Ukraiński premier deklaruje szybkie podpisanie porozumienia UE oraz zgodę na warunki MFW. W tym wypadku przysłowie „co nagle to po diable” jest jednak bardzo trafne. Choćby dlatego, że umowa z MFW ma pewne cechy cyrografu.

Człowiekowi w tarapatach często wydaje się, że sprawy mają się gorzej, niż widać to z boku. Zwłaszcza, gdy utwierdzają go w tym przekonaniu ci, którzy usiłują coś ugrać. Ukraińska gospodarka nie jest w sytuacji tragicznej. Zadłużenie wewnętrzne można ustabilizować dzięki inflacji, a wierzyciele zagraniczni zaczekają – nikt się nie odważy otwarcie dawać amunicji Putinowi.

Chwilowa słabość może być bronią. Niestety Arsenij Jaceniuk robi wrażenie tak samo zagubionego „dziecka we mgle”, jak Tadeusz Mazowiecki 25 lat temu :-(.

Co dalej? Europa deklaruje pomoc Ukrainie. Ten kraj dostanie OBIETNICĘ 11 mld euro. Pod warunkiem dokonania „bolesnych reform”. MFW wyłoży resztę (ok. $25mld).

Aby zrozumieć niebezpieczeństwo i perfidie „pomocy” jaką dostanie Ukraina, należy zadać pytanie o rolę tych pieniędzy.

Szerokim echem odbiły się w mediach wystąpienia dwóch dziennikarek rosyjskiej stacji telewizyjnej nadawanej po angielsku Russia Today. Najpierw Abby Martin w audycji na żywo wyraziła solidarność z narodem ukraińskim, który stał się przedmiotem rozgrywki obcych potęg. Wczoraj inna dziennikarka z tej stacji Liz Wahl zrezygnowała z pracy – mówiąc, że nie chce być częścią sieci wspierającej Putina. Nawiązała ona do historii jej dziadków, którzy uciekali z Węgier przed sowiecką interwencją.

Odważna postawa dziennikarek robi szczególne wrażenie, na tle polskich i amerykańskich mediów – z relacjami o wystąpieniu Abby Martin włącznie. Nie wspomina się o tym, że ona dostrzega uprzedmiotowienie Ukraińców przed obce mocarstwa (a nie tylko Rosję). Deprecjonuje się także samą stację, nazywając ją „tubą propagandową Kremla” (lub podobnie).

Tymczasem portal rt.com zyskuje miliony odsłon właśnie dlatego, że pokazuje prawdziwe wydarzenia, które są przemilczane przez zachodnie media. Stacja nie zamierza zwalniać Abby Martin (Liz Wahl odeszła sama).

W USA wielokrotnie dochodziło do zwalniania dziennikarzy z pracy z powodu relacji niewygodnych dla władz (w szczególności dotyczących wojny w Iraku).

Portal biztok.pl postawił tezę, że Niemcy zawdzięczają swą gospodarczą pozycję korupcji. Prawdopodobnie jest to gra na kontrowersje, które mają zwiększyć oglądalność. Co nie znaczy, że wskazane przypadki korupcji nie obrazują ważnego zjawiska. Trafnie ujął je jeden z komentatorów: „tam korupcja anty-państwowa (czyli wewnętrzna czyli taka jak u nas) prawie nie występuje, tylko korupcja pro-państwowa - zewnętrzna. Aby utrzymać miejsca pracy w swoim kraju czyli aby obywatele żyli na wysokim poziomie, czyli całkowicie odwrotnie niż u nas - u nas bierze się łapówki aby wykańczać lokalny rynek a nie poszerzać rynki zbytu na inne państwa”.

 

A że przy okazji tego poszerzania można zrobić niezłą karierę... Kolejne wyczyny Gerharda Schroedera najlepszym tego dowodem.

 

Natomiast co do polski, to niestety sytuacja jest jeszcze gorsza, niż wynika z powyższego komentarza. To „wykańczanie” odbywa się nie tylko dla korzyści (niewspółmiernie małych), ale wręcz „dla idei”. Z powodu nadzwyczajnej gorliwości w wypełnianiu „wymogów unijnych”, ulegania niedowarzonym ekspertom, czy doktrynerstwa. Szczególne nasilenie tych zjawisk nastąpiło w czasach rządów Jerzego Buzka. Konsekwencją są seryjnie przyznawane ordery i odznaczenia :-(.

 

Finansowanie społecznościowe jest alternatywą dla kredytu. W krajach zachodnich w ten sposób finansuje się głównie niewielkie przedsięwzięcia – na przykład artystyczne. W Polsce może to być alternatywny (w stosunku do funduszy unijnych) sposób wsparcia drobnego biznesu. Zauważyli to twórcy portalu ideowi.pl. Zaangażowana w ten projekt Monika Loryńska wyjaśnia jego założenia:

Odbywa się to następująco: wrzucamy opis pomysłu oraz kwotę, jaką potrzebujemy, a ludzie, którym ten pomysł się podoba, wspierają go finansowo. W zamian za to dostają najczęściej jakiś gadżet albo gotowy produkt. Na zebranie tych pieniędzy jest ograniczony czas - najczęściej miesiąc lub dwa. Jeśli to się nie uda w tym czasie, to środki są cofane z powrotem do wszystkich wspierających. Nasz portal w przeciwieństwie do innych, skupia się wyłącznie na projektach biznesowych, czyli można tutaj zbierać środki na założenie lub rozwój własnej firmy.

Ostatnio słychać na temat bitcoina głównie przy okazji kolejnych katastrof. Można podziwiać trwałość systemu, który pomimo wszystko trwa i rozwija się. Jednak nie wydaje się prawdopodobne, by zastąpił on obecny system walutowy. Jednak jego znaczenie jest większe, niż może się obecnie wydawać. Zauważył to ostatnio wpływowy „Financial Times”, według którego to może być zwiastun waluty przyszłości.

Bitcoin łączy w sobie zalety gotówki (anonimowość) i pieniądza elektronicznego (płatność przez internet). Może funkcjonować poza systemem bankowym. W to miejsce funkcjonuje alternatywny (rozproszony) system komputerowy, który jednak – jak się okazuje – nie jest pozbawiony wad.

System ten powiela największą wadę klasycznego systemu finansowego: oderwanie od realnej gospodarki. Bitcoin nie ma pokrycia w złocie ani w żadnych innych dobrach. Można za niego coś kupować lub wymienić go na inną walutę, ale wartość wymienna jest ustalana w chwili transakcji i jeszcze trudniej ją przewidzieć, niż w przypadku tradycyjnego pieniądza fiducjarnego.