Weekendowy Guardian porównuje modele gospodarcze Europy i Stanów Zjednoczonych. Autor przypomina, że podczas wyborów prezydenckich 2012 roku, republikański kandydat Mitt Romney regularnie kpił z prezydenta Obamy, zarzucając mu, że chciałby, aby gospodarka USA wyglądała jak europejska. Bo dla Amerykanina Europa to synonim słabości, niezdecydowania i (co być może to najgorsze) - socjalizmu. To przeciwieństwo indywidualizmu i wyjątkowości amerykańskiego samorządnego społeczeństwa.

Ale
artykuł New York Timesw zeszłym tygodniu pokazuje wyraźnie, że Ameryka wiele mogłaby się od Europy nauczyć. Amerykańska klasa średnia -filar powojennego rozwoju gospodarczego kraju - nie jest już najbogatsza na świecie. Najbogatsi Amerykanie nadal są najbogatsi w skali globu. Ale biedniejsi Amerykanie pozostają w tyle za swoimi europejskimi odpowiednikami, podczas gdy jeszcze 35 lat temu było odwrotnie.

Patrząc krytycznie na polską gospodarkę, dostrzegamy bardzo wiele problemów i patologii.

Jeśli jednak zastanawiamy się nad ładem gospodarczym odpowiednim dla godnego społeczeństwa, to nie wydaje się, by dzieliła nas od niego przepaść. Bardzo dużych zmian można dokonać przy bardzo umiarkowanych działaniach. Poniżej przykładowe propozycje kilku takich działań.

 

1. Przedsiębiorczość

Początek lat 90-tych pokazał, że Polacy są narodem bardzo przedsiębiorczym. Wiele powstałych wówczas firm funkcjonuje do dzisiaj. Pomimo niesprzyjających warunków i ciągłej promocji zagranicznej konkurencji. To jest ciągle wielki kapitał do wykorzystania.

 Przegląd bieżących publikacji na temat gospodarki budzi smutne refleksje.

 

W „Gazecie Prawnej” artykuł Medycy zabierają pieniądze bezrobotnym. W tym roku z kwoty 5 mld zł przeznaczonej na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu 835 mln zł zostało przekazane na wspieranie startu kariery osób pracujących w zawodach medycznych. […] Pracodawcy i związki zawodowe przekonują, że takie rozwiązanie nie może dalej funkcjonować. Ich zdaniem pieniądze FP powinny trafiać na walkę z bezrobociem, a nie wspieranie grup zawodowych, których ten problem nie dotyczy.

 Opisana przez chińskiego ekonomistę wojna o pieniądz w wielu miejscach świata przybiera formę budowy struktur alternatywnych dla dominującego systemu finansowego. Polskie Radio poinformowało niedawno, że w Hiszpanii funkcjonuje już 70 społecznych walut. Wielkim zwolennikiem takich działań jest Julio Gisbert, autor popularnego w ogarniętym kryzysem kraju bloga "Vivir sin empleo" (czyli „Życie bez zatrudnienia” vivirsinempleo.org). W Katalonii trwają przygotowania do uruchomienia kolejnego tego typu projektu: euro-cat.cat. Projekt wspiera organizacja zrzeszająca drobne przedsiębiorstwa PIMEC, która 4 kwietnia br zorganizowała konferencję promocyjną. Mówcy jednoznacznie postrzegali tego typu projekty, jako alternatywę dla liberalnej ekonomii oraz bankowości odsetkowej.

Tego typu działania można porównać do partyzantki, gdyż w organizacji oporu wobec ekonomicznej agresji nie uczestniczą państwa.

 

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w wywiadzie dla anglojęzycznego kanału Russia Today oświadczył, że Moskwa będzie rozważać ataki na rosyjskich obywateli jako atak na Rosję – z możliwością odwetu włącznie. Według „Głosu Rosji” ten wywiad „stał się bezpośrednią odezwą do społeczności Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych ponad głowami amerykańskiej administracji i europejskich rządów. Ton wywiadu pokazuje, że Moskwa nie zamierza dalej godzić się z ogromną ilością kłamstw, zniekształceniami polityki Rosji, prowokacjami władz w Kijowie i intrygami administracji Obamy u swoich granic”.

 

Siergiej Ławrow: „Atak na obywateli Rosji to atak na Rosję”

 

Zrzut ekranu: RT