Dużą popularnością wśród osób interesujących się geopolityką zyskał Jacek Bartosiak z „Narodowego Centrum Studiów Strategicznych”. To co on opowiada w swych wykładach, analizach i wywiadach jest objawieniem dla większości Polaków, którzy myślą o polityce w kategoriach emocji. Świat według Bartosiaka to jeden wielki kontynent (obejmujący głównie Europę i Azję) otoczony wyspami. Kontynent ten dzieli się na państwa morskie (Rimland) i lądowe (Heartland). Polska leży na jedynej dolinie łączącej te dwa obszary, które są jak dwie polityczne „płyty tektoniczne”. Dolina ta stanowi klucz do Rimlandu i panowanie nad nią jest strategicznie ważne. To dlatego wielkie wojny toczyły się na naszym terytorium. Dlatego też Polska musi być mocarstwem, bo jedynie wtedy dla bogatego Rimlandu będziemy partnerem ważniejszym niż Rosja (zasadnicza część Heartlandu). A silni możemy być jedynie jako lider państw regionu.

Reasumując można by rzec, że w geopolityce nie ma przyjaciół i wrogów – są jedynie sojusznicy i konkurenci.

Bartosiak twierdzi – zapewne nie bez racji, że takie myślenie w kategoriach użyteczności jest podstawą strategi mocarstw mających ambicję rządzenia światem. Zachodzące w świecie procesy traktuje on podobnie do zjawisk przyrodniczych, na które mamy ograniczony wpływ (zob. porównanie do płyt tektonicznych).

Lektura analiz pochodzących z poważnych ośrodków i od dziennikarzy zachodnich skłania do tego, by przyznać Bartosiakowi rację. Takie myślenie w kategoriach „Wielkiej Szachownicy” (Brzeziński) widać w analizach George'a Friedmana, czy w tekstach amerykańskich periodyków poświęconych polityce zagranicznej. Śladów takiego myślenia możemy doszukiwać się w podejmowanych przez światowych przywódców decyzjach.

Jednak sam Bartosiak przyznaje w jednym z wykładów, że taki oparty na geografii obraz świata (Spykman's World) powstał wskutek analizy procesów politycznych z przeszłości. To że przeniknął myśl polityczną zachodu i dlatego ma wpływ na podejmowane decyzje wcale nie determinuje tego, że świat uda się nadal kontrolować wyznawcom takich teorii.

Przemiany gospodarcze i społeczne sprawiają bowiem, że teorie poprawne w przeszłości można wyrzucić na śmietnik. To co opowiada Bartosiak może pachnieć świeżością jedynie gdy oglądamy się za siebie. W odniesieniu do przyszłości prawdziwe pozostają jedynie wnioski ogólne: żyjemy w okresie tworzenia się nowego układu sił w świecie. Bez wątpienia także najważniejszym obecnie procesem jest próba zachowania dominującej pozycji przez USA wobec rosnącej potęgi Chin. Na tym w zasadzie kończy się myślenie strategiczne Bartosiaka, które możemy przyjąć bez zastrzeżeń.

W Polsce dominuje dwie narracje na temat Wołynia. Ideolodzy „jagiellońskiej polityki historycznej” (zob. Jerzy Giedroyc) mówią o tym ludobójstwie niechętnie, a jeśli już muszą o tym wspomnieć – próbują całą sprawę relatywizować lub zamknąć na kartach historii. Wtórną wobec takiej postawy jest narracja „upominania się”. Przypominanie o ofiarach i bestialstwach dokonanych przez UPA.

Obie te postawy nie są konstruktywne i nie prowadzą do budowania prawdziwie dobrosąsiedzkich relacji. Wynikiem polityki zapominania było pozowanie studentów z Przemyśla flagą UPA. Dławione emocje wybuchły wówczas z siłą, która była zupełnie niewspółmierna do tego występku (studenci nie tylko zostali ukarani przez władze uczelni, ale wszczęto wobec nich postępowanie karne).

Próbą zmierzenia się z tym była sesja popularnonaukowa, która odbyła się 13 listopada 2015 na jarosławskiej PWSTE. Sesja ta została przygotowana przy współpracy z uczniami z Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Stefana Banacha w Jarosławiu (zobacz relacje wideo). Otworzył ją i zamknął przejmujący program słowno-muzyczny, oparty na bezpośrednich, wstrząsających relacjach.

Historię UPA i związki tej ideologii z faszyzmem przypomniał Artur Brożyniak z IPN. Mord wołyński był realizacją tej ideologii, która została streszczona w swoistym „dekalogu”:

7. Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy.
8. Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wroga Twego Narodu.
10. Będziesz dążył do rozszerzenia siły, sławy, bogactwa i obszaru państwa ukraińskiego nawet drogą ujarzmienia cudzoziemców
.
Następnie Grzegorza Szopa z Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej postawił pytanie o współczesną ocenę UPA: terroryści, czy powstańcy? Jego zdaniem odpowiedź na to pytanie dali sami banderowcy:

Trzeba krwi, dajmy morze krwi, trzeba terroru, uczyńmy go piekielnym (...) Mając na celu wolne państwo ukraińskie, idźmy doń wszystkimi środkami i wszystkimi szlakami. Nie wstydźmy się mordów, grabieży i podpaleń. W walce nie ma etyki.

Chiny są nazywane „fabryką świata”. Produkują niewiarygodne ilości towarów w niewiarygodnie niskich cenach. Panuje powszechne przekonanie, że niska cena wynika z bardzo małych kosztów pracy i niskiej jakości produkowanych towarów.

