Jedna z najbardziej znanych kreskówek w USA przedstawia Bank Rezerwy Federalnej (FED), jako gigantyczną ośmiornicę, która wysysa życie z wszystkich amerykańskich instytucji oraz wolnego rynku. Obraz z tej kreskówki ("Aldrich plan") przypomina portal www.zerohedge.com w tekście opisującym historię „ośmiornicy”.

Autor przywołuje artykuł z Wall Street Journal, który krótko objaśnia ten proces.

Okazuje się, że Amerykanie przewidywali od początku do czego prowadzi taki scentralizowany i zmonopolizowany system monetarny.

Kluczowym dla rozwoju FED było przeniesienie na tą instytucję (w roku 1913) prawa do drukowania pieniędzy. Jednocześnie jednak wprowadzono szereg ograniczeń. Banki miały zakaz kupowania długu publicznego i obowiązek utrzymywania rezerwy złota w wysokości 40% dolarów będących obiegu. Ponadto, każdy z banków systemu rezerwy federalnej został zobowiązany do wymiany dolarów na złoto po stałej cenie w nieograniczonych ilościach.

Później wszystkie te ograniczenia stopniowo usunięto.

Dziś FED jest scentralizowaną instytucją o bilansie $4 bln. Jest największym nabywcą obligacji skarbowych USA (w Polsce takie operacje są zakazane). Dolar nie jest już powiązany ze złotem.

FED stał się jedną najpotężniejszych i najbardziej destrukcyjnych sił na ziemi.

Dlatego krytycy postulują, aby zakończyć ten monopol i przywrócić walutę opartą o złoto.

Amerykanie zaoferowali Rosjanom pomoc w ustaleniu przyczyn katastrofy samolotu A321. Na razie (!?) brak dowodów, że przyczyną katastrofy był terroryzm. Ale jak podała amerykańska telewizja NBC, satelita zarejestrował błysk ognia w trakcie katastrofy. Jakieś dziwne są te amerykańskie satelity – widzą to co im pasuje. Satelita nie zarejestrował momentu wystrzelenia rakiety BUK, która zestrzeliła samolot nad Ukrainą (choć holenderskim śledczym i tak udało się „na słuch” ustalić tor jej lotu). Satelity nie zarejestrowały też bombardowań szpitali w Syrii (ale Amerykanie i tak wiedzą, że Rosja to robi).

Redaktor Haszczyński z „Rzeczpospolitej” ubolewa, że „o złu wyrządzanym przez Rosjan wspomina się między wierszami”. Komentarz z pytaniem, dlaczego Amerykanie nie mówią z całą mocą i dowodami na stole, został usunięty. Może dlatego, że zwracał równocześnie uwagę na tłumaczenie Amerykanów (według Haszczyńskiego), gdy zbombardowali szpital w Afganistanie. Podobno mówili, „że zostali wprowadzeni w błąd przez afgańską armię rządową, która sugerowała, iż wśród pacjentów ukryli się talibowie”. To po prostu niesłychane, że cywilizowany człowiek może coś takiego powiedzieć/napisać. Nie ma się co martwić problemem uchodźców. Wystarczy powiedzieć Amerykanom, że są wśród nich terroryści, a oni już załatwią resztę ;-)

Polski obyczaj wspominania zmarłych jest okazją do refleksji nad nieśmiertelną duszą. Wiara w to, że posiadamy nieśmiertelną duszę jest w Polsce powszechna(60%). Także 20% ateistów wierzy w istnienie duszy. Pogląd ten nie jest bowiem wyłącznie chrześcijański lub żydowski. Był on częścią filozofii Platona (kilkaset lat przed Chrystusem), dla którego rzeczy były tylko obrazem idei (idealizm, jaskinia Platona). Pomimo tego, że koncepcja Platona wydaje się trudna do przyjęcia, platoński idealizm przetrwał do naszych czasów i ma się dobrze. Nie powiodły się próby ugruntowania matematyki w świecie realnym, gdyż bez akceptacji bytów abstrakcyjnych (idei) nie da się udowodnić niektórych twierdzeń. Idealizm daje się też łatwo uzgodnić z mechaniką kwantową. Idąc tym tropem amerykański naukowiec Rober Lanza dowodzi istnienia nieśmiertelnego życia w książce „Biocentryzm: Jak życie i świadomość są kluczem do zrozumienia natury wszechświata”: świadomość istnieje poza ograniczeniami narzucanymi nam przez czas i przestrzeń.

Koncepcja duszy jest więc zarówno religijna jak i racjonalistyczna. Bez niej trudno wyjaśnić fakt, że człowiek nie jest „pustą tablicą” (tabula rasa), ale posiada wrodzone predyspozycje (w tym moralne – zob. anamneza). Było to czasem wykorzystywane do uzasadnienia tezy, że chrześcijańska wiara w duszę jest „pogańską naleciałością” (w różnych tłumaczeniach Biblii pojawiające się słowo „dusza” zamieniano na „życie”).

Czy istnieją jakieś doświadczenia potwierdzające istnienie duszy?

