Opowieść o odzyskaniu przez Polskę niepodległości zaczyna się zazwyczaj od wyruszenia „Pierwszej Kompanii Kadrowej” z Krakowa, a kończy na „Bitwie Warszawskiej” w 1920 roku. Czcimy bohaterów tamtych czasów. Rzadziej zastanawiamy się nad tym, skąd oni się wzięli. Jak to się stało, że prosty lud zamiast witać bolszewików (czego oni się spodziewali) jako wyzwolicieli z burżuazyjnego ucisku, chwycił za broń w obronie Ojczyzny? Aż 70% wojska uczestniczącego w Bitwie Warszawskiej pochodziło ze wsi. Wyjaśnienie wydaje się proste. Religijny lud stanął przeciw bezbożnemu najeźdźcy. Tymczasem pod koniec XIX wieku ksiądz Bronisław Markiewicz roztaczał obraz spoganienia Polski: „całe wsie w Galicji, poczynając od wójta nie wiedzą Kim jest Chrystus”. Jednak ksiądz Markiewicz nie poprzestał na krytyce. On i wielu jemu podobnych cichych bohaterów polskiego Pozytywizmu ciężko pracowali, aby stworzyć naród zdolny do samodzielnego bytowania. Kiedy dzisiaj słyszymy o konieczności odbudowy wspólnoty, musimy sobie zadać pytanie o cel tego trudu. Najczęściej publicyści rozumieją to jako pojednanie między politykami, a tracącej wpływy eliciarni zaczyna marzyć się jakiś „okrągły stół 2.0”. Tymczasem jedynym sposobem odbudowy wspólnoty jest powtórzenie strategii Wielkich Polaków z okresu po Powstaniu Listopadowym. Taka sama strategia została powtórzona w czasach „Solidarności”. Mamy więc sprawdzone rozwiązania i mądrość, do której można sięgnąć. Co więc stoi na przeszkodzie? Pogarda dla prawdy. Żyjąc w kłamstwie, nie sposób działać roztropnie. Doskonale opisuje to Profesor Artur Śliwiński, pokazując jak ważna jest nasza tradycja: ci Wielcy Polacy z epoki powstania listopadowego okazali się zdolni do niebywałej rzeczy: wskrzeszenia narodu. Pamięć o tym nie jest jedynie kwestią historii, ale jest to wyzwanie dla nas, aby podążyć ich śladem. Czy nasze czasy można porównać z końcem wieku XIX? Przecież ponoć mamy „złoty wiek”, a samo wspomnienie, że coś wymaga naprawy, wywołuje wściekłość „elit”! Tymczasem Artur Śliwiński twierdzi, że pod pewnymi względami jest znacznie gorzej, aniżeli w latach komunizmu, ale niewielu ludzi ma odwagę o tym jasno mówić. Wielu ludzi jeszcze wierzy, że w 1989 roku dokonał się przełom o charakterze ustrojowym (tzw. transformacja), a nie zmiana technologii zniewolenia narodu na bardziej zaawansowaną.
Polska strategia
1. Bez Boga ani do proga
Czyli co – katotaliban? Nie ma sensu przejmować się jak to zostanie nazwane. Jeśli wierzymy, że polskość warto ocalić, to musimy sięgnąć do mądrości naszych przodków. Próby szukania jakiegoś kompromisu z naszymi wrogami nic nie dadzą. Oni są przeciwni jakimkolwiek przejawom religijności (zob. ich pretensje do prezydenta Dudy). Kościół jest instytucją otwartą na wszystkich. Korzystali z tej otwartości także jego obecni najzacieklejsi wrogowie (z Adamem Michnikiem na czele). Ale ta otwartość nie może wiązać się z poszerzaniem ciasnych drzwi, aby zmieściło się rozdęte ego „eliciarni”.
Problemy przed którymi stoimy są tak wielkie, a nasza wiedza tak dalece nieadekwatna, że bez wsparcia w Bogu nikt nie odważy się dokonać zasadniczych zmian. To nie jest wbrew pozorom jakaś ludowa, bezrefleksyjna tradycja. To mądrość, którą doskonale rozumieli wielcy Polacy, do których powinniśmy nawiązać. Nie tylko czerpali oni z odwiecznej mądrości Kościoła, ale współtworzyli jego tradycję. Ich działania były inspiracją dla rozwoju Społecznej Nauki Kościoła. Głupotą byłoby odrzucić tą tradycję tylko dlatego, że boimy się wrzasku wrogów Kościoła.
