Rolnictwo którego z powodu uporu chłopów nie udało się zniszczyć okazało się jedną z podstaw dynamicznego rozwoju eksportu. Górnictwo, które zostało uratowane dzięki palącym opony „pasożytom” nadal jest podstawą polskiej energetyki, co – jak pokazał we wczorajszym programie „Chodzi o pieniądze” Jacek Łeski – pozwala oszczędzić nam około 100tys PLN na rodzinę. Na dodatek udana restrukturyzacja sektora i rosnące ceny węgla (+zmiany technologiczne na horyzoncie) znów pozwalają górnikom patrzeć z optymizmem w przyszłość. Teraz ekonomisty co to nie o take Polske walczyły – wzięły sobie na cel matki wychowujące dzieci i zachęcający je do tego program 500+. Zdaniem ekonomistów, rząd mógłby pomyśleć nad modyfikacją programu 500+, tak by przede wszystkim promował on pracę, a jak wiadomo – matka opiekująca się dzieckiem jej nie wykonuje. Co innego gdyby najęła opiekunkę, a sama poszła do pracy zarobkowej, aby na tą opiekunkę zarobić. A jeszcze lepiej jak pójdzie do Urzędu Pracy i skoryguje skandalicznie niskie bezrobocie (zbliżające się do naturalnego). Wskutek spadku bezrobocie rosną przecież płace, które – to wie każdy ekonomista – są podstawowym kosztem jaki musimy ponosić. (Te hasła w stylu „największym bogactwem firmy jest pracownik” fajnie brzmią, ale nie przekładają się na ekonomiczy rachunek). Mądrość naszych ekonomistów jest doprawdy porażająca. Minister Marczuk polemizując z publikacjami wiodącej gazety liberałów pisze delikatnie, że te mądrości go „parzą”. Tekst Ministra Marczuka (nawiasem mówiąc byłego dziennikarza „Rzeczpospolitej”) jest celny i mocny. Nie wszystkie zagadnienia zostały w nim poruszone, ale jak widać po komentarzach – to co pisze jest nie do podważenia. Efekty programu 500+ są dużo lepsze niż się spodziewano. Podobnie jak stan finansów publicznych. Pół roku temu nasi doskonali ekonomiści głosili, że „ambitne plany rządu spinają się tylko na papierze”. Teraz są pod wrażeniem danych o PMI, świadczących o tym, że "przychodzi do nas ożywienie". Były wichury to i przywiało ;-).

Gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że niektórzy przedstawiciele ekonomii są zdolni do refleksji. Na przykład Grzegorz Kołodko zauważa: koszmar polega na tym, że znowu teoria nie nadąża z podpowiedziami dla praktyki i tym bardziej staje się ona ryzykowna, a niekiedy wręcz fatalna. Niestety trudno traktować poważnie jego propozycje przyjęcia euro w sytuacji, gdy ta waluta jest pod kontrolą Niemiec i osobników takich jak nienawidzący Polski Timmermans, czy aferzysta Juncker. Oczywiście przyjęcie euro miałoby swoje zalety (Kołodko je punktuje), ale po pierwsze to nie tylko polska polityka musiałaby się zmienić, a po drugie należałoby się zastanowić, czy najlepszym wyjściem nie jest obecnie jest wielowalutowość (w tym waluty cyfrowe).

Opiniotwórcze media donoszą z oburzeniem: „lekarz gratis jeśli oszukasz”: Wbrew oczekiwaniom lekarzy eWUŚ nie zniknie. Oświadczenia o posiadaniu ubezpieczenia również pozostaną, co potwierdziła w rozmowie z "GW" rzeczniczka MZ Milena Kruszewska: "Zmiana w ustawie zdrowotnej nie znosi obowiązku potwierdzenia prawa do świadczeń". "Jeśli więc osoba nieubezpieczona przyzna, że nie płaci składek, to lekarz ją przyjmie za pieniądze. Ale jeśli skłamie, że ma ubezpieczenia, to wtedy wizyta będzie za darmo".

Samo powoływanie się na „Gazetę Wyborczą” (która jest gazetą tylko z nazwy) jest kompromitujące. Niestety w Polsce brak jest systemowej ochrony obywateli przed takimi kłamcami udającymi dziennikarzy. Wystarczy 10 minut poszukiwań, aby ustalić fakty:

