Żyjemy w trudnych czasach. Zwłaszcza dla chrześcijan, którzy są atakowani na różne sposoby i z różnych stron. Podważane jest nie tylko ich prawo do zachowania zasad funkcjonowania społeczeństwa, które ukształtowali ich przodkowie. Próbuje się im narzucać prawa sankcjonujące i promujące grzech. Jest to związane z pewnego rodzaju kuszeniem „normalnością”.

Ta nowa „norma” razi swym relatywizmem, który nierzadko dotyka nas w formie skrajnej obłudy rządzących elit. Ostrość tego konfliktu sprawia, że ludzie dobrej woli ograniczają się do sprzeciwu wobec zła. Ale współczesny świat to nie jest walka dobra ze złem. Może więc zamiast wybierać między większym lub mniejszym złem, należy próbować czynić wyłącznie dobro – w takim zakresie jak to jest możliwe?

Znany jest eksperyment na myszach (eksperyment Ccalhouna), który pokazuje degenerację społeczności, pozbawionych egzystencjalnych problemów. Dla człowieka XXI wieku egzystencja nie ogranicza się do sfery materialnej. Siła zła sprawia zaś, że potrzeba wiele wysiłku dla zachowania pełni człowieczeństwa. Są to doskonałe warunki dla doskonalenia siebie i prób wpływania pozytywnie na otoczenie. Wiara w Chrystusa Zmartwychwstałego daje zaś pewność, że w ostatecznym rozrachunku taki wysiłek się opłaci.

Nie ulegajmy więc stadnym instynktom i pozostańmy wierni. Tego życzy z okazji świat Wielkiej Nocy

Redakcja portalu argumenty.net