Ta tradycja jest niezwykle bogata. Warto wspomnieć choćby dwa jej nurty. Polski inżynier Marian Wieleżyński1, kierując się naukami Papieża Leona XIII, pokazał światu jak powinna wyglądać godna praca. Ta idea była rozwijana przez kolejnych Papieży, by zaowocować teologią pracy Jana Pawła II. Teologia pracy jest niestety odrzucana przez architektów naszego ładu gospodarczego. Jednak ta tradycja jest nadal w Polsce żywa – między innymi dzięki dziełom Księdza Profesora Czesława Bartnika.
Inny wielki Polak August Cieszkowski na długo przed Papieżem Benedyktem XVI zauważył, że to miłość w prawdzie jest siłą napędową rozwoju indywidualnego i społecznego. Doskonale opisuje to Profesor Artur Śliwiński w artykule poświęconym Augustowi Cieszkowskiemu2.
2. Spójność poglądów i działań
Zadziwiającą karierę w III RP zrobiła strategia pozostawiania własnych poglądów w przedpokoju. Jej wyznawcą jest obecna Pani Premier (przypomniała ją między innymi angażując się w zabicie poprzez aborcję dziecka nastoletniej matki). Tak samo usprawiedliwia się przyjmowanie świętokradcze komunii przez Bronisława Komorowskiego. Tymczasem fenomen Jana Pawła II polegał na tym, że nie tylko wskazywał drogę, ale kroczył ta drogą na czele3. Tak samo działali inni Wielcy Polacy, do których chcielibyśmy nawiązywać. Nie chodzi jednak jedynie o umiejętność przełożenia naszych poglądów na życie codzienne. Nie mniej ważna jest integralność myśli, harmonijnie łączącej dociekania filozoficzne, teologiczne, historyczne i ekonomiczne. Potrzebę takiego wysiłku intelektualnego znajduje Artur Śliwiński4 w działach Augusta Cieszkowskiego. Nie wystarczy jego zdaniem odrzucenie marksizmu i neoliberalizmu. „Konieczne jest ponadto wypracowanie nowej, integralnej koncepcji wyjaśniającej współczesną rzeczywistość. To jest zasadniczy warunek głębokiego przełomu duchowego”.
3. Słowo i czyn
Po owocach ich poznacie. Ten cytat z Ewangelii stał się nieomal przysłowiem. Nie chodzi jednak tylko o ocenę innych, ale o stały wysiłek, by samemu dobre owoce przynosić. Doskonale rozumiał to inżynier Marian Wieleżyński, budując Gazolinę. Rozumiał to błogosławiony Bronisław Markiewicz, dla którego wydawany kwartalnik5 był jedynie narzędziem pracy wśród młodzieży oraz chłopstwa w Galicji.
Jest jednak niezmiernie ważne, aby nasze działania wypływały z dobrych motywacji. Trudno lepiej je ująć, niże zrobił to Benedykt XVI w swojej encyklice „Cartitas in Veritate6”. Komentując ją Artur Śliwiński twierdzi7, „wspomniana encyklika Benedykta XVI nie spotkała się w Polsce ze zrozumieniem, lecz została niemalże zupełnie przemilczana (i niestety przeinaczana). […] Kierunek rozumowania Papieża wielu ludzi musi razić jako krytyczny i konkretny, wychodzący poza łagodną perswazję, uderzający we współczesne „święte krowy”. Jest to zarazem encyklika umacniająca społeczno-ekonomiczną doktrynę Kościoła katolickiego z punktu widzenia charakterystycznego dla głębokiej wiary. Nie byłbym zaskoczony gdyby okazało się, że to właśnie ta encyklika wywołała reakcje, które ostatecznie doprowadziły do abdykacji Benedykta XVI.
Chrześcijańska miłość to nie jest tylko kwestia uczucia. To siła regulująca stosunki między ludźmi. Jest więc ona źródłem chrześcijańskiej moralności. To jest spoiwo łączące Benedykta XVI i Jana Pawła II. Papież-Polak zbudował personalistyczną wizję ludzkiej pracy, Papież-Niemiec silniej zakotwiczył ją w chrześcijańskiej miłości, a Papież-Argentyńczyk idzie z tym orędziem do ludzi. Jeśli więc nawet za dymisją Benedykta XVI stały jakieś ziemskie knowania, to najwyraźniej jest coś silniejszego od nich.