Do tego należy uwzględnić politykę taniego pieniądza i niskie koszty prowadzenia działalności gospodarczej, związane między innymi z liberalnym podejściem do prawa (w tym ochrony patentowej), ochrony środowiska, BHP etc....

To jednak się zmienia. Chiny przestają być obozem pracy niewolniczej, chiński PKB rośnie dynamicznie i realnie (po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej). Gospodarka chińska jest coraz bardziej otwarta i coraz mniej zależna od europejskiej i amerykańskiej myśli technologicznej. Nowa strategia rozwoju Chin może mieć kluczowe znaczenie dla Polski z uwagi na projekt "nowego jedwabnego szlaku" łączącego nasz kraj z Chinami.

Kilka dni temu Rosja został oskarżona (przez syryjskich dziennikarzy) o użycie bomb fosforowych. Co prawda nie ma dowodów na to, kto to zrobił (bomby takie ma między innymi Syria i Izrael), ale jeśli nagrania filmowe są autentyczne, to na pewno doszło do złamania konwencji ograniczającej stosowanie takiej broni.

Do pogwałcenia konwencji genewskiej doszło także po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu SU-24: Gdy tureckie rakiety trafiły w rosyjski bombowiec, jego załoga katapultowała się. Już podczas opadania na spadochronach Rosjanie zostali ostrzelani przez bojowników Państwa Islamskiego. „Pierwszy pilot został ranny w powietrzu i dobity na ziemi” - cytuje słowa rosyjskiego dyplomaty Aleksandra Orłowa portal Rambler.ru.

Drugiemu pilotowi udało się wylądować i uciec. Poszukiwali go zarówno Rosjanie, jak i Syryjczycy. Tym ostatnim udało się odnaleźć lotnika i przewieźć bezpiecznie do rosyjskiej bazy w prowincji Latakia.

Strzelanie do ratujących życie pilotów jest w świetle prawa międzynarodowego zwykłym morderstwem.

Za komuny nie wszystko było złe…. Były na przykład znakomite warunki dla rozwoju „humoru ludowego”. Młodym pozostają filmy Barei, które mogą im się wydawać intelektualną zabawą. A przecież tak naprawdę wyglądało nasze życie :-). Polacy nauczyli się śmiać nawet z całkiem poważnych gróźb wszechmocnej władzy. Kiedy na przykład Niemcy poważnie bali się tego, że Armia Radziecka wejdzie do Polski i zrobi porządek z „Solidarnością”, Polacy śmiali się do rozpuku: a po co mieli by tu wchodzić, skoro oni już tu są? Po tym zresztą do dzisiaj można odróżnić Polaka i Niemca. Trzęsący się ze strachu o Polskę Niemiec łatwo uwierzył, że generał Jaruzelski jest bohaterem i tak mu zostało. Polakom generał został w pamięci jako „towarzysz spawacz” (niektórzy darzą go jeszcze „cieplejszymi” uczuciami – zob. bluzg w wykonaniu Emiliana Kamińskiego).

Na szczęście (?) czasy dobrego humoru wracają i nasza historia znów zatacza koło. Merkel grozi nam końcem strefy Schengen jeśli nie przyjmiemy imigrantów? Na polskich forach internetowych roi się od błyskotliwych komentarzy: od propozycji wywalenia Niemców ze strefy Schengen – bo nie radzą sobie z sytuacją, po propozycję przyznania wszystkim uchodźcom polskiego obywatelstwa wraz z kieszonkowym na bilet do Berlina.

Brytyjczycy martwią się powrotem „drakońskiej cenzury państwowej” w Polsce, a my na to - of kors - „nie ma demokracji bez publicznej kopulacji”. Znowu „życie przerosło kabaret".

Śmiejmy się więc i cieszmy się chwilą, póki trwa (ciekawe jak długo jeszcze).

Król Szwecji poczuł wstyd, gdy brał kompiel w wannie – bo to wielkie marnotrawstwo wody – dlatego chce wanien zakazać. Widać, że jeszcze dużo przed królem. W czasach komuny ludzie z wyższym poziomem klasowej świadomości wiedzieli, że warto zaryzykować nieco większe zużycie - byle pod kontrolą. W autentycznej umowie najmu „kwatery” dla studenta z tamtych czasów był zapis: kąpiel dozwolona najwyżej 2 razy w tygodniu w wannie napełnionej wodą do połowy. Trzymamy kciuki za króla – może taki zapis znajdzie się w szwedzkiej konstytucji.

Kanadyjczycy pozazdrościli nam naszego Nowoczesnego Ryśka i poszli na całość wybierając sobie równie nowoczesne władze. Efekty są natychmiastowe. Nowoczesny Justin zapowiedział, że Kanada pomoże imigrantom, ale samotni mężczyźni będą kwalifikowani do programu tylko wówczas, jeśli będą towarzyszyć swoim rodzicom lub zaliczają się do mniejszości seksualnych. To się nazywa dylemat terrorysty udającego geja: zdążę się wysadzić zanim mnie ukamienują?

Nasi rodzimi Europejczycy też nie odstają od reszty – możemy być z nich dumni! Dogoniliśmy wreszcie Europę: zdaniem eksperta usunięcie europejskich flag mogło urazić uczucia religijne wielu milionów Polaków. Bo przecież wiedzą wszyscy, że te gwiazdki na sztandarze to z korony Matki Bożej, a ten PiS jest brzydki i obraża. Nie to co poprzednicy:

Na deser polecamy reportaż z teatru w którym miało dojść do spalenia kota na żywo. Dobrego Humoru.