-miu lat. Będzie więc to hasło odmieniane przez wszystkie przypadki, tak jak ostatnio „innowacyjna gospodarka”, a wcześniej „społeczeństwo informacyjne”.
Premier już obiecał na rewitalizację miliardy. Polskie Radio poinformowało, że „niebawem ma powstać Narodowy Program Rewitalizacji Miast, na który rząd przeznaczy – ze środków przyznanych Polsce przez UE – 25 mld zł”. Usłużna telewizja pokazała zaś nędzę Łodzi. Przy tej okazji widzowie mogli zobaczyć przykłady, pozwalające zrozumieć, jak będzie to wyglądać. Specjaliści od „pozyskiwania” pozyskują, miasto odnowi, a starych mieszkańców, których nie będzie stać na podwyższony czynsz się wygoni. Sprawy przejmą w swoje ręce ci sami co zawsze....
Niedawno zbankrutowało w USA miasto Detroit, w którym uruchomiono także programy restrukturyzacji. Mamy więc możność obserwowania różnicy między rewitalizacją miasta po polsku i po amerykańsku.
Obecna sytuacja w Detroit wygląda koszmarnie. Liczba mieszkańców miasta, które w latach 50. liczyło 1,8 mln osób, stopniała do zaledwie 700 tysięcy. W mieście doszło do załamania części usług komunalnych; nie działa 40 proc. latarni, 78 tysięcy budynków zostało opuszczonych, a poziom przestępczości osiągnął niespotykany wcześniej poziom. Miasta nie stać dziś na wywiązanie się z wszystkich płatności wobec straży pożarnej i policji, co powoduje, że średni czas reakcji służb na wezwanie wynosi 58 minut, czyli aż pięciokrotnie więcej, niż w innych dużych amerykańskich miastach.
Według prognoz, uporanie się z problemem opuszczonych budynków zajmie miastu co najmniej 2-3 lata. Jakość usług komunalnych poprawi się jednak zdecydowanie szybciej - dzięki pożyczce, która zbalansuje budżet Detroit.
Dom w Detroit można kupić nawet za 1 dolara (!) a i tak nie ma wielu chętnych. Problemem jest strach przed sąsiedztwem, który potęgują wrogie napisy na budynkach. Pokazuje to krótki film z przejażdżki po przedmieściach: http://www.businessinsider.com/1-dollar-detroit-homes-2014-1
Jednak w USA bankructwo oznacza okazję do nowego startu, a duch pionierów nadal jest w tym społeczeństwie żywy. Swoją szansę widzą przedsiębiorcy uczelnie i spekulanci (jak Buffet), ale i zwykli ludzie kierujący się pasją działania. Jednym z takich ludzi jest Amy Berkhoudt, która opisuje swe motywacje: Rewitalizacja miasta nawiązuje do poczucia sprawiedliwości społecznej, którym kierują się ci, którzy przybyli , aby wspomóc Detroit. Bo tam mieszkają ludzie i trzeba szukać drogi do wolności i upodmiotowienia także dla nich.
Miasto może też liczyć na wsparcie rządu.
W tych działaniach uderza wiara w sukces i optymizm. W Polsce aby dostać wsparcie, trzeba pokazać jak jest źle, natomiast W USA liczą się perspektywy. Nie ma też jednego spójnego programu – liczy się wielość i różnorodność inicjatyw (zob. http://detroitfellows.com). Tylko połączenie wysiłków na wielu płaszczyznach może wytworzyć silny impet rozwoju. Na filmach zachęcających do zaangażowania w rewitalizację widać zapał i zaangażowanie.
Bardzo wątpliwe, by warunkiem udziały w tym wielkim dziele było przejście „weryfikacji formalnej”, a później merytorycznej ;-) - tak jak w przypadku beneficjentów unijnej pomocy.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Powyższy tytuł jest parafrazą hasła z czasów gierka, kiedy byliśmy podobno jedną z największych potęg gospodarczych. Te czasy wróciły! Według eksperta „Rzeczpospolitej” Polska dorownuje Niemcom pod względem wielkości produkcji przemysłowej. Trudno powiedzieć, skąd on wziął te 25% PKB wypracowywane przez przemysł, skoro według danych za rok 2012 PKB wyniosło 1595 mld zł, z czego na przetwórstwo przemysłowe przypada 243 mld – a więc około 15%. Może chodzi o jakieś statystyczne sztuczki – to nie jest najważniejsze. W tej wypowiedzi najciekawsze wydaje się przekonanie, że dalsze inwestycje zagraniczne warunkują nasz rozwój. Udział podmiotów zagranicznych w naszej gospodarce już jest bardzo duży.
Przychód firm z kapitałem zagranicznym za rok 2012 (według GUS) wyniósł 1247 mld zł, a więc wielkość porównywalną z całym PKB. Gdyby te firmy nie wytwarzały półproduktów (ogólnie – produktów zaliczanych do zużycia pośredniego), to nasza gospodarka wyglądałaby jak kolonia czy obóz pracy.
PKB można policzyć jako sumę wartości dodanej wszystkich gałęzi gospodarki narodowej. Jeśli zsumujemy całą produkcję (a nie tylko wartość dodaną), otrzymamy kwotę 3275mld zł. A więc firmy z kapitałem zagranicznym stanowią więcej niż 1/3 naszej gospodarki! Czy to mało? Weźmy pod uwagę, że w tej reszcie jest nauka i edukacja, służba zdrowia i administracja publiczna – a więc całe obszary, które nie są działają na zasadach rynkowych, a są zdominowane przez podmioty polskie. Z drugiej strony podstawowe dla działalności gospodarczej sektory – takie jak usługi finansowe i telekomunikacja są prawie całkowicie pod kontrolą kapitału zagranicznego.