W naszych działaniach poza słuszną motywacją, ważna jest także roztropność. Dobra organizacja pracy wymaga zaś zrozumienia jej charakteru. Dzieło Papiezy nie jest pod tym względem kompletne i z uwagi na dynamizm rozwoju świata nigdy takim nie będzie. Na szczęście „teologia pracy” w Polsce jest nadal żywa. Jej wagę podkreśla Ksiądz Profesor Czesław Bartnik, który wyróżnia cechę, określaną terminem pracodzielność8. Jest to moralna dzielność w pracy aktualna i stała. Jest ona wyrazem duchowej doskonałości człowieka w jego samorealizacji i doskonali zarazem osobę pracownika. Pracodzielność doskonali człowieka w kształtowaniu swego bytu.
Pracodzielność jest szczególnie ważna w pracach, jakie podejmujemy z myślą o innych. W społeczeństwie przyszłości z pewnością takie prace będą dominować9.
4. Walka z nędzą
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że narzucony nam indywidualizm nie jest dla nas dobrą strategią rozwoju. Naszą słabością jest brak umiejętności współdziałania. Liberalizm wykorzystuje tą słabość podobnie jak okupanci wykorzystywali słabość do alkoholu, płacąc nim chłopom. To nieprawda, że indywidualna żądza zysku prowadzi do działań efektywnych. Artur Śliwiński pisze10: Nie jest prawdą, że zawsze i wszędzie ludzie dążyli wyłącznie do maksymalnych korzyści osobistych, chociaż wielu z nich wpadało w taką schizofreniczną pułapkę. Takie dążenie było silne w czasach Adama Smitha; w istocie rzeczy było ono wtedy wynikiem dystansowania się od doktryny katolickiej i faktycznie nosiło półpogański charakter. Wraz z inwazją ekonomii neoliberalnej, wdzierającej się do uniwersytetów wielu krajów (w tym także do polskich), egoistyczne założenie o maksymalizacji osobistych korzyści ponownie zyskało pełne prawo obywatelstwa w życiu prywatnym i publicznym.
To egoizm był główną przyczyną upadku I Rzeczpospolitej i teraz stanowi dla nas równie wielkie zagrożenie. Błogosławiony Bronisław Markiewicz pisał11: „Polacy nie są niewinnymi ofiarami bez skazy, w rękach obcych najeźdźców i złoczyńców – Bóg nam odjął byt polityczny za grzechy nasze. Grzeszyliśmy i ojcowie nasi grzeszyli. (...) Bóg narody sądzi ostatecznie już na tej ziemi. (...) Narody bowiem istnieją tylko docześnie, w doczesności też bywają karane i nagradzane.
Wielkie cierpienia, które spotykają naród, są zawinione, a na pytanie – Za jakie grzechy kara? – Autor odpowiada:Tym grzechem jest ucisk, wyzyskiwanie i zaniedbanie ludu. – Ślub Jana Kazimierza przed Najświętszą Marią Panną, Królową Polski, że zostaną naprawione krzywdy ludowi, nie został jeszcze spełniony. Polskie elity nadal pozostają dłużnikami młodszych braci, a karząca ręka Boga cofnie się dopiero wtedy, gdy zło zostanie naprawione. Wtedy nastąpi zmartwychwstanie narodu, odzyskanie wolności i bytu politycznego”.
Bronisław Markiewicz i jemu podobni społecznicy z Podkarpacia, pokazali jak wielka jest siła w działaniu na rzecz dobra wspólnego: „Ówcześni biskupi i inni duchowni myśleli nad tym, co mają zrobić dla ludu, i często robili wiele, natomiast byli przekonani, że bardzo mało da się zrobić z ludem. Ksiądz Markiewicz pokazał, że da się zrobić wiele”.
Wielkim błędem byłoby jednak ograniczanie pojęcia nędzy do kwestii materialnych. Chodzi przede wszystkim12 o „świadomość istnienia nędzy duchowej jako elementu lub przeszkody w przezwyciężeniu kryzysu. […] Ubóstwo winno być pojmowane integralnie; obejmować wymiar materialny i duchowy. Dopiero takie pojęcie ubóstwa pozwala dostrzec jego skalę i przejawy. Jego ocena będzie nie tylko pełniejsza, lecz prawdziwsza, aniżeli wtedy, gdy w polu widzenia – jak dzisiaj- znajduje się wyłącznie ubóstwo materialne. Pokonanie ubóstwa społeczeństwa – materialnego i duchowego – jest podstawowym zadaniem i warunkiem odnowy narodowej, którego nie można przeskoczyć. W ten sposób pojawia się uzasadnienie dla długofalowego, pozytywnego programu działania”.
