Religie były od najdawniejszych czasów wykorzystywane jako siła mobilizująca. Gdyby dzisiejsi fanatycy w Syrii i Iraku byli chrześcijanami lub żydami, mogliby zamiast wersetów Koranu cytować Biblię, Na przykład „Księga Powtórzonego Prawa” (7,1-2): Gdy Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść, usunie liczne narody przed tobą: Chetytów, Girgaszytów, Amorytów, Kananejczyków, Peryzzytów, Chiwwitów i Jebusytów: siedem narodów liczniejszych i potężniejszych od ciebie. Pan, Bóg twój, odda je tobie, a ty je wytępisz, obłożysz je klątwą, nie zawrzesz z nimi przymierza i nie okażesz im litości.  

Według Andrzeja Wójcika usprawiedliwieniem dla takiego postawienia sprawy jest zdanie: Do Boga, Stwórcy należy ziemia i On jest Tym, który ją odbiera narodom i nadaje w posiadanie. Uważa on, że osoby kwestionujące to „prawo właściciela” tak naprawdę buntują się przeciwko suwerenności Boga a także wykazują niezrozumienie nadrzędnej roli Boga nad mechanizmami determinującymi wielkość obszaru ziemi zajmowanego przez poszczególne narody!

Dalej Wójcik dowodzi, że pomimo okrucieństwa kampanii podbojów, prowadzonej przez Jozuego, wspierający Izrael Bóg nie przestał być Bogiem miłości: Wydanie klątwy i zniszczenie narodów Kanaanu było aktem miłości wszechwiedzącego Boga, który okazał im większe dobro, gdyż uchronił je od popełnienia większego zła. […] Nazwanie tego, czego Bóg dokonał w Kanaanie, brakiem miłości, jest niezrozumieniem prawdziwego, Bożego pojęcia miłości i oddzieleniem Jego miłości od sprawiedliwości i świętości. Miłość Boga nie może istnieć w oderwaniu od jego świętości i sprawiedliwości, ponieważ miłość bez sprawiedliwości jest ukochaniem bezprawia, natomiast miłość bez świętości jest ukochaniem grzechu!

Przedstawiona argumentacja jednak jest mało przekonująca, a momentami ociera się o herezję: „Równolegle do działań militarnych w Kanaanie toczyła się wojna duchowa. Zagłada przeklętych przez Boga narodów pokazała, że ich bogowie byli bożkami o mocy mniejszej niż Jahwe”.

Bożki jako symbole nie istniejących bóstw raczej nie mają żadnej mocy więc pisanie o „mniejszej mocy” jest bez sensu. Ważniejsze jest jednak to, że hipotezę „słusznej odpłaty” na której opiera się cała argumentacja odrzucił Jezus Chrystus: Myślicie, że owych osiemnastu, na których zawaliła się wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie (zob. Czy katastrofa jest karą od Boga). Skoro nie byli większymi winowajcami, to czemu zginęli? Czemu Jozue zabijał małe dzieci, których jedyną winą była przynależność do narodu objętego klątwą? Jahwe chciał ich ustrzec przed złym wychowaniem?

 

Facebook wprowadził bardzo użyteczną funkcję „safety check”. Pozwala ona osobom, które znalazły się w obszarze klęsk żywiołowych, przesłać wszystkim komunikat: „jestem bezpieczny”. Po zamachach we Francji uruchomiono także tą opcję. Jednak nieoczekiwanie firma znalazła się w ogniu krytyki: czy Paryż jest ważniejszy niż Bejrut (gdzie niedawno zginęło więcej osób)? Padały oskarżenia o podwójne standardy. Firma tłumaczy, że dotąd funkcja ta była stosowana tylko w wypadku klęsk żywiołowych, a uruchomienie jej po zamachu było decyzją spontaniczną (poza tym kiedyś musi być ten pierwszy raz).

Z tym wydarzeniem są związane jeszcze dwie inne funkcje udostępniane przez Facebooka. Pierwsza to „polubienia”. Jakoś głupio jest klikać w „lubię to” pod informacją o ludzkiej tragedii. Dlatego Facebook wprowadza także inne opcje (w Polsce na razie nie dostępne) – co w niektórych komentarzach mylnie zinterpretowano jako możliwość wyrażenia opinii negatywnej ('nie lubię').