  1. Zmiana ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych z dnia 4 listopada 2016 r (Dz.U. 2016 poz. 2173) zawiera zapis: „osoba, której udzielono świadczenia opieki zdrowotnej, jest obowiązana do uiszczenia kosztów tego świadczenia, z wyłączeniem osoby, której udzielono świadczenia, o którym mowa w art. 15 ust. 2 pkt 1.”. A te świadczenia to właśnie podstawowa opieka medyczna (lekarze rodzinni). Ten sam akt prawny umarza także postępowania związane ze ściąganiem należności.
  2. Minister Zdrowia wielokrotnie mówił o tym, że „eWUŚ nie zniknie od razu, ale będzie „wygaszany” wraz z Narodowym Funduszem Zdrowia”. Przyczyna jest prozaiczna: ktoś musi lekarzom zapłacić za świadczenia wobec nieubezpieczonych. We wspomnianej wyżej ustawie przewidziano środki na ten cel. Musi więc istnieć system pozwalający na ustalenie, czy koszty ma pokryć NFZ czy skarb państwa. Obecne rozwiązanie jest przejściowe (urzędnicy MZ mówią, że prawdopodobnie już od 1 lipca do zarejestrowania u lekarza wystarczy PESEL).
  3. Z faktu, że eWUŚ nie zniknie nie wynika, że „jeśli więc osoba nieubezpieczona przyzna, że nie płaci składek, to lekarz ją przyjmie za pieniądze”. By to stwierdzić nie trzeba nawet szperać w przepisach – wystarczy odrobinę logiki (ale tego akurat od pismaków nie ma co oczekiwać). Znajomość przepisów przydaje się jednak lekarzom – by wiedzieć, że biorąc pieniądze za wizytę mogą złamać obowiązujące prawo.

FBI opublikowało raport opisujący ataki "ruskich hakerów" które stały się pretekstem do wydalenia rosyjskich dyplomatów. Jednak raport ten nie zawiera żadnych dowodów na to, że to Rosjanie dokonali kradzieży danych. Nie ma nawet opisu mechanizmu włamania – poza kilkoma schemacikami i ogólnymi stwierdzeniami, że chodziło o spear phishing – czyli fałszywe strony wyłudzające dane. Oczywiście nie chodzi w tym wypadku o kradzione dane, ale dane ułatwiające włamanie na serwery. Duża część „raportu” to poradnik – jak uniknąć tego typu ataków.

Rosjanie też nie potraktowali dowcipów odchodzącego Prezydenta USA zbyt poważnie. Prezydent Putin powiedział, że nie będzie żadnych retorsji. W tej samej konwencji zareagował Prezydent-elekt Donald Trump – zapewniając, że jego zdaniem Putin to fajny gość („very smart”) - co stało się momentalnie hitem internetu.

Może zamiast się wygłupiać, prezydent Obama zafundowałby amerykańskim urzędnikom i politykom tłumaczenie reklam mBanku z cyklu „nie rób tego w sieci”?

Ciąg dalszy tej hecy z hakerami miał miejsce w stanie Vermint – gdzie według Rosjanie zaatakowali amerykańską sieć elektryczną. Gubernator stanu mówił: "Mieszkańcy Vermont i wszyscy Amerykanie powinni być zaalarmowani i oburzeni, że jeden z największych światowych zbirów, (prezydent Rosji) Władimir Putin, próbuje zhakować naszą sieć elektryczną, która pomaga w utrzymaniu jakości życia, gospodarki, służby zdrowia i bezpieczeństwa". Niedługo potem Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA zaprzeczył doniesieniom WP. Ale kto by się tym przejmował – przecież to oni są od prawdy, a ich przeciwnicy to post-prawda. 

TVP wyświetliła w noc sylwestrową „Szopkę”, której autor – Marcin Wolski pokazał co myśli o naszych politykach, szczególnie tych „opozycyjnych”. Jakby ktoś nie oglądał, albo nie miał wyrobionego zdania – to posłanka "opozycji" Kinga Gajewska zachęca: „program poniżający @Platforma_org i cały zachodni świat”. Wszechświat cały – pani Kingo! Po co się ograniczać? Dalej następują groźby: „Panie Kurski, przysięgam, że za 3 l. będzie Pan bardzo żałował”. A pod adresem PiS: „Wszystkich Was trzeba będzie w wariatkowie pozamykać”. Gdyby pani Kinga nie była idiotką, to napisałaby „trzeba by” i wyszłoby tylko na emocjonalną krytykę. Użycie sformułowania „trzeba będzie” to ewidentnie zapowiedź tego, co PO zamierza zrobić po przejęciu władzy zahaczająca o groźby karalne. Na dodatek skierowane do kogoś, kto nie jest autorem żartów. Krytyka „Szopki” jest powszechna – nawet brukowce narzekają na „przaśne żarty”. Bo żarty ze zmarłego Prezydenta to były na poziomie! O całej fali ordynarnych ataków na Prezesa Kaczyńskiego i ojca Rydzyka nie wspominając. W tym drugim przypadku pojawiły się życzenia śmierci, które prokuratura uznała za „walkę polityczną”. Według nich „walką polityczną” są wpisy w rodzaju: "Szkoda ze nie leciał gość do Smoleńska. Zapalił bym świeczkę mu. Najlepsze rozwiazanie dla Polski", "nie nażarta świnia... oby zdechł... z przeżarcia.…", "ON POWINIEN ZDECHNĄC. UMRZEC TO MOŻE PORZĄDNY CZŁOWIEK A NIE TAKA SZUJA".

