- Szczegóły
- Kategoria: Filozoficznie
To nieprawda, że społeczeństwa i narody nie mają cech charakterystycznych. Pewne wartości są w społeczeństwie pielęgnowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Na przykład Anglosasi pielęgnują w sobie poczucie wyższości i to determinuje ich stosunek do świata. Z pewnością niektórzy z nich są nawet zakompleksieni. Jednak to ludzie butni i aroganccy są tam promowani i zdobywają władzę.
Z kolei o mieszkańcach „kraju nad Wisłą” nie bez przyczyny mówi się, że mają rzewną „słowiańską duszę”, oraz - że deklarują przywiązanie do katolicyzmu. Ta druga cecha jest już zresztą trochę nieaktualna, gdyż teraz naród zamiast miłować bliźnich, kocha nienawidzić „ruskich” i być jak „Charlie Hebdo”.
Jeśli ktoś sądzi, że zmierzam do wytykania swoim rodakom zdradę ideałów, to się głęboko myli. Po pierwsze bowiem porzucanie ideałów to pewien proces, który musi potrwać, a po drugie to odrzucenie dziedzictwa jest jedynie wstępem (choć zapewne też warunkiem koniecznym) do prawdziwej zdrady. Nie takiej powstałej wskutek strachu lub zwiedzenia podstępem (nie będzie tu mowy o żadnych „Bolkach” ani o agentach wpływu). Prawdziwa zdrada, to w pełni świadoma „zdrada stanu” . Tylko taka zdrada może bowiem zawsze liczyć na zrozumienie Polaków. Przynajmniej od czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego, masona sprzedawczyka i męskiej dziwki na usługach carycy. Chyba każdy Polak zaliczył już w podstawówce ćwiczenie przyswajania jego zdrady (bo to postać co najwyżej „tragiczna” i „kontrowersyjna”). Gdy nasza historia zatoczyła koło i ćwiczyliśmy „kontrowersyjność” innego zdrajcy - generała Jaruzelskiego, Jarosław Marek Rymkiewicz napisał książkę pod tytułem „Wieszanie” opisującą próbę odrzucenia naszej narodowej tolerancji dla zdrajców w czasie Insurekcji Kościuszkowskiej. Próbę niestety nie udaną.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gosp. - kredyty we frankach
W toczonych dyskusjach na temat kredytów indeksowanych we frankach szwajcarskich pomija się zupełnie jedną z najważniejszych kwestii, a mianowicie problem płynności. Dopiero analiza tego problemu pozwala zrozumieć, kto ponosił jakie ryzyko i jakie były zyski i koszty z tym związane.
Dla uproszczenia przyjmijmy, że bank nie ma żadnych franków, ale całość pożyczonego kapitału jest ubezpieczana poprzez wykup "opcji" (pozycją walutową). Czyli bank powinien wykupić opcje zakupu franków, w wysokości rat spłaty, po kursie udzielenia kredytu. W takiej sytuacji gdy kredytobiorca spłacał kredyt, bak mógł skorzystać z opcji zakupu, aby dostarczyć kredytobiorcy franki potrzebne do spłaty. Całe ryzyko przechodziłoby na kredytobiorcę. Oczywiście banki tego nie robiły. Nikt tego od nich nie wymagał. Wydana przez KNF Rekomendacja S (z 2008 roku) zalecała analizę zgodności terminów zabezpieczeń z terminami spłat, ale bez żadnych konkretów. Dopiero pojawienie się regulacji Basel III wprowadziło pewne bardziej konretne wymogi kapitałowe zmniejszające ryzyko banków.
Szerzej ten temat opisuje Błażej Lepczyński w tekście „Nowe regulacje w zakresie adekwatności kapitałowej i płynności banków wobec zagrożeń związanych z finansowaniem portfeli kredytów mieszkaniowych w polskich bankach”. Tekst zawiera też nieco danych liczbowych: W latach 2005-2008 obserwowaliśmy w polskim sektorze bankowym bardzo dynamiczny rozwojów kredytów mieszkaniowych, których tempo wzrostu przekraczało 50%. Niestety banki finansowały wzrost akcji kredytowej głównie krótkoterminowymi depozytami złotowymi oraz środkami finansowymi pochodzącymi z uwagi na duży udział kapitału zagranicznego w polskim sektorze bankowym od banków matek. Udział finansowania długoterminowego był relatywnie niewielki. Nawet obecnie (dane na koniec 2012 r.) w pasywach banków środki powyżej roku w świetle danych Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) stanowią nieco ponad 1%. […] Istotną kwestią jest również sposób finansowania kredytów walutowych, oparty na depozytach złotowych. W takiej sytuacji banki muszą zabezpieczyć otwartą pozycję walutową. Czynią to, wykorzystując swapy walutowe i operacje typu currency interest rate swap (CIRS).
Pomińmy więc w ogóle środki długoterminowe i przeanalizujmy sytuację w której bank kupuje opcje na 1 miesiąc, zakładając, że kurs w tym czasei się nie zmieni. Czyli jeśli kurs franka wynosi 2,5 PLN, to bank zakłada, że za miesiąc będzie także 2,5 PLN. Czyniąc takie zakłady spełnia wymogi kapitałowe ryzykując bardzo niewiele (w rzeczywistości zapewne to ryzyko było jeszcze mniejsze).
