W Grecji rozwija się intensywnie wymiana barterowa (czyli towar za towar). Szczególnie na obszarach wiejskich i na wyspach. Ograniczenia w przepływie gotówki stanowiły silny bodziec rozwojowy tego typu wymiany. Dotyczy to także rozwoju platform internetowych. Powstała 2 lata temu tradenow.gr po wprowadzeniu kontroli kapitału podwoiła swoje obroty. Prezes firmy zarządzającej mówi, że wcześniej to oni musieli szukać chętnych. Teraz przedsiębiorcy zgłaszają się sami. Platforma ta umożliwia także barter wielostronny, dzięki wprowadzeniu waluty komplementarnej TPs (TRADE POINTS). Dzięki temu można na przykład sprzedać za punkty TPs skuter i kupić płacąc nimi w całości lub częściowo (reszta gotówką) zegarek oraz garnitur – za każdym razem od różnych kontrahentów.  

Minister Szczurek okazuje się godnym następcą swych poprzedników: Rostowskiego i Balcerowicza. Wszystkich trzech geniusz rozpiera tak bardzo, że nie poprzestawali na profesjonalnym wykonywaniu obowiązków. Minister Szczurek zasłynął do tej pory najbardziej tezą, że kwota wolna od podatku to fetysz”. Jednak zbliża się koniec kadencji, więc i aktywność ministra rośnie. Twierdzi on, że zweryfikował negatywnie plany PiS korzystając z „zaplecza w Ministerstwie Finansów, bo nie ma lepszego do tego rodzaju obliczeń”. Realizacja propozycji PiS będzie z pewnością silnym impulsem gospodarczym, którego nie można łatwo oszacować. Potrzebna byłaby symulacja uwzględniająca wpływy tych zmian na zachowania podatników, wielkość obrotów, ilość płacących podatki, szczelność systemu etc… Nawet dysponując takim modelem, moglibyśmy tylko ustalić parametry, przy jakich zmiany byłyby zgodne z oczekiwaniami. I takie informacje zapewne przekazałby minister, gdyby był profesjonalistą. Ale polska tradycja jest inna. Leszek Balcerowicz zwykł na początku transformacji mówić, jak to jego symulacje i obliczenia potwierdzają słuszność decyzji. Oczywiście żadnych symulacji nie było (gdyby były to chyba przez te lata zostałyby światu objawione)

Jeśli do tego dodać zaciekłą obronę banków przed „frankowiczami”. To chyba wystarczy, aby przejść do historii?Jednak nie! Jak śpiewał Wojciech Młynarski:

I już się prężą mózgów szeregi
i wzrok się pali,
i już widzimy, żeśmy kolegi
nie doceniali.

Po wystąpieniu w sprawie SKOK trudno będzie przecenić ministra Szczurka. Minister orzekł mianowicie, że SKOK-i są niewypłacalne i porównywał je do piramidy finansowej. Miejmy nadzieję, że SKOK'i postarają się o to, aby odpowiedni sąd docenił geniusz pana Szczurka.

 

Grecy chcieli się „zamachnąć na euro”! Tak przynajmniej ujmuje to „Rzeczpospolita”. Cały cywilizowany świat aż się trzęsie z oburzenia. Planowano bowiem „włamanie do bazy danych o podatnikach, przejęcie mennicy i rezerw Banku Grecji, a nawet zatrzymanie jego szefa”. Co jak najgorzej świadczy o rządzących Grecją politykach. O co w tym wszystkim chodzi? Chcieli „włamać się”, aby uzyskać bazę swoich podatników? To znaczy, że państwo nie posiada bazy podatników? Ano wygląda na to, że nie: bo faktycznie tym systemem zarządzają instytucje zewnętrzne – MFW, Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny – które w imieniu wierzycieli nadzorują przebieg kolejnych programów pomocowych dla Grecji. Czyli ichniejsze urzędy skarbowe nie mają dostępu do pełnej bazy podatników? Ściąganie podatków robi też „trojka”? No to by znaczyło przejęcie przez bandę urzędników niepodległego państwa. Równie ciekawie wygląda informacja o tym, że Grecja chciała zająć swoje własne rezerwy finansowe!

