Komentarz do trwających negocjacji w sprawie „wolnego handlu”: Mówienie o "teoriach spiskowych" nie było tak popularne, gdy trwały prace nad ACTA. Po prostu wówczas niewiele mediów interesowało się międzynarodowymi umowami handlowymi. Teraz jest inaczej, bo najważniejsze media poznały ACTA i rozumieją, że "następca ACTA" to może być równie ważny temat. To opinia Marcina Maja z portalu di.com.pl, który śledzi negocjacje starając się unikać posądzeń o uleganie „spiskowej teorii dziejów”. Problem w tym, że słowo „spisek” jest w tym przypadku bardzo adekwatne i doprawdy trudno zrozumieć, dlaczego mielibyśmy go unikać. Spiskowcy kryją swe zamiary. Dlatego traktaty zostaną ujawnione dopiero po podpisaniu.

Z przecieków dowiadujemy się, że negocjacje dotyczą różnic w ochronie praw autorskich i praw patentowych. W tym ochrony praw do odmian roślin oraz ochrony tajemnic handlowych. W połączeniu z ideą suwerenności korporacji, te prawa będą służyć do zyskiwania przez nie przewagi nad państwami. Propagandyści mówią o setkach miliardów zysków dla obu stron. Czy to znaczy, że Amerykanie pomogą nam wykonać działania takiej wartości, których nie potrafimy zrobić sami? I odwrotnie – Europejczycy pospieszą na ratunek Stanom Zjednoczonym? Oczywiście, że nie. Więc o jakich zyskach jest mowa? Zapewne o zyskach korporacji. A kto za nie zapłaci? Czy nie należy się obawiać, że zostanie przehandlowana nasza wolność, suwerenność polityczna i w końcu własność?

 Wiadomości TVP pokazały dzisiaj materiał o ludziach gotowych sprzedać swoją nerkę. Jeden z nich chciał jedynie 5 tys. złotych. Na pytanie, czy zdaje sobie sprawę z tego, że może to skończyć się śmiercią odpowiada: oczywiście. Jakiś były śledczy z CBŚ skomentował, że część z nich pożegna się z organami i życiem, bo ludzie z którymi wchodzą w układ żartów nie znają.

Nie wiadomo czy przypadkiem, czy też z rozmysłem ten materiał sąsiadował z innym – o lichwie i pożyczkach „chwilówkach”. Rząd obiecuje znowu skutecznie ukrócić lichwę. Szkoda nawet czasu na zgłębianie tych obietnic. Jedyną ciekawą informacją była wypowiedź „oskubanego” staruszka, który opowiadał o tym, że zwrócił się o pomoc do swojego państwa (a konkretnie prokuratury). Usłyszał, że przecież wiedział co podpisuje.

Może gdyby reporterzy, którzy przygotowywali dzisiejsze wiadomości, wpadli na pomysł, aby zapytać przy okazji swoich rozmówców jak 10 lat naszego członkostwa w UE polepszyło ich los, obraz byłby mniej jednostronny.

Po orzeczeniu TK dotyczącym wieku emerytalnego, Krzysztof Jedlak snuje podejrzenia, że obecni sędziowie Trybunału nie należą do tej połowy Polaków, będących analfabetami:

TK nie wziął pod uwagę (tym razem) argumentów dotyczących np. złamania konstytucyjnej zasady ochrony praw nabytych. Zasada ta przywoływana jest szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzi obrona rozmaitych, nawet bardzo niesprawiedliwych przywilejów. Słyszeliśmy więc wielokrotnie, że nie można zmienić zasad przechodzenia na wcześniejszą emeryturę np. policjantów, ponieważ przysługują im prawa nabyte. To dlatego ostatecznie przeforsowano rozwiązanie, że nieco później będą otrzymywać świadczenia tylko ci, którzy rozpoczęli służbę po wprowadzeniu odpowiednich przepisów. O ile jasne jest, że ktoś, kto jest na emeryturze, nie może być jej pozbawiony i zmuszony do powrotu do pracy (rzeczywiście zyskał pewne uprawnienia), o tyle niepojęte jest, że o prawach nabytych mówimy też często w przypadku, gdy się one w ogóle nie zmaterializowały. Być może więc TK zrywa z niedorzeczną interpretacją tego pojęcia.

Podejrzenia niedorzeczne, bo ten wyrok był z góry przesądzony i nie ma żadnego znaczenia co sobie to grono „mędrców” wysmarowało tym razem w uzasadnieniu. Na tym samym portalu można znaleźć informację, że Rząd oficjalnie potwierdza - będziemy pracować do śmierci. Jednak tekst ten zawiera stwierdzenie, które wydaje się niedorzecznością. Uzasadnieniem dla dłuższej pracy ma być mianowicie groźba, że stopa zastąpienia (czyli stosunek emerytury do ostatnich poborów) ma za 30 lat wynosić 40%. Informacja ta pochodzi z opracowania rządowego.

