Najpierw zaatakowany został Stefan Bratkowski. Najpewniej diabeł nakazał mu porzucić rolę dziennikarza i wcielić się w rolę wściekłego agitatora (zob. Dyrdymały Bratkowskiego). Teraz podobny los spotkał jego córkę, która ogłosiła całemu światu, że zamierza zabić swoje nienarodzone dziecko w Wigilię Bożego Narodzenia („żeby było weselej”). „Fronda” uważa, że pani Katarzyna potrzebuje modlitwy. A może to kwestia w sam raz dla psychiatry? Coś jednak musi być z tym Bożym Narodzeniem, bo wojującym babom zupełnie odbija. Kinga Dunin na przykład w akcie rozpaczy atakuje nawet taktykę „małych kroków”, która była dotąd tak skuteczna w walce z chrześcijaństwem. Nie ulega wątpliwości dla niej, że stanowisko: „aborcja jest wielkim złem, przecież zgadzamy się z wami, tylko chcemy z nią walczyć innymi metodami” to zwykły wybieg.