Po objęciu kontrolą KNF niektóre SKOK'i mają problemy. Trwa ich przejmowanie przez banki. Według PAP SKOK im. Kopernika (który już rok temu był określany jako „Czarna owca w rodzinie”) w 2013 roku wypracował 96,4 mln zł przychodów i 913 tys. zł zysku netto. W pierwszej połowie 2014 roku przychody wyniosły 42,2 mln zł, a zysk 10,9 mln zł.

 

Krajowe SKOK-i znajdują się obecnie w trudnej sytuacji kapitałowej. Z danych KNF wynika, że przeterminowane kredyty i pożyczki w sektorze SKOK na koniec czerwca tego roku stanowiły 37,9 proc. całego portfela kredytowego. Współczynnik wypłacalności sektora na koniec czerwca 2014 r. sektora wynosił -0,42 proc., podczas gdy norma ustawowa wynosi 5 proc. 24 kasy mają współczynnik wypłacalności powyżej 5 proc., natomiast 31 kas poniżej wymogów, przy czym w przypadku 13 kas jest on ujemny.

 

Już przy poprzednich przypadkach przejęć, Kasa Krajowa zwracała uwagę na zbędne zaangażowanie banków: w ciągu 20 lat istnienia SKOK-ów w Polsce stosowano dwie podstawowe ich formy sanacji: autosanację i konsolidację kas.

 

 New York, February, 2014 Image by Charles16e / CC BY-SA 2.0

Pięć osób zmarło w USA wskutek wczesnego ataku zimy. To jednak nie jest w stanie zachwiać wiarą wyznawców globalnego ocieplenia. A raczej wiarą w fortuny, jakie można na tym zarobić. Nawet gdyby Bałtyk zamarzł, to nadal każą nam płacić za "ocieplenie". No może gdyby zamarzło Morze Śródziemne, to zrobiliby przerwę do czasu puszczenia lodów.

Nie należy w tej sytuacji także się dziwić temu, że Jedynego Imperium Które Ma Prawo I Obowiązek Rządzić Światem nie stać na zapewnienie ludziom schronienia przed zimnem. Trzeba oszczędzać na globcio i na rakiety na "niewiernych".

 



 

 W starym żydowskim dowcipie klient kupuje zapałki. Patrząc na otrzymane w cenie 50 groszy pudełko mówi: ale ja bym chciał, żeby główki zapałek były z drugiej strony. Sklepikarz wyjmuje wsuwaną część pudełka, odwraca i wkłada z powrotem: super ekstra wyjątkowe zapałki z główkami odwrotnie niż zwykle w okazyjnej cenie 2 zł.

Państwo polskie zachowuje się tak, jak ten klient w dowcipie. Złożyło arcyśmieszne zamówienie na nowy system do obsługi wyborów i teraz mamy cyrk, jak na „kupę kamieni” przystało

Cieszmy się - „państwo znów zdało egzamin”!

 

W tym zamówieniu śmieszny był nie tylko termin realizacji (3 miesiące). Stary system był „niedobry” z kilku powodów. Po pierwsze działał – a co to za zabawa liczyć sprawdzonym systemem. Po drugie był „przestarzały”. Sama zmiana technologii z klient-serwer (tradycyjne oprogramowanie łączy się z bazą danych na serwerze) na webową (przez internet) było zaproszeniem do ataków dla wszystkich hakerów świata (będzie zabawa – będzie się działo). Na dodatek część systemu („Kalkulator wyborczy”) zbudowano w nieco innej technologii (firmy Microsoft, która jak wiadomo robi wszystko najlepiej na świecie, przez co jest ulubionym celem ataków hakerów).

Nie wiadomo dokładnie jak to się dzieje, ale dzieła artystów potrafią być prorocze. Ostatnio na przykład głośno było o reklamie Polski, w której pokazano rzeczy, jakie normalnie się nie zdarzają. No i parę tygodni później dzieje się coś, przy czym nawet szarża kawalerii po ulicach Warszawy wydaje się bardziej prawdopodobna: wybory samorządowe w Polsce. W przeddzień wyborów ktoś dokonał dekompilacji jednego z elementów systemu wyborczego i umieścił źródła w internecie (https://github.com/wybory2014/Kalkulator1). Kod został opatrzony komentarzem:

Na podstawie pobieżnej analizy pliku wykonywalnego i rozwoju aplikacji można dojść do wniosku, że wykonanie Kalkulatora Wyborczego powierzono pojedynczej studence, pracującej prawdopodobnie dla zewnętrznego podwykonawcy. Pani Agnieszko, naprawdę współczujemy, jesteśmy z panią!

Polska to kraj, w którym los tysięcy członków komisji spoczywa na barkach początkującej programistki.

Analiza tego kodu ujawnia, że zabezpieczenia transmisji to zwykła ściema. Komentarze osób biorących udział w obsłudze pokazują skalę klęski. Do tych komentarzy można dodać jeszcze jeden: tak zwana cyfra kontrolna – w postaci kodu kreskowego, która ma gwarantować zgodność raportu w wersji elektronicznej z wydrukiem zgadzała się - pomimo że raport był pusty (miał jedynie nagłówek)!

Co się stało na szczycie G20 w Australii? Mędrcy świata nagle dostrzegli katastrofalną sytuację gospodarczą i polityczną? Po powrocie David Cameron przestrzega: "Świat jest na krawędzi kolejnego kryzysu. Jeszcze w piątek nie było widać jak „migają czerwone lampki” „na desce rozdzielczej światowej gospodarki”. Ale w Australii nagle zaczęły migać...

 

Jeszcze bardziej przerażające wizje snuje kanclerz Merkel, która jeszcze w Sydney ostrzegała „przed pożogą w Europie, która może być następstwem kryzysu na Ukrainie”.

 

Wygląda to na uwieńczenie scenariusza, który był już odgrywany wcześniej, gdy Tabloidy zdążyły ogłosić III Wojnę Światową i zwołane zostało nadzwyczajne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa.

 

Kiedy na dodatek Gajowy postanowił wygłosić w piątek orędzie do narodu, można się było spodziewać najgorszego. Na szczęście „prezydentowi wszystkich Polaków” chodziło tylko o to, żeby ci gorsi Polacy poparli partię tych lepszych Polaków.

 

O co chodzi w tej wojennej grotesce i dlaczego Putin musi odgrywać rolę Hitlera?

 

Wyjaśnił to David Cameron we wspomnianym wyżej tekście: jest na to jedno lekarstwo: więcej wolnego handlu. Kiedyś było: mówisz „partia”, myślisz „Lenin”. Teraz jest: mówisz „wolny handel”, myślisz TTIP.