Przeżycia ludzi w stanie śmierci klinicznej są silną przesłanką. Można je tłumaczyć jakimiś związanymi z agonią procesami w mózgu, ale jak wyjaśnić to, że te przeżycia są tak bardzo podobne (białe światło – tunel). Warto też zwrócić uwagę na fakt, że zazwyczaj po takich przeżyciach religijność „naocznych świadków” znacznie wzrasta. Najciekawszym przypadkiem jest relacja człowieka, który nie żył przez 45 minut. Medycyna w żaden sposób nie wyjaśnia, jak mógł on ożyć: https://www.youtube.com/watch?t=352&v=3TL6MGourEU

Według holenderskich śledczych nie ma wątpliwości, że to rakieta Buk zestrzeliła malezyjski samolot 17 lipca 2014. Wynik śledztwa został zaprezentowany na przygotowanym filmie animowanym. Ciekawostką jest to, że na oficjalnej prezentacji pokazano krótszą wersję filmu, która w zasadzie potwierdza jedynie to, co wcześniej już było wiadomo. Natomiast na stronie TVN znajduje się wersja nieco dłuższa (być może to inny film), określona jako „film twórców raportu”. Dodatkowa teza, jaka się tam pojawia, to wskazanie obszaru z którego wystrzelono rakietę Buk. Podobno na podstawie „toru lotu pocisku”. Jedyną podaną informacją jaka mogłaby służyć ustaleniu toru lotu są nagrania z mikrofonów wewnątrz samolotu. Na podstawie tych dźwięków można ustalić kierunek z jakiego nadleciała rakieta. Czy jednak możliwe jest ustalenie w ten sposób tak dokładnego toru, żeby wskazać obszar na ziemi z którego nastąpił atak? Jeśli tak – dlaczego tak ważnej informacji nie ma na pierwszym filmie?

Rosyjska firma produkująca rakiety wykonała eksperymenty z takim zestrzeleniem. Podobno dowodzą one, że użyta została rakieta starszego typu, których już nie ma na stanie rosyjskiej armii. Ponadto Rosjanie zwracają uwagę na fakt, że w holenderskim raporcie pojawia się teza, że była to rakieta produkcji rosyjskiej, ale w nagłówkach zachodnich mediów zostało to przekształcone na rosyjska rakieta. Nie bądźmy tacy drobiazgowi: rosyjska, czy zrobiona w Rosji, polskie obozy śmierci, czy obozy śmierci w Polsce – co za różnica… ;-)

Przy oglądaniu wyników holenderskiego śledztwa, trudno oprzeć się refleksji, że polskie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej to amatroszczyzna. Widać na przykład wyraźnie jak wielką rolę pełni w takim śledztwie rekonstrukcja wraku samolotu.

 

Polski sąd odrzucił żądania Amerykanów, aby im wydać Romana Polańskiego, który 40 lat temu dopuścił się seksu z 13 letnią dziewczynką. Przypadek ten jest interesujący z kilku względów.

1. Sam fakt, że Polska czegoś odmówiła USA jest niesamowity. Najgłośniejszą ekstradycją do USA było wydanie Davida Bogatina w roku 1992 roku. Sięgnięto w tym celu do traktatu z 1927 roku (!). Na dodatek Amerykanie posłużyli się fałszywymi oskarżeniami (Bogatin został skazany za oszustwa podatkowe, a we wniosku ekstradycyjnym podano „fałszowanie dokumentów” - bo wspomniany traktat oszustw podatkowych nie obejmował).

2. W uzasadnieniu wyroku sędzia poddał miażdżącej krytyce postępowanie amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości w tej sprawie. To już wygląda jak rewanż ;-). Kiedy Polska kilka lat temu zwróciła się do USA o ekstradycję Edwarda Mazura, amerykański sąd uznał, że w naszym dzikim kraju nie może on liczyć na sprawiedliwy proces. No to teraz nasz sędzia pokazał, że USA to dziki kraj….

3. Zarówno ekstradycji Mazura, jak i Polańskiego towarzyszyła medialna aktywność Zbigniewa Ziobry. Ten facet chyba już nigdy nie zmądrzeje (i na pewno nie czuje się winny temu, że przyczynił się do 8-miu lat rządów mafii w Polsce).

4. Oczywiście polskie media wykorzystały od razu sytuację, głosząc że PiS i Jarosław Kaczyński osobiście chce wydać Polańskiego Amerykanom. Powołują się przy tym na wypowiedź Kaczyńskiego z kampanii wyborczej: „Mówi się, że Polański nie powinien odpowiadać za swoje czyny, ponieważ jest wybitnym reżyserem. My tę argumentację odrzucamy”. Nawet jeśli tak powiedział, to chyba tylko „dziennikarze” nie dostrzegają różnicy między tym odnoszeniem się do zasad, a medialną sprawiedliwością Ziobry (miejmy nadzieję, że nie znajdzie się on w nowym rządzie). Bardzo podobny do wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego komentarz wygłosił Barack Obama w sprawie Bila Cosby'ego (który jest oskarżony o liczne gwałty – w tym na nieletnich). Obama zapytany, czy odbierze Cosby'emu Prezydencki Medal Wolności podkreślił, że stara się nie komentować konkretnych spraw sądowych przed wyrokiem. Nie unikał jednak oceny czynu: jeśli ktoś poda kobiecie narkotyk bez jej wiedzy i potem uprawia z nią seks to jest to gwałt, a gwałty nie powinny być tolerowane w żadnym cywilizowanym kraju.