Popularne filmy „gangsterskie” pokazują głównie najczarniejszą stronę działalności mafii: kontrolę nad światem przestępczym sprawowaną przy pomocy nie cofających się przed niczym „żołnierzy”. Tymczasem większa część działalności mafii zawsze nosiła znamiona legalności. Mafii nie płaci się haraczu, tylko opłatę za sprawowaną opiekę. Ta opieka niekoniecznie jest fikcją. Mafia dba w zamian o porządek i jeśli trzeba, potrafi pomóc w karierze lub zniszczyć konkurencję.

Trudno powiedzieć, kto jest klientem mafii w każdym pojedynczym przypadku. Ale trudno uznać, że tak wiele przykładów bezdusznego niszczenia przedsiębiorstw wynika z czystego przypadku i urzędniczej bezmyślności. Prasa donosi o takich przypadkach regularnie i nic się nie zmienia. Na przykład uznano, że karetki to samochody osobowe i nakazano zapłacić 1 mln zł akcyzy. Albo inny urzędnik uznał, że cygara to nie cygara i zakazał produkcji.

Powstał nawet program cykliczny w telewizji (choć tytuł jest mylący, bo przecież mafia nie jest „Państwem w państwie”, tylko stanowi jeden z filarów III RP.

Ulubionym narzędziem w rękach mafii jest podatek VAT (zob. adza zabija VAT-em).

Cezary Kazimierczak znany jest z niewyparzonego języka i czasem go „ponosi”. Trudno jednak nie przyznać mu racji, gdy pisał w liście do Jacka Kapicy: Nie ma miesiąca, żeby Pana ludzie nie weszli do jakiegoś sektora gospodarki i bez zmiany jakichkolwiek przepisów nagle powiedzieli, że to, co do tej pory robiliśmy w zakresie prawno-podatkowym, było niezgodne z prawem i każą płacić podatki pięć lat wstecz wraz z odsetkami. Tymi praktykami jest zbulwersowany nawet NIK.