To wygląda tak niesamowicie, jednak Brytyjski „Telegraph” potwierdza fakt przygotowywania „włamania” do komputera w ministerstwie (źródło). Gazeta uzyskała także potwierdzenie informacji i komentarz od byłego ministra finansów. Okazuje się, że Grecja była przygotowana do szybkiego wdrożenia systemu płatności opartego o sprawdzone w Kalifornii po upadku Lehman'a weksle IOUs. Chodziło więc o awaryjne dostarczenie płynności (waluta komplementarna) przy użyciu przetestowanego już oprogramowania. Dlaczego konieczne było włamanie do komputera – nie jest do końca jasne. Być może chodziło jedynie o uzyskanie bezpośredniego dostępu do bazy, albo jakąś integrację oprogramowania. Jednak minister Varoufakis potwierdza, że Grecja nie ma kontroli nad oprogramowaniem urzędów skarbowych. W ujawnionej rozmowie mówi oburzony: "To tak, jakby urząd skarbowy w Wielkiej Brytanii (Inland Revenue) był kontrolowany przez Brukselę. Jestem pewien, że włosy stanęłyby ci dęba na taką wiadomość". To jest najbardziej niesamowita informacja w tej wiadomości. Ale oczywiście nie dla polskich pismaków.

Nie mniej sensacyjnie brzmi opis Varoufakis dotyczący kontekstu całej akcji. Mówi on, że po wygranym referendum chciał przejść do kontrofensywy wobec Brukseli, ale Tsipras się na to nie zgodził (stąd dymisja). Twierdzi też, że niemiecki minister finansów wprost powiedział, że „grexit” pozwoli mu „dyscyplinować” Paryż. Ten plan nie został bynajmniej zarzucony, gdyż niemiecki minister wie, że „plan ratunkowy” się nie powiedzie – ma więc czas.

W kapitalizmie do końca XX wieku można było obserwować mechanizm podobny do doboru naturalnego. Przedsięwzięcia nie trafione albo źle zarządzane umierały, a inne rozwijały się w ich miejsce. Ten mechanizm przestał działać w odniesieniu do banków. Gdy w 2007 roku rozpoczął się kryzys, okazało się, że niektóre banki są „zbyt duże aby upaść”. Ich kłopoty przedstawiano jakby to był wynik losowego zdarzenia, którego nie można było przewidzieć. Tymczasem nie tylko można to było przewidzieć, ale i byli tacy, którzy ostrzegali przed niestabilnością systemu. Należeli do nich publicyści new York Times'a Mark Spitznagel oraz Nassim Nicholas Taleb , którzy wspominają jakie wówczas argumenty padały przeciw nim:

  1. Krytyka systemy jest "wbrew nauce". No bo przecież wszyscy ekonomiści są zgodni, że tak powinno to działać. Tymczasem stosowanie konsensusu do zarządzania ryzykiem to absurd.

  2. Wzrost znaczenia technologii (informacyjnych) jest przejawem postępu. Tymczasem im więcej technologi, tym większe prawdopodobieństwo awarii.

  3. Gdyby takie ograniczenia obowiązywały w przeszłości, to utrudniałoby podejmowanie ryzyka.

  4. Toksyczne instrumenty finansowe zostały uznane za "bezpieczne" zgodnie z elementarnymi modelami ryzyka. Takimi samymi jakie stosował Fannie Mae – którego katastrofę tłumaczono błędnymi modelami :-(.

  5. System działa w oparciu o „przewidywania”. Tymczasem trafność poprzednich przewidywań ekonomistów i bankierów jest zaiste godna astrologów.

System finansowy prawie upadł, ale to były tylko pieniądze. Obecnie takie same metody perswazji stosuje się wobec GMO, które przecież może doprowadzić do zniszczenia ekosystemu planety:

W Grecji otworzono w ubiegłym tygodniu banki. W tym tygodniu zapewne ruszy giełda. Wygląda więc na to, że sytuacja zatem normalizuje się? Wygląda. Ale to tylko złudzenie. Nie jest bowiem normalną sytuacja, w której decyzje o zamknięciu lub otwarciu giełdy zapadają poza granicami kraju. A według agencji Reuters tak właśnie jest w przypadku Grecji. Rzecznik Giełdy w Atenach oficjalnie zakomunikował, że wniosek o „wydanie opinii” w sprawie wznowienia pracy giełdy został złożony do Europejskiego Banku Centralnego. Takie „konsultacje” to nic nowego – w czasach Balcerowicza nikt się nawet nie krył, że dla polskiego ministra finansów najważniejsze jest to, co powiedzą finansiści z międzynarodowych instytucji. Jednak w tym przypadku mamy do czynienia z państwem, które jeszcze wymaga „tresury”. Dlatego EBC odrzucił "propozycję" otwarcia giełdy,

To ćwiczenie z uległości ma znaczenie nie tylko dla Grecji. Wygląda to na część strategii poradzenia sobie z problemem „podnoszenia głowy” przez społeczeństwa Europy. Po podpisaniu „porozumienia” przez Grecję, raptownie spadło poparcie dla hiszpańskiej partii „Podemos”: