Rosja to paskudne imperium, które posiadane zasoby używa jako broni ekonomicznej (zob. „Gazowy gambit Rosji”).

Co innego Stany Zjednoczone, które korzystając z kontroli nad systemem finansowym stosują szantaż w celu bezprawnego pozyskania informacji na koszt szantażowanego. Amerykański urząd podatkowy IRS okazuje się ważniejszy niż polskie prawo i Konstytucja.

Kosztem dziesiątek milionów złotych musimy przystosować funkcjonujące w Polsce systemy do przekazywania informacji o klientach instytucji finansowych amerykańskiemu urzędowi (zob. FACTA). Dane te będą obejmowały jednoznaczny identyfikator, nazwisko, imię, adres oraz saldo konta (jeśli przekracza tysiąc dolarów). Media pisały o tym w ubiegłym roku: Wszystko to jest zupełnie niezgodne z prawem większości państw, np. z polskim. Narusza przepisy o ochronie danych osobowych, a w przypadku banków – przede wszystkim tajemnicę bankową. Okazuje się jednak, że wyjścia nie ma i krajowe przepisy trzeba uelastycznić i dostosować do FATCA.

Uspokajano nas, że za to „USA będą wzajemnie informować o aktywach polskich obywateli na ich terenie”. O żadnej wzajemności nie ma mwy, bo Amerykanie chcą znać dane nie tylko swoich obywateli, ale wszystkich "podejrzanych".

Jedną z nowości, jakie ogłosił Facebook na konferencji F8 jest łączenie aplikacji App Link. Może to być naprawdę rewolucyjne rozwiązanie. Nowe możliwości, jakie się pojawiają opisano na portalu www.spidersweb.pl:

Aktualnie jest tak – powiedzmy, że na swoim iPhonie, na stronie Filmwebu przeglądasz recenzje kinowych nowości. Zdecydowałeś, że pójdziesz na nowy film o Spider Manie. Aby kupić bilety musisz zamknąć przeglądarkę, odpalić aplikację Cinema City, znaleźć film i kupić bilety. Sporo czynności, prawda?

Za chwilę będzie tak – przeglądając na smartfonie strony Filmwebu klikniesz w przycisk, który od razu przeniesie cię do aplikacji Cinema City i to od razu do miejsca, w którym kupisz bilet na interesujący cię seans w kinie w pobliżu twojego zamieszkania.

Oczywiście aby to zadziałało, programiści muszą wyposażyć aplikacje w odpowiednie funkcjonalności. Ale istnieje silny argument przemawiający za takimi zmianami. Chodzi o promocję. W tej chwili wypromować aplikację mobilną jest bardzo trudno. Umożliwienie sięgania bezpośrednio do niej z innych aplikacji zadziała tak samo jak linki na stronach internetowych. Ciekawe jednak, jak zareagują na to monopoliści: Google i Apple. Czy pozwolą w ten sposób korzystać z aplikacji z Appstore i Google Play?

Europa będzie sprzedawać Rosji sznur, na którym ona powiesi Ukrainę. Tak – parafrazując Stalina – określił Frank Umbach z Europejskiego Centrum Bezpieczeństwa Energii i Surowców (EUCERS) uruchomienie transportu gazu przez South Stream do Austrii.

Austriacka firma energetyczna OMV uzgodniła w zeszłym tygodniu z Gazpromem, że od 2017 roku gaz popłynie tym rurociągiem z Rosji do węzła (huba) gazowego Baumgarten w Austrii.

Głównym celem South Stream, tak jak i niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream na dnie Bałtyku, jest ominięcie Ukrainy (a przy okazji Polski), przez którą przechodzi większość starych rurociągów z Rosji do UE.
Austria
rozpoczęła starania o taki przebieg rurociągu South Stream, gdy przegrała rywalizację z Włochami o gazociąg z Azerbejdżanu. Zamiast projektu OMV o nazwie Nabucco ma być realizowany Trans Adriatic Pipeline – TAP do Włoch.

Komisja Europejska twierdzi, że South Stream nie jest zgodny z unijnymi przepisami o własności i dostępie do rurociągów. Ale Austria i Rosja uważają, że to umowa dwustronna, a nie porozumienie UE. Porozumienie to jest więc kontynuacją strategii Rosji dokonywania dwustronnych umów, które podważają rolę KE jako organu wykonawczego UE.

Projekt poparła Bułgaria, która jest jednym z najsilniej uzależnionych od Rosyjskiego gazu krajem w Europie.

Projekt ma też ciche poparcie Niemiec. Podobno doradca niemieckiego rządu wyraził zadowolenie, że nowy rurociąg będzie prowadził do Austrii, a nie we Włoszech. Niemiecki koncern BASF jest partnerem w South Stream przez spółkę zależną Wintershall. Szefem rady doradczej BASF jest Eggert Voscherau, brat Henning Voscherau, który z kolei jest przewodniczącym rady dyrektorów South Stream. Jest to były minister z rządu Schroedera, który ostatnio na urodzinach Putina dał wyraz europejskiej solidarności:

 

Zdjęcie: fakt.pl, Informacja na podstawie: www.businessinsider.com.

Unia Europejska realizuje zrównoważony rozwój, to jest taki rozwój, w którym potrzeby obecnego pokolenia mogą być zaspokojone bez umniejszania szans przyszłych pokoleń na ich zaspokojenie.

Wystarczy popatrzeć na rosnące wskaźniki zadłużenia i olbrzymią emigrację młodych, aby stwierdzić, że w Polsce żadnego „zrównoważonego rozwoju” nie ma.

W założeniu taki rozwój ma zapewnić „polityka spójności”, która ma następujące cele:

  • spójności – rozwój infrastruktury oraz potencjału gospodarczego i ludzkiego najbiedniejszych regionów,

  • podniesienia konkurencyjności poprzez rozwój szkolnictwa i innowacyjności,

  • wspieranie współpracy.

Tyle, że te cele nie muszą być (i de facto w Polsce nie są) realizowane zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju:

Dlaczego warto słuchać profesorów? Bo oni tak pięknie mówią. Nie ważne, że to bełkot bez sensu. Jak w przypadku naszego eksportowego profesora Buzka: „Europa może być wielkim sukcesorem tego otwarcia”.

Chodzi oczywiście o umowę o wolnym handlu między USA i Europą, którą Buzek swą elokwencją uśmiercił jeszcze przed narodzinami ;-).

Ten człowiek wie, co w trawie piszczy. Jeśli gender ma być nauką, to grunt trzeba przygotowywać. Im więcej bełkotu, tym lepiej.

Niestety niektóre zdania wypowiadane przez Buzka są na tyle spójne, że są brane za argumenty przez wpatrzonych w niego słuchaczy (wystarczy popatrzeć na ich twarze):

http://www.wnp.pl/wnp-tv/eec-2014-transatlantyckie-porozumienie-o-handlu-zmieni-oblicze-swiata,224735_1_0_0.html

Dowiadujemy się więc, że co prawda europejskie towary są droższe od amerykańskich z powodu różnicy w cenach energii, więc na początku mogą być kłopoty, ale potem to ho... ho... Bo Europa jest bardziej innowacyjna niż USA i damy radę. Czy naprawdę Hanysy tak bardzo upadły, że muszą głosować na kogoś takiego?