Oczywiście „elita” nie używa takiego języka. Oni przecież są po to "wykształceni", aby móc tą samą treść ubrać w kulturalne słowa. Na przykład narzekający na wyzierające zza „Szopki” żule Tomasz Lis pisał o „ambasadorze Szatana”  i „głosie głupoty i nienawiści”. Donad Tusk to już nie tylko człek kulturalny – ale i dyplomata pełną gębą – wystarczy przeczytać jego „życzenia”.

Cała ta awantura o „Szopkę” nieco przyćmiła kolejne popisy „Misia” Petru. Grozi on, że nie dopuści do rozpoczęcia sesji Sejmu, a równocześnie złoży wniosek o jego rozwiązanie. Kto będzie ten wniosek rozpatrywał, skoro sejmu „nie dopuści”? Parlament Europejski? Miejmy nadzieję, że Marszałek Kuchciński zwoła kolejną sesję sejmu poza gmachem sejmowym. Bo jak mówił Cejrowski: z głupcami się nie dyskutuje. Niektórzy muszą – ale teraz mamy taką szczęśliwą sytuację…..

PS.
A jednak - jak to śpiewał kiedyś Wojciech Młynarski -  żeśmy pana Petru nie doceniali. Jego podróż "w ramach protestu" na Maderę stała się szybko wiadomością dnia.

Rewolucje „Solidarności” z roku 1980 była spontaniczna i zakończyła się klęską. Przemiany roku 1989 miały natomiast akceptację mocarstw (w tym realizujących „Pieriestrojkę” Sowietów) – więc lepiej lub gorzej, ale musiały się udać. Polska była czymś w rodzaju laboratorium w którym przećwiczono zmiany zastosowane później w całym bloku socjalistycznym. Nasze państwo idealnie nadaje się na takie laboratorium. Stosunkowo duży i w miarę stabilny kraj, pozbawiony własnych elit oraz militarnej i ekonomicznej suwerenności. Łatwo więc nim sterować.

Czy obecna „konserwatywna rewolucja” nie jest ponownie tego rodzaju eksperymentem?

Ta hipoteza nie jest łatwa do zweryfikowania, ale bardzo dobrze objaśnia to czego jesteśmy świadkami. Pomimo płynących zewsząd połajanek, w Polsce rozwijają się zagraniczne inwestycje bezpośrednie (OECD, PAIZ), a rząd dba o interesy korporacji i banków (CETA, frankowicze, dalsze tolerowanie lichwy, finansowanie 500+ z podatków przy dalszym przechwytywaniu przez banki renty menniczej). Rozwija się też współpraca Polski z USA. Amerykanie nie sprzedają technologii wojskowych byle komu.

Czy elity rządzące USA (państwem, które pomimo kłopotów nadal dominuje nad światem) mają interes w tym, by w Polsce prospołeczne działania rządu odniosły sukces? Oczywiście! Od lat wszyscy dostrzegają to, że rosnące nierówności i wzrost świadomości społeczeństw (związany z rozwojem komunikacji i nowoczesnej edukacji) grozi rewolucją. Rewolucja jest oswajana i nie jest już powszechnie postrzegana jako strategia w której przegrywają wszyscy (gwałtowna zmiana władzy ma swoje zalety). Nie ma się co łudzić, że „władcy świata” czekają biernie na rozwój wypadków. Być może właśnie uznali oni, że jedynym sposobem na obronę systemu jest dokonanie „kontrolowanej rewolucji”. Pierwsze działania nowego Prezydenta USA, Donalda Trumpa wskazują na to, że on wcale nie zamierza „osuszać waszyngtońskiego bagna”. Nominacje osób związanych z sektorem militarnym i bankowym gwarantują, że największym beneficjentom dotychczasowej polityki krzywda się nie stanie. Jego reakcja na rezlucję RB ONZ w sprawie żydowskiego osadnictwa rodzi obawy, że lobby żydowskie (w tym wpływowi neokonserwatyści) nadal będzie mieć potężne wpływy.

Ludzie którzy sterują światową gospodarką i decydują o losach całych państw i społeczeństw nie są idiotami. Poza medialną zasłoną mogły być przeprowadzone bardzo dokładne symulacje, które przewidziały „nieoczekiwany” sukces Trumpa. Przecież Hillary Clinton była dla niego idealnym przeciwnikiem, a rola FBI w tych wyborach jest wielce zastanawiająca. Wśród amerykańskich komentatorzy pojawiają się głosy, że najprostsze rozwiązanie jest najlepsze - a Trump w roli wentyla bezpieczeństwa wyjaśnia bardzo wiele. Autor podlinkowanego tekstu uważa, że nawet jeśli Trump nie był świadomy roli jaką mu przeznaczono – to obecnie musi już aktywnie uczestniczyć w tym planie.

Opisana hipoteza jest na tyle ważna, że polskie władze powinny ją uwzględniać w swych działaniach (raczej mało prawdopodobne, by tego typu strategie były im wprost prezentowane). Należy wyciągnąć naukę z tchórzliwych i wymierzonych w polskie społeczeństwo działań spiskowców okrągłostołowych. Jeśli nie tylko nam zależy na naszym sukcesie – to należy to wykorzystać.