- Szczegóły
- Kategoria: Społeczeństwo sieci
Po zmianie stanowiska wobec TTIP przez KE, w Polsce niektóre media zaczynają publikować krytyczne analizy. Bo skoro „umowa o wolnym handlu Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi spotyka się z ogromną falka krytyki i obaw opinii publicznej. Przyznali to nawet przedstawiciele Parlamentu Europejskiego”, to ...”przerwijmy ciszę”. To się nazywa dziennikarska odwaga!
Na portalu gazetaprawna.pl można znaleźć bardzo ciekawe informacje na ten temat:
"Kwestia płacy minimalnej nie jest może tematem explicite w umowie , ale może być podstawą do skarżenia państwa przez firmy ponadnarodowe tak jak to miało miejsce w Egipcie [...] Inwestor-state dispute settlement (ISDS) to jedno z największych zagrożeń umowy. Ten mechanizm rozstrzygania sporów na linii państwo-inwestor, pozwala firmom ponadnarodowym zaskarżać rządy państw do arbitrażu (nie do sądu!) przy każdym wprowadzeniu przepisów, które ograniczałyby zyski tychże (nawet jeśli z perspektywy obywateli danego kraju byłyby działaniem pożądanym). [...]
22 stycznia Danuta Hübner, podczas debaty Warszawie podkreśliła, że TTIP ma długofalowe znaczenie strategiczne, więc byłoby szkoda go zmarnować przez tę jedną klauzulę".
Dokumenty związane z negocjacjami oglądał Janusz Korwin-Mikke. Jego relacja dowodzi, że nadzieje wiązane z nim przez wyborców były stanowczo przesadzone.
- Szczegóły
- Kategoria: Wybór Ukrainy
Rosyjski minister Ławrow napisał, że Ukraina musi być neutralna, żeby uniknąć dalszego podziału. Polski generał Koziej, który jest jakimś tam doradcą kogoś ważnego skomentował to w telewizji - mówiąc, że Rosjanie są coraz mniej przewidywalni w swoich działaniach. Od samego początku tego konfliktu stanowisko Rosji było i pozostaje niezmienne. Rosjanie mówią przecież wprost i otwarcie, że nie zgadzają się na wejście Ukrainy do organizacji (NATO), której celem jest zniszczenie Rosji. Z kolei Amerykanie rozumiejąc determinację Rosji dążą do przekształcenie tego konfliktu w otwartą wojnę Rosji z Ukrainą. Rosjanie nie godzą się też na politykę dominacji USA: "Amerykanie są absolutnie nie-krytyczna w ocenie własnych działań, [...] podstawą ich filozofii jest:" jesteśmy numerem jeden ". A cała reszta powinna zaakceptować. "
Co w tym jest niezrozumiałego lub niejasnego – to wie tylko Koziej (jeśli wie on cokolwiek). Nie wiadomo więc czego Koziej nie rozumie i czy rozumie cokolwiek.
Rządzący Ukrainą dostali właśnie 2 mld od USA – między innymi na prowadzenie wojny („wynagrodzenie żołnierzy”). Trwa mobilizacja, co nie spotyka się bynajmniej z entuzjazmem Ukraińców. Ci zamiast szturmować Donbas, wolą szturmować polskie granice. Wywołuje to entuzjazm polskich dziennikarzy, którzy piszą: „Dla Polski ten szturm to korzystne zjawisko, bo przyjeżdża do nas armia pracowników o niskich wymaganiach płacowych”. Skoro opinitwórcza gazeta potrafi wyplatać takie debilizmy, to nic dziwnego, że nic nie rozumiejący Koziej ma doradzać jeszcze mniej rozumiejącym VIP'om.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gosp. - kredyty we frankach
Minister Gospodarki wygłosił listę swoich pobożnych życzeń pod hasłem „pomocy dla zadłużonych we frankach”. Snując nie mające żadnej mocy sprawczej opowieści (nazwane nie wiedzieć czemu „rekomendacjami”) nawiązał do sienkiewiczowskiego Zagłoby. Tak jak Zagłoba proponował wcisnąć Szwedom Niderlandy, tak Piechociński wciska kit kredytobiorcom. Wygląda więc na to, że mogą oni liczyć tylko na siebie i państwo z pewnością nie weźmie ich strony w nieuniknionych sporach prawnych. Skoro dali się oszukać i nie doczytali tego co „drobnym druczkiem”, to mają za swoje. Nie szkodzi, że do tych oszustw przyczynił się urząd, który miał im zapobiegać. Kredytobiorcom nie pozostaje nic innego, jak się zorganizować i walczyć i swoje.
Ciekawy przypadek umowy z przeoczonym dopiskiem opisał na swoim blogu Maciej Samcik. To klientowi udało się coś przemycić do umowy: zobowiązanie banku do umorzenia kwoty kredytu i należnych odsetek. Ciekawe, czy bank będzie to honorował? ;-)