- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Kłamcy i hipokryci będą w Paryżu radzić na temat „globalnego ocieplenia”.
Wizja katastrofy i zalewających świat wód potopu najwyraźniej nie jest wystarczająco przekonująca. Dlatego czciciele „Globcio” przygotowali na rozpoczynający się szczyt klimatyczny w Paryżu opowiastkę o tym, jak bardzo ocieplenie pogłębia biedę. Co prawda wzrost emisji CO2 wpływa bardzo korzystnie na plony (o czym wiedzą właściciele szklarni), ale kto by sobie takimi drobiazgami głowę zawracał.
Trudno też dociec dlaczego wśród skutków emisji CO2 wymieniono suszę połączoną z topnieniem lodów i efektem cieplarnianym. Pewnie mają jakieś modele matematyczne dowodzące jak to chmury burzowe będą omijać biedne regiony globu. Tak samo wiarygodne jak te, które przewidywały związek wzrostu temperatur wraz ze wzrostem stężenia CO2 (przewidywania okazały się błędne).
Barack Obama po sukcesach z wdrażaniem demokracji w Iraki i Syrii jedzie do Paryża z nowym ambitnym planem. Ani chybi – musiał wcześniej czytać Sienkiewicza, bo tak jak Zagłoba oferował sprzedaż Niderlandów, Obama oferuje znaczący udział USA w redukcji CO2 – wiedząc, że to niewykonalne (bo posiadający większość w Kongresie republikanie już zapowiedzieli sprzeciw).
Paweł Strawiński na portalu Forbes.pl zapowiada: Państwa bogate i biedne jeszcze nigdy nie były tak zdeterminowane, żeby porzucić brudną energię. Nie tylko dlatego, że obawiają się skutków zmiany klimatu. Poprzez politykę klimatyczną budują fundamenty swojej przyszłej pozycji na arenie międzynarodowej.
I o to zapewne chodzi: znaleźć kolejny mechanizm grabieży – w imię walki z biedą oczywiście.
- Szczegóły
- Kategoria: Geopolityka
Dużą popularnością wśród osób interesujących się geopolityką zyskał Jacek Bartosiak z „Narodowego Centrum Studiów Strategicznych”. To co on opowiada w swych wykładach, analizach i wywiadach jest objawieniem dla większości Polaków, którzy myślą o polityce w kategoriach emocji. Świat według Bartosiaka to jeden wielki kontynent (obejmujący głównie Europę i Azję) otoczony wyspami. Kontynent ten dzieli się na państwa morskie (Rimland) i lądowe (Heartland). Polska leży na jedynej dolinie łączącej te dwa obszary, które są jak dwie polityczne „płyty tektoniczne”. Dolina ta stanowi klucz do Rimlandu i panowanie nad nią jest strategicznie ważne. To dlatego wielkie wojny toczyły się na naszym terytorium. Dlatego też Polska musi być mocarstwem, bo jedynie wtedy dla bogatego Rimlandu będziemy partnerem ważniejszym niż Rosja (zasadnicza część Heartlandu). A silni możemy być jedynie jako lider państw regionu.
Reasumując można by rzec, że w geopolityce nie ma przyjaciół i wrogów – są jedynie sojusznicy i konkurenci.
Bartosiak twierdzi – zapewne nie bez racji, że takie myślenie w kategoriach użyteczności jest podstawą strategi mocarstw mających ambicję rządzenia światem. Zachodzące w świecie procesy traktuje on podobnie do zjawisk przyrodniczych, na które mamy ograniczony wpływ (zob. porównanie do płyt tektonicznych).
Lektura analiz pochodzących z poważnych ośrodków i od dziennikarzy zachodnich skłania do tego, by przyznać Bartosiakowi rację. Takie myślenie w kategoriach „Wielkiej Szachownicy” (Brzeziński) widać w analizach George'a Friedmana, czy w tekstach amerykańskich periodyków poświęconych polityce zagranicznej. Śladów takiego myślenia możemy doszukiwać się w podejmowanych przez światowych przywódców decyzjach.
Jednak sam Bartosiak przyznaje w jednym z wykładów, że taki oparty na geografii obraz świata (Spykman's World) powstał wskutek analizy procesów politycznych z przeszłości. To że przeniknął myśl polityczną zachodu i dlatego ma wpływ na podejmowane decyzje wcale nie determinuje tego, że świat uda się nadal kontrolować wyznawcom takich teorii.
Przemiany gospodarcze i społeczne sprawiają bowiem, że teorie poprawne w przeszłości można wyrzucić na śmietnik. To co opowiada Bartosiak może pachnieć świeżością jedynie gdy oglądamy się za siebie. W odniesieniu do przyszłości prawdziwe pozostają jedynie wnioski ogólne: żyjemy w okresie tworzenia się nowego układu sił w świecie. Bez wątpienia także najważniejszym obecnie procesem jest próba zachowania dominującej pozycji przez USA wobec rosnącej potęgi Chin. Na tym w zasadzie kończy się myślenie strategiczne Bartosiaka, które możemy przyjąć bez zastrzeżeń.
