Ostateczna rewolucja, którą przewidywał Huxley w 1962 roku miała się dokonać dzięki naukowo opracowanym technikom manipulacji. Kryzys ukraiński ujawnił, że taka rewolucja już się dokonała. Te same fakty są interpretowane w diametralnie odmienny sposób – zależnie od przynależności plemiennej. Plemiona są formułowane wokół konkretnych przekaźników informacji. Każda ze stron jest głęboko przekonana o absolutnej słuszności kształtowanych przez odbierane media poglądów. Nie da się tego wyjaśnić inaczej, niż skutecznością technik manipulacji. Krytyczny obserwator mógł już wcześniej zauważyć w Polsce nieprzekraczalne bariery między odbiorcami TVN/GW i mediów prawicowych. Kryzys ukraiński uświadomił nam, że to nie jest jakaś polska lokalna wojenka. Problem jest ogólnoświatowy. Wydawać by się mogło, że rewolucja komunikacyjna doprowadzi do tego, że w globalnej wiosce łatwiej będzie się porozumieć i konflikty będą zanikać. Tymczasem dokonał się nowy podział świata, w którym różnice polityczne i narodowościowe są drugorzędne.

W Polsce dominują media według których Putin to nowy Hitler, który zagraża samostanowieniu i demokracji na Ukrainie. Według mediów rosyjskich jest on obrońcą przed agresywnym zachodem, który zdestabilizował Ukrainę, aby zaszkodzić Rosji. Po obu stronach są oczywiście dysydenci, którzy są otwarci także na informacje z innych mediów. Na przykład krytyczna wobec Putina pisarka rosyjska Waleria Nowodworska zarzucaUSA pobłażliwość wobec Rosji: Najważniejsze jest jednak to, że w Waszyngtonie zasiada nie Reagan, nie Bush i nawet nie Bill Clinton. Stany Zjednoczone przestały pilnować porządku światowego, ponieważ mają słabego prezydenta. Gdyby dziś prezydentem USA był John McCain, Putin nigdy by nie zobaczył Krymu. Natomiast Europa zachowuje się nieprzyzwoicie i liczy, że Kreml da się przekupić. Nawet ONZ przestała działać jak należy i jest bezradna. Bezradna również jest Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Ta wypowiedź brzmi jakby pochodziła z audycji amerykańskiej stacji Fox News. Ale z CNN już niekoniecznie. Bo Amerykanie dzielą się na takie właśnie dwa główne plemiona: widzów Fox News i widzów CNN. Świat według CNN to otwarte społeczeństwo liberalne, któremu zagraża orwellowska propaganda Fox News. Ta stacja z kolei tylko broni amerykańskich wartości przed agresją socjalistów z CNN.

CNN zdaje się być ostatnio górą, a właściciel Fox News - „magnat medialny” Robert Murdoch, musi się z tego tłumaczyć. Powszechne jest bowiem przekonanie, że to promowana przez Fox News „Tea Party” jest winna trudnej sytuacji Republikanów. Murdoch odpowiada, że to „gówno prawda”, bo oni wcale nie promują Tea Party. Pod wskazanym linkiem można zobaczyć jak wygląda ta nie-promocja.

Czy w tym nowym świecie jest jeszcze miejsce na patriotyzm? Oczywiście. Flaga, hymn, godło – to przecież doskonałe narzędzia marketingowe.