Kiedy przed dwoma tygodniami instytut ITME rozpoczął sprzedaż próbek grafenu, sztabowcy Tuska najwyraźniej zaspali. Ale dzisiaj się obudzili wszystkie media ogłosiły, że „Polak potrafi”, a rząd mu to umożliwia. Trudno powiedzieć, czy sprzedaż tych próbek ma sens i nie ułatwi prac konkurencji. Ale na pewno nie jest to jeszcze „produkcja przemysłowa”. Takiej produkcji najbliżej jest współpracująca z instytutem firma Seco/ Warwick, którą naprawdę trudno nazwać „polską”. Propaganda sukcesu ma jednak swoje prawa....

Firmie Orange „skradziono” dane klientów. Samo to jest karygodne. Ale naprawdę szokująca jest reakcja firmy. Twierdzenia w rodzaju „dokładamy wszelkich starań, aby Wasze dane były bezpieczne. Mamy wiele surowych procedur bezpieczeństwa i ściśle ich przestrzegamy” oraz zapewnienia, że dane „nie wypłynęły na rynek” to coś niebywałego. Kolejny przykład sytuacji, w której ktoś woli uchodzić za idiotę, niż napisać prawdę. Dobry system zabezpieczeń ograniczyłby dostęp do danych i pozwolił na natychmiastową reakcję w razie próby ich skopiowania.

 

W oficjalnym stanowisku podobno na dodatek przedstawiciele Orange mącą – twierdząc , że nie ma mowy o „wycieku”, tylko o „kradzieży”. Klienci na pewno z tego powodu poczują się lepiej ;-).

 

„Widać informacje o trudnej sytuacji finansowej SKOK-ów przebiły się do opinii publicznej i mimo natężonej kampanii promowania kas napływ nowych członków został zahamowany” cieszy się Maciej Samcik, który nie bez powodu jest „dziennikarzem” Michnikowego organu.

 

Jest on jedną z osób od dawna mocno zaangażowanych w niszczenie SKOK'ów. Chodzi o podważenie wiarygodności tych spółdzielni. Dlatego w tym wypadku zawsze „szklanka jest do połowy pusta” (por. informacje na ten sam temat z portalu stefczyk.info oraz oświadczenie rzecznika SKOK + komentarz).

 W tej anty-SKOKowej propagandzie pomija się przede wszystkim specyfikę kas, w których kapitał własny nie odgrywa takiej samej roli, jak w bankach. Kasy pożyczają jedynie pieniądze z depozytów, nie kreując ich „z niczego” - tak jak banki. Nałożenie na nie obowiązku posiadania 4% kapitału własnego jest więc wymogiem arbitralnym, a brak okresów przejściowych świadczy o tym, że toczy się gra o SKOKi, którą trafnie opisuje tytuł z „Gazety Prawnej”: PO i KNF kontra SKOK-i.

Obecny Papież wzbudzał powszechną sympatię. Do czasu, gdy ośmielił się uznać rosnące nierówności społeczne za jeden z głównych problemów współczesności. Bloomberg promuje właśnie tekst, w którym autor zarzuca Franciszkowi, że promuje grzech. A konkretnie zazdrość, która przemawia przez krytyków nierówności. Autor uznaje siebie za autorytet w dziedzinie ekonomii i to ma nam wystarczyć za argument za tezą, że Papież wygaduje głupoty z ekonomicznego punktu widzenia. A ponieważ ośmiela się zabierać głos w kwestii religii ekonomistów, to ekonomista zabrał się za doktrynę wiary.

Tekst ilustruje grafika nawiązująca do inkwizycji.

Jeszcze nigdy w historii stwierdzenie, że „pieniądze rządzą światem” nie było tak prawdziwe jak teraz. Dlatego wielkie zdziwienie wywołuje postawa władz Hiszpanii, którzy nie spełniły oczekiwań jednego z inwestorów. Poza oczekiwaniami związanymi z podatkami, chciał on zniesienia zakazu palenia w publicznych miejscach oraz liberalizacji przepisów dotyczących hazardu w internecie. W zamian miał w hiszpańskim Alcorcon zbudować europejskie Las Vegas. Obiecywał inwestycje, które spowodowałyby wzrost PKB o 4,5% i wzrost zatrudnienia o ponad 200 tys. miejsc pracy. Biorąc pod uwagę tragiczną sytuację hiszpańskiej gospodarki, oferta wydawała się nie do odrzucenia. A jednak.....

Może Hiszpania nie chce powtarzać sukcesu Kuby, która dzięki hazardowi osiągnęła taki sukces gospodarczy, że aż doszło do rewolucji.