Czytaj więcej: Geopolityka z podręcznika znalezionego na śmietniku
- Szczegóły
- Kategoria: Wybór Ukrainy
W Polsce dominuje dwie narracje na temat Wołynia. Ideolodzy „jagiellońskiej polityki historycznej” (zob. Jerzy Giedroyc) mówią o tym ludobójstwie niechętnie, a jeśli już muszą o tym wspomnieć – próbują całą sprawę relatywizować lub zamknąć na kartach historii. Wtórną wobec takiej postawy jest narracja „upominania się”. Przypominanie o ofiarach i bestialstwach dokonanych przez UPA.
Obie te postawy nie są konstruktywne i nie prowadzą do budowania prawdziwie dobrosąsiedzkich relacji. Wynikiem polityki zapominania było pozowanie studentów z Przemyśla flagą UPA. Dławione emocje wybuchły wówczas z siłą, która była zupełnie niewspółmierna do tego występku (studenci nie tylko zostali ukarani przez władze uczelni, ale wszczęto wobec nich postępowanie karne).
Próbą zmierzenia się z tym była sesja popularnonaukowa, która odbyła się 13 listopada 2015 na jarosławskiej PWSTE. Sesja ta została przygotowana przy współpracy z uczniami z Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Stefana Banacha w Jarosławiu (zobacz relacje wideo). Otworzył ją i zamknął przejmujący program słowno-muzyczny, oparty na bezpośrednich, wstrząsających relacjach.
Historię UPA i związki tej ideologii z faszyzmem przypomniał Artur Brożyniak z IPN. Mord wołyński był realizacją tej ideologii, która została streszczona w swoistym „dekalogu”:
7. Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy.
8. Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wroga Twego Narodu.
10. Będziesz dążył do rozszerzenia siły, sławy, bogactwa i obszaru państwa ukraińskiego nawet drogą ujarzmienia cudzoziemców.
Następnie Grzegorza Szopa z Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej postawił pytanie o współczesną ocenę UPA: terroryści, czy powstańcy? Jego zdaniem odpowiedź na to pytanie dali sami banderowcy:
Trzeba krwi, dajmy morze krwi, trzeba terroru, uczyńmy go piekielnym (...) Mając na celu wolne państwo ukraińskie, idźmy doń wszystkimi środkami i wszystkimi szlakami. Nie wstydźmy się mordów, grabieży i podpaleń. W walce nie ma etyki.
- Szczegóły
- Kategoria: Monitor gospodarczy
Chiny są nazywane „fabryką świata”. Produkują niewiarygodne ilości towarów w niewiarygodnie niskich cenach. Panuje powszechne przekonanie, że niska cena wynika z bardzo małych kosztów pracy i niskiej jakości produkowanych towarów.
Do tego należy uwzględnić politykę taniego pieniądza i niskie koszty prowadzenia działalności gospodarczej, związane między innymi z liberalnym podejściem do prawa (w tym ochrony patentowej), ochrony środowiska, BHP etc....
To jednak się zmienia. Chiny przestają być obozem pracy niewolniczej, chiński PKB rośnie dynamicznie i realnie (po uwzględnieniu parytetu siły nabywczej). Gospodarka chińska jest coraz bardziej otwarta i coraz mniej zależna od europejskiej i amerykańskiej myśli technologicznej. Nowa strategia rozwoju Chin może mieć kluczowe znaczenie dla Polski z uwagi na projekt "nowego jedwabnego szlaku" łączącego nasz kraj z Chinami.
- Szczegóły
- Kategoria: Wojna cywilizacji
Kilka dni temu Rosja został oskarżona (przez syryjskich dziennikarzy) o użycie bomb fosforowych. Co prawda nie ma dowodów na to, kto to zrobił (bomby takie ma między innymi Syria i Izrael), ale jeśli nagrania filmowe są autentyczne, to na pewno doszło do złamania konwencji ograniczającej stosowanie takiej broni.
Do pogwałcenia konwencji genewskiej doszło także po zestrzeleniu rosyjskiego samolotu SU-24: Gdy tureckie rakiety trafiły w rosyjski bombowiec, jego załoga katapultowała się. Już podczas opadania na spadochronach Rosjanie zostali ostrzelani przez bojowników Państwa Islamskiego. „Pierwszy pilot został ranny w powietrzu i dobity na ziemi” - cytuje słowa rosyjskiego dyplomaty Aleksandra Orłowa portal Rambler.ru.
Drugiemu pilotowi udało się wylądować i uciec. Poszukiwali go zarówno Rosjanie, jak i Syryjczycy. Tym ostatnim udało się odnaleźć lotnika i przewieźć bezpiecznie do rosyjskiej bazy w prowincji Latakia.
Strzelanie do ratujących życie pilotów jest w świetle prawa międzynarodowego zwykłym morderstwem.