Podmioty z kapitałem zagranicznym przeważają też w wymianie międzynarodowej. Ich import wyniósł aż 77 mld, eksport 359 mln zł. Natomiast nakłady na środki trwałe: 79 mld zł. Cały eksport polski wyniósł 142 mld euro, czyli około 600mld zł.
Więcej danych dotyczących PKB za rok 2012 pokazuje poniższa tabelka:
PKB Polski w 2012 roku |
mln zł |
Spożycie ogółem |
1264736 |
z tego: |
|
spożycie prywatne |
980362 |
w tym: |
|
spożycie indywidualne gospodarstw domowych.. |
967380 |
spożycie publiczne.. |
284374 |
Akumulacja brutto. |
325688 |
z tego: |
|
nakłady brutto na środki trwałe |
305406 |
przyrost rzeczowych środków obrotowych |
20079 |
przyrost aktywów o wyjątkowej wartości |
203 |
Saldo handlu zagranicznego |
4801 |
Popyt krajowy |
1590424 |
Produkt krajowy brutto |
1595225 |
Produkcja globalna. |
3275626 |
Zużycie pośrednie |
1862717 |
Podatki od produktów minus dotacje do produktów |
182316 |
Wartość dodana brutto |
1412909 |
z tego: |
|
Przetwórstwo przemysłowe |
243829 |
Dokładniejsze analizy musiałyby uwzględniać wielkość udziałów zagranicznych w poszczególnych podmiotach, podział na branże i usytuowanie tych podmiotów w łańcuchu produkcji (czy ich produkcja podlega zużyciu wewnętrznemu). Gdyby przyjąć, że są to podmioty z dominacją obcego kapitału, produkujące w przeważającej części na rynek detaliczny lub eksport, należałoby uznać Polskę za kraj w pełni skolonizowany. Tak na szczęście (jeszcze) nie jest.
Niemniej już te pobieżne dane wyjaśniają zagadkę, którą tak lubią publicyści: dlaczego społeczeństwo nie odczuwa wzrostu gospodarczego?
To nie społeczeństwu ma być lepiej, tylko inwestorom.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Rząd postanowił, że Lasy Państwowe wesprą budżet w tym roku kwotą 800 mln zł. Budzi to wiele kontrowersji (które opisuje w swych tekstach poseł Kuzmiuk).
Najbardziej zdumiewa użyta przez premiera argumentacja: nie może być - jego zdaniem - „państwa w państwie”. Lasy Państwowe nie są strukturą polityczną i nic nie wiadomo o ich wpływie na politykę. Są samodzielną strukturą gospodarczą, która doskonale sobie radzi, pełniąc przy okazji bardzo ważną rolę dla zrównoważonego rozwoju prowincjonalnych regionów kraju. W informatyce stosuje się taką użyteczną regułę: jeśli coś dobrze działa, to nie ruszaj. Były szef Kongresu Liberałów uważa, że jeśli coś dobrze działa samodzielnie, to rząd musi mieć w tym udział!
Szczególnie niepokojące są zarzuty, że rząd chce osłabić celowo Lasy Państwowe przed 2016 rokiem – kiedy skończą się ograniczenia w obrocie ziemią (w tym leśną). Uderzenie w przedsiębiorstwo o tak wielkim znaczeniu dla społeczności lokalnych współgra też z polityką metropolizacji i z pewnością doprowadzi do pogłębiania dysproporcji w rozwoju kraju.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Sytuacja ekonomiczna Ukrainy jest trudna. Rząd musiał organizować dodatkową sprzedaż obligacji z powodu braku popytu. Rosyjska pomoc zaoferowana pod warunkiem, że Kijów zrezygnuje ze współpracy z UE przewiduje przyznanie Ukrainie 15mld dolarów pożyczki i obniżenie ceny gazu o 33%,. Wczoraj po szczycie UE-Rosja Putin na pytanie o tą pożyczkę odparł, że nie cofnie jej po dojściu opozycji do władzy, ale jeśli dojdzie do stowarzyszenia UE z Ukrainą, to preferencyjne traktowanie jej przez Rosję nie będzie możliwe do utrzymania. Więc o 33% zniżki na gaz mogą zapomnieć. Natomiast realizacja pożyczki polega na wykupie ukraińskich obligacji i można to różnie traktować – zależnie od sytuacji. Rosja już kupiła 3mld na 5% - to jest o połowę mniej niż cena rynkowa. Więc można to zupełnie swobodnie nazwać preferencjami,
Tak samo zrozumieli to dziennikarze Bloommberga, informując: Prezydent Władimir Putin powiedział dziennikarzom po spotkaniu z przywódcami Unii Europejskiej, że Rosja będzie kontynuować 15-to miliardowy pakiet pomocowy dla Ukrainy, nawet jeśli opozycja dojdzie do władzy, dopóki nowy rząd będzie prowadził politykę gospodarczą uzgodnioną przez obie strony.
Podawane przez Putina argumenty ekonomiczne były trudne do podważenia (nikt zresztą tego nie próbował). Ewentualne stowarzyszenie UE z Ukrainą rodzi niewątpliwie problemy. Na przykład umożliwiłoby unijnym firmom wchodzenie na rynek rosyjski na preferencyjnych warunkach uzgodnionych między Rosją a Ukrainą.