Nie wiemy skąd rząd czerpie te dane i jak były liczone. Nieco mniej optymistyczne dane przytacza Roberta Gwiazdowskina podstawie informacji Banku Światowego:chwalą Polskę zwłaszcza za to, że już w 2024 roku nie będziemy musieli dopłacać do systemu emerytalnego z budżetu. Z wyliczeń Banku Światowego wynika, że w kolejnych latach mamy mieć nawet nadwyżkę. Początkowo będzie ona niewielka - w 2030 roku sięgnie 0,5% PKB. Z czasem będzie rosła - do 1% PKB w 2036 roku i 1,5% w 2075 roku.

To niezwykłe osiągnięcie, biorąc pod uwagę starzenie się polskiego społeczeństwa” - ocenia BŚ. „Eksperci przyznają jednak, że udało się to osiągnąć, bo emerytury w przyszłości będą bardzo niskie. Stopa zastąpienia (czyli stosunek ostatniej pensji do pierwszej emerytury) spadnie z obecnych 65% do 40% w 2035 roku i zaledwie 30% w 2075 roku”!!!!!

To się nazywa sukces. Reforma uratuje finanse publiczne bo… emerytury będą niższe! I do tego potrzebne były OFE. A bez OFE nie można było obniżyć emerytur??? I zostawić jeszcze w systemie te paręnaście miliardów wynagrodzenia OFE pobieranego – jak w końcu przyznają (co prawda nie wprost tylko bardzo pokrętnie) – zwolennicy OFE za obniżenie stopy zastąpienia.

 

Trudno się z tym nie zgodzić. Ale analizy Unii Europejskiej pokazują jeszcze gorszy obraz sytuacji. W raporcie http://ec.europa.eu/europe2020/pdf/themes/04_pensions.pdf podano stopy zastąpienia obliczone na dwa sposoby:

1. Jako stosunek średnich emerytur osób w wieku 65-74 do średnich zarobków osób w wieku 50-59. Ta wielkość w roku 2011 wynosiła 55% (zob. Tabela 1).

2. Jako średnią pierwszej emerytury w relacji do przeciętnego wynagrodzenia w całej gospodarce. Ta wielkość w roku 2010 wynosiła 49,1 (Tabela 3). Podano także jej prognozy na rok 2060. Ma ona wynosić 18.1%.

Co ważniejsze – rząd nie tylko planuje głodowe emerytury, ale zamierza także ogranicza stopniowo prawo do niej. Poniższy wykres (źródło jak wyżej) pokazuje procent zatrudnionych w wieku 55-64:

Tylko 1/3 kobiet w tym wieku w Polsce pracuje. Tymczasem okres składkowy uprawniający do emerytury ma być stopniowo podnoszony (przed reformą wynosił 20 lat dla kobiet i 25 dla mężczyzn). Wielu kobietom, które zdecydują się na więcej niż jedno dziecko wychowywane przez przedszkolankę będzie ciężko uzyskać jakąkolwiek emeryturę.

Kłamstwem jest też zbawienny wpływ przesunięcia wieku emerytalnego o 2 lata na jej wysokość. Wpływ ten pokazuje poniższy wykres (źródło jak wyżej):


Czyli emerytury wzrosną o 2-3%.

Artykuł w The Economist z roku 2001. Autor narzeka na jakość edukacji w Wielkiej Brytanii: „jedna piąta osób dorosłych Anglików to funkcjonalni analfabeci i osoby nie potrafiące liczyć. Jeden na trzech nie umiał policzyć powierzchni pokoju, a jeden na pięciu nie umiał znaleźć hydraulika w książce telefonicznej. W Europie tylko Polska i Irlandia były gorsze. Szokujący jest załączony wykres:

Krzywdzą nas? Antypolska propaganda?

Firma Microsoft po zmianie kierownictwa stara się nadgonić stracony czas. Ważnym elementem tej strategii jest Windows 8.1, wyposażony między innymi w asystenta sterowanego głosem Cortana. Pozycja Androida jest jednak już tak mocna, że Windows Mobile raczej pozostanie systemem niszowym. Na dodatek firma Google postanowiła podjąć walkę z Microsoftem w segmencie PC-tów, gdzie dotąd królował Windows. Odpowiednikiem Androida ma być ChromeOS, czyli system z jądrem Linuxa i przeglądarką Chrome zamiast tradycyjnego interfejsu graficznego. Pierwsze notebooki z tym systemem sprzedają się w USA jak ciepłe bułeczki.