5. Edukacja
Najlepszym sposobem na wydobycie się z nędzy jest edukacja. Według Bronisława Markiewicza rozwiązanie problemów społecznych można osiągnąć dzięki dobremu wychowaniu dzieci i młodzieży oraz „podniesieniu moralnym całego społeczeństwa”.
Polska ma dobre podstawy do sprostania temu zadaniu. Jednak to wymaga wypracowania nowych standardów kształcenia, zgodnych z potrzebami społeczeństwa XXI wieku. Temu celowi przyświeca reaktywowana w Jarosławiu inicjatywa „Edukacja dla rozwoju” (więcej informacji na ten temat pojawi się wkrótce).
6. Nowoczesny patriotyzm
To z jaką siłą zostały zaatakowane fundamenty polskości najlepiej widać po skojarzeniach z pojęciem „nowoczesny patriotyzm”. Wyszukiwarka Google zwraca nam na czołowym miejscu porównanie:
Jednak pokazane w dolnej części tej ilustracji postawy mogą być motywowane patriotyzmem, ale nie stanowią o jego istocie. Artur Śliwiński13 na kanwie refleksji Augusta Cieszkowskiego dokonuje o wiele bardziej fundamentalnych rozróżnień. To siła miłości powinna napędzać polski patriotyzm: „Patriotyzm, wypływający z chrześcijańskiej miłości do Ojczyzny jest przezwyciężeniem nacjonalizmu, który jest jego wersją pogańską”. Taki patriotyzm uzyskuje „wymiar religijny, a jednocześnie aktywny i społeczny”. Dlatego powinien on być kultywowany przez hierarchów Kościoła, którzy wskutek ignorowania żywotnych kwestii narodowych, a nawet ostatnio wskutek wspierania antynarodowej polityki władz krajowych, tracą przywództwo duchowe.
W związku z tym Artur Śliwiński formułuje apel: tak jak z całą mocą powinniśmy zwalczać stawiający naród ponad Bogiem patriotyzm pogański, tak z równą mocą powinniśmy krzewić polski i katolicki patriotyzm, którego historyczne korzenie odkrywamy w dziełach wielkich Polaków.
Potrzebujemy spójnej wizji rozwoju. Nie może ona „ograniczać się do jednostronnie ujmowanych zagadnień ekonomicznych, geopolitycznych, kulturowych czy religijnych, lecz stanowić pełny światopogląd”.
Podsumowanie
Społeczeństwo dojrzewa do tego, aby podjąć próbę odzyskania suwerenności i podmiotowości. Jednak brakuje mądrych przywódców, rozumiejących skalę wyzwań. Musimy wrócić do podstaw, bo źródłem problemów jest ustrój państwa, „który niszczy twórczy potencjał kraju, dezorganizuje społeczeństwo, a zarazem podważa jego podstawy materialne i duchowe. Jest to jednocześnie ustrój społeczno-gospodarczy, który faktycznie oddaje prymat polityczny czynnikom zewnętrznym, które to czynniki obecnie już jawnie i bezwzględnie realizują zamysły kolonizacyjne: zadłużają kraj, rabują polskie bogactwa naturalne, wściekle zwalczają dążenia niepodległościowe i katolicyzm”14.
Jerzy Wawro, 10-08-2015
Przypisy
1Zob. http://galicea.org/sgr/sgr.pdf – rozdział poświęcony partycypacji pracowniczej.
3Leszek Kołakowski porównał mędrców do drogowskazy. Jego zdaniem Jan paweł II był fenomenem, gdyż zachowywał się nie jak drogowskaz, ale jak Pasterz.
4Artur Śliwiński dz.cyt.
7Artur Śliwiński, dz.cyt.
8Zob. http://rynkowski.blog.deon.pl/files/2011/07/Dr.pdf Cz. Bartnik proponuje, by pracodzielność uznać za jedną z cnót kardynalnych.
9Jeśli przyjmiemy propozycję podziału pracy (za http://argumenty.net/opusbonum/1860-praca) na komercyjną, socjalną i solidarną, to pracodzielność jest już teraz niezbędna w pracy socjalnej i solidarnej.
10Artur Śliwiński, dz.cyt.
11Bronisław Markiewicz „Trzy słowa do starszych w narodzie” cyt. za: http://www.markiewicz.michalita.pl/index.php?michal=26
12Artur Śliwiński, dz.cyt.
13Artur Śliwiński, dz.cyt.
14Artur Śliwiński, dz.cyt.