Za sprawą pomysłu Ryszarda Kalisza rozgorzała dyskusja o dochodzie minimalnym. Pomysł na pewno wart rozważenia, ale nie w kontekście obecnego systemu finansowego. Póki między wytwórcami dóbr, a beneficjentami systemu będą banki, to nie ma prawa się zbilansować.

Dyskusja o dochodzi minimalnym rozbija się o pytanie: skąd wziąć pieniądze, by dać je potrzebującym?

Jeśli je zastąpić pytaniem: 'skąd wziąć dobra, których oni potrzebują?', to stajemy przed rozwiązywalnym problemem technicznym (wszak mamy olbrzymią nadprodukcję).