Drugą funkcją jest „malowanie” zdjęcia profilowego w kolorach flagi francuskiej. To spotkało się z podobną krytyką jak przycis „safety check”. Wyraża to jeden z anonimowych komentarzy: Jak dzieci, malujecie na F zdjęcia w kolorach Francji, jak osły będziecie klaskać gdy finansjera zachodu poprowadzi nas do wojny z Syrią. A wszystko to w ramach globalnej rozgrywki z Rosją. W Paryżu miał miejsce barbarzyński akt terroru i jest to bezsporne. Ale kilka tygodni wcześniej miał miejsce nie mniejszy nieludzki atak - bomba w rosyjskim samolocie pasażerskim podłożona przez Państwo Islamskie (nie malowaliście zdjęć w barwach Rosji a zginęło 240 osób w tym wiele dzieci i kobiet). Kilka dni temu przeszło 200 osób zginęło w zamachach bombowych na cywili w Libanie. Jednak po ataku na Paryż, histeria, lament. I.... krzyk "To jest wojna" ," wypowiedziano nam wojnę", dyżurne pismaki nie wąchające prochu nawołują do operacji lądowej w ramach sojuszu z "umiarkowaną opozycją syryjską" . Gawiedź podjudzona na Fb i w mediach klaska z aplauzem.

Każde działanie w sferze publicznej ma obecnie kontekst polityczny – niezależnie od tego, jak bardzo chcielibyśmy tego uniknąć. To dla takiej firmy jak Facebook jest poważnym zagrożeniem. „Koniec historii” był o wiele lepszym środowiskiem biznesowym.

Trudno rozstrzygnąć jednoznacznie, czego bardziej boją się europejskie „elity”: terrorystów, czy „siepaczy z PiS”. Nad Wisłą chyba jednak świat zatrząsł się w posadach z powodu ułaskawienia przez Prezydenta Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników.

Artykuł 139 Konstytucji stanowi: Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu. Jednak „salon” krzyczy: „Łamanie konstytucji, prezydent przed Trybunał Stanu”. Może by tak przynajmniej poczekali, aż im ich kumple z Trybunału Konstytucyjnego swoim zwyczajem wyinterpretują tą kolizję z zapisami Konstytucji? Chyba, że teraz każdy może dopisywać sobie co chce do zwięzłych zapisów Konstytucji.

Argumentacja telewizyjnych prawników z arcywybitnym profesorem Markiem Chmajem na czele jest taka, że zgodnie z Kodeksem Postępowania Karnego prawo łaski przysługuje skazanym prawomocnym wyrokiem. Aby ta argumentacja była pełna, pan profesor powinien jeszcze wskazać na zapis, który mówi, że takie prawo nie przysługuje nikomu innemu. Tyle, że wówczas trzeba by jeszcze wyczytać w Konstytucji zapis, że warunki uzyskania prawa łaski reguluje ustawa - analogicznie do zapisów artykułu 134 („Kompetencje Prezydenta Rzeczypospolitej, związane ze zwierzchnictwem nad Siłami Zbrojnymi, szczegółowo określa ustawa”). Bez takiej delegacji próba ograniczenia konstytucyjnych uprawnień Prezydenta ustawą jest jakimś kompletnym kuriozum.

Najbardziej szokujące w tej sprawie jest to, że jak się okazuje nie wszyscy profesorowie prawa to idioci! Niektórzy pomimo skończenia prawniczych studiów i kontynuowania zrobienia naukowej kariery w tym zawodzie zachowali trzeźwość myślenia (to z jednej strony dobra wiadomość, a z drugiej utrudnienie dla „opcji zerowej” proponowanej przez Cejrowskiego). Na przykład Profesor Kruszyński zauważa: Jak stanowi art. 139 „Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski” i to jest tzw. prerogatywa prezydenta, czyli uprawnienie przysługujące tylko prezydentowi i nikomu innemu. Konstytucja nie wyłącza innych przypadków niż wyrok prawomocny, chyba, że są to osoby skazane przez Trybunał Stanu. Skłaniam się ku temu rozumowaniu, według którego prezydent nie złamał prawa.

 

Prezydenci Rosji i USA rozmawiali około pół godziny na temat Syrii. Wszyscy zdają sobie sprawę, że zapewne dojdzie do przynajmniej częściowego zniesienia sankcji. Co zatem z Ukrainą, która znikła z pierwszych stron gazet?

1. Pomimo potyczek na terenach tak zwanej Operacji antyterrorystycznej (ATO), kontynuowana jest realizacja uzgodnień z Mińska.

2. Ukraina będzie lewacka albo nie będzie jej wcale? Bezczelność i arogancja władz Unii Europejskiej wobec Ukrainy przechodzi wszelkie wyobrażenie. Przewodniczący KE -Claude Juncker wysłał w imieniu 8-miu krajów UE „upomnienie”, które Ukraińcy odczytali następująco: "Lepiej parafa gejów na Chreszczatyku, aniżeli rosyjskie czołgi w centrum ukraińskiej stolicy. Uważam, że jeśli idziemy do Europy, to powinniśmy szanować zasady przestrzegane w europejskiej wspólnocie". To już nawet nie „prawa człowieka”, ale „prawa gejów” są podstawą „europejskiej wspólnoty”? Coś nas ominęło? Parlament Ukrainy za piątym podejściem uchwalił "zakaz dyskryminacji" zboczeńców.

3. Ukrainie udało się uniknąć bankructwa dzięki restrukturyzacji 15 miliardowego długu (na ponad 7%). Jednak Rosja nie przystąpiła do tego porozumienia i żąda spłaty 3mld USD. Bankrutem jest natomiast miasto Kijów, któremu nie udało się ani zrestrukturyzować, ani wykupić swoich obligacji.

4. Mniej problemów było z uchwaleniem wielu ustaw obniżających poziom życia na Ukrainie. Słynny amerykański dziennikarz śledczy opublikował artykuł analityczny na temat gospodarki Ukrainy. Zwraca uwagę na rolę minister finansów Ukrainy, która nie zrzekła się nadal obywatelstwa USA (a Ukraina nie dopuszcza podwójnego obywatelstwa). Ukraina ma prawdopodobnie największe złoża gazu łupkowego możliwego do eksploatacji w Europie (42 bilionów stóp sześciennych) i to jest gwarancja, że niezależnie od sytuacji politycznej, Ukraina nie zostanie pozostawiona sama sobie. Pozostaje jednak dużą niewiadomą, czy eksploatacja tych złóż obędzie się na zasadzie grabieży kraju przez zachodnie koncerny i rodzimych oligarchów, czy uda się wykorzystać bogactwa naturalne dla wsparcia jakichś sensownych reform państwa.

 

Zdecydowana większość Polaków uważa się za chrześcijan. Nawet jeśli ktoś nie wierzy w boskość Chrystusa, to uznaje chrześcijański system wartości. Ponieważ do tego systemu odwołuje się polska Konstytucja, można nawet postawić tezę, że odrzucająca go niewielka mniejszość mieszkająca w Polsce to nie są Polacy (niezależnie od narodowości).

Skoro tak, to dlaczego podziały w polskim społeczeństwie są tak głębokie? Dlaczego wydają się one wręcz nie do przezwyciężenia, zaś przywołanie Ewangelii bardziej dzieli niż łączy. Bo upowszechniły się u nas dwie wersje Ewangelii. Jedna – ta oryginalna - jest bardziej popularna na południowym wschodzie kraju, zwanym czasem „ciemnogrodem”. Druga, którą można w pewnym uproszczeniu nazwać „Biblią według Michnika” jest powszechnie uznawana przez tak zwane „elity” z wielkich miast.

Teksty odczytywane z obu Ewangelii brzmią identycznie. W jednej i drugiej jest „nie zabijaj”, „miłuj bliźniego swego” i tak dalej. O ile jednak Chrystus stawia nam zadania, Michnik podaje gotowe rozwiązania. Na przykład obok słów Chrystusa o miłowaniu bliźniego można znaleźć pytanie: „kto jest moim bliźnim?”. U Michnika znajdujemy odpowiedź: bliźni to wszyscy ludzie. W świetle tego czymś zupełnie naturalnym staje się pijaństwo w Magdalence i postrzeganie komunistycznych zbrodniarzy jako „ludzi honoru”.

Biblia według Michnika to rodzaj kodeksu. Jeśli nie ma w nim wprost zapisanych (w punktach) rozwiązań dla wszystkich moralnych dylematów, to tylko z powodu ograniczonej objętości. Jednak na stawiane pytania zawsze istnieje prosta i jednoznaczna odpowiedź. Wystarczy zapytać Adama Michnika – on ją wskaże. Podobny walor (prosta odpowiedź na każde pytanie) ma ideologia komunistyczna (obecnie zastępowana przez ideologię „praw człowieka”) oraz liberalizm. Nie należy się dziwić, że Janusz Korwin-Mikke jako wyznawca liberalizmu też wie wszystko. Nie ma też nic dziwnego w tym, że z centrum Kościoła Praw Człowieka w Brukseli płyną ciągłe pouczenia i połajanki od ludzi, którzy wiedzą lepiej jak mamy żyć.

Chrześcijanin bardziej ufający Chrystusowi niż ludziom wie, że powinien przyjąć całe nauczanie Chrystusa, aby w każdej sytuacji móc postępować roztropnie. Roztropność (jedna z chrześcijańskich cnót kardynalnych) to właśnie umiejętność rozwiązywania moralnych dylematów w zgodzie z Ewangelią. Dla człowieka roztropnego zupełnie naturalną jest zasada ordo caritatis, przypomniana niedawno przez Jarosława Kaczyńskiego. Człowiek roztropny potrafi także pogodzić miłość bliźniego z koniecznością zabijania wrogów na wojnie.

Brak roztropności jaka cechuje wyznawców „Biblii gotowych odpowiedzi”, można wprost nazwać głupotą (vide ewangeliczna przypowieść o pannach mądrych i głupich). Taka głupota jest ciężkim grzechem - piętnowanym przez Chrystusa. Naturalną konsekwencją tej głupoty jest uznanie ograniczoności stosowania Ewangelii (bo jak inaczej wyjaśnić brak gotowych recept). Stąd rodzi się przekonanie, że moralność nie obowiązuje w biznesie lub polityce (zob. idiotyczne hybrydy konserwatywno-liberalne).

Powszechność wyznawania michnikowej wersji Ewangelii nie wynika z tego, że ludzie nagle zgłupieli. Gazeta Wyborcza, podobnie jak większość mediów głównego nurtu pełni rolę misyjną. Udało się w ten sposób „nawrócić” znaczną część społeczeństwa. Tą działalność misyjną nazywa się często „lewactwem”, gdyż najczęściej ma ona na celu zmianę obyczajów. Jednak to szkodnictwo ma szerszy zasięg i prowadzi do wypierania ze świadomości społecznej niewygodnych dla „misjonarzy” treści. Taka walka z prawdą jest bardzo niebezpieczna, gdyż godzi w fundament chrześcijaństwa: utrudnia uznanie winy, pokutę i wybaczenie.

Polacy mają trudną historię, pełną krwawych wojen, które pozostawiły wiele wyrządzonych krzywd. Człowiek żyjący w prawdzie dojrzewa do przebaczenia i pojednania. Bez prawdy o II wojnie światowej nie byłby możliwy skierowany do Niemców pojednawczy list polskich biskupów. Z drugiej strony brak prawdy o czasach sowieckich i rzezi wołyńskiej ciągle kładzie się cieniem na nasze relacje ze wschodnimi sąsiadami.

Ukrywana prawda zawsze wyjdzie na jaw, atakując nas z tym większą siłą i rodząc nienawiść. Szlachetny rys dawnych wojen wiązał się z brakiem nienawiści i szacunkiem dla wroga. To z całą pewnością uproszczenie i na każdej wojnie mogło dochodzić do czynów haniebnych. Jednak dzięki chrześcijaństwu Polacy mają prawo do dumy ze swej historii. Kształtowali ją bowiem patrioci kierujący się miłością bliźniego. Może dlatego teraz wmawia się nam nacjonalizm zbudowany na nienawiści do obcych.