Obama stwierdził w Hadze między innymi, że Rosja jest mocarstwem regionalnym, które zagraża sąsiadom nie z powodu swej siły, ale słabości. Dodał następnie, że "My też mamy znaczące wpływy u naszych sąsiadów, ale nie znaczy to, że musimy na nich napadać".

 

Tak dokładniej, to Obama powiedział, że nie musi atakować sąsiadów dla uzyskania z nimi silnych związków [strong cooperative relationship].

Z relacji w polskich mediach wynika, że była to uwaga w rodzaju: to że jestem silny, nie znaczy, że mam atakować sąsiadów. Czy taka rzeczywiście była intencja Baracka Obamy? A może chodziło mu raczej o coś w rodzaju: Ruscy to cieniasy – nie potrafią tak jak my dominować gospodarczo, to się uciekają do militarnej agresji.

Jak wyglądają te „silne wpływy” USA na sąsiadów? Zostały one sformalizowane w postaci traktatu NAFTA, który właśnie obchodzi 20-te urodziny.

Po podpisaniu tego traktatu, eksport żywności z przemysłowych farm USA do Meksyku zwiększył się kilkaset procent. To spowodowało masowy upadek małych gospodarstw w Meksyku i trwale uzależniło ten kraj od importu żywności z USA (aż 42% !!!). Na dodatek ta sytuacja sprawia, że Meksyk jest bardzo narażony na skoki cen żywności. A należy pamiętać, że w latach 2007-2008 wskutek znaczącego wzrostu produkcji biopaliw, anomalii pogodowych i spekulacji giełdowych, ceny niektórych zbóż wzrosły nawet trzykrotnie.

NAFTA doprowadziła do zbrojnego powstania drobnych rolników, głównie meksykańskich Indian, którzy uznali ten traktat za „akt zgonu wystawiony za życia meksykańskim Indianom”. W walkach zginęło kilkaset osób.

Traktat NAFTA miał także duży wpływ na perturbacje na rynkach finansowych w połowie lat 90-tych. Ich skutkiem były olbrzymie kłopoty gospodarek Meksyku, „azjatyckich tygrysów”, oraz … Rosji!

(Jeśli ktoś ciekaw, jak to widzą liberałowie – powinien przeczytać tekst na ten temat na stronie prawica.net).

Oczywiście zniesienie ceł działa w obie strony. Więc sąsiedzi USA mogli także na tym skorzystać. Ale nie po to się jest światowym mocarstwem, aby honorować traktaty! USA oskarżyło więc Kanadę o dumping i nałożyło 27% cła na importowane stamtąd drewno. Wojna handlowa USA z Kanadą trwała aż do roku 2006. Kiedy odpowiednie organy NAFTA uznały, że cło jest bezprawne, Stany Zjednoczone zwróciły się do WTO. Śledztwo wykazało, że nawet jeśli uznać iż Kanada subsydiuje swój przemysł drzewny – to na poziomie o rząd wielkości niższym od nałożonych opłat. Ostatecznie zawarto porozumienie, na mocy którego USA zniosło cła pod warunkiem, że ceny tarcicy zostaną utrzymane na określonym poziomie (rząd USA zgodził się także zwrócić w ciągu 7-miu lat niesłusznie pobrane cła w kwocie blisko 5 mld USD).

źródło ilustracji: kresy24.pl

Brukselski think-tank Bruegel przedstawia wyliczenia, z których wynika, że Europa mogłaby w kilka miesięcy skończyć z uzależnieniem od rosyjskiego gazu. Maksymalne wykorzystanie przepustowości rurociągów z Norwegii dałoby możliwość sprowadzenia 120-130 mld m sześc. (w ubiegłym roku 102 mld). Możemy sprowadzić nawet ponad 200 mld m sześc gazu skroplonego LNG (w ubiegłym roku tylko 45 mld). Można także znacząco zwiększyć własne wydobycie.

Drugim krokiem może być zmniejszenie zużycia - zwłaszcza w energetyce (60 mld zużyto na produkcję energii elektrycznej, a 200 mld na ogrzewanie).

W podsumowaniu napisano: „Europejscy przywódcy powinni wykorzystać kryzys, by uruchomić wewnętrzny rynek energii”.

Czyli co? Uznać, że to polski ciemnogród miał rację, atakując Niemcy za układanie rury na dnie Bałtyku i broniąc kopalń? Rosjanie mogą spać spokojnie – to się nigdy nie zdarzy.


[fot. Bloomberg]

 W czasie konwencji Kongresu Nowej Prawicy, w niedzielę, miało miejsce błyskotliwe przemówienie Profesora Bogusława Wolniewicza.

Była to jego odpowiedź na pytanie: „czego chcemy?”.

Chcemy Polski! Polski niepodległej. Nie tej kolonii obcego kapitału, zarządzanej przez kompradorskie gangi z nami w roli Murzynów.

Mówca wyliczył w sumie pięć fundamentalnych dóbr politycznych: Polska niepodległa, państwo silne, słowo wolne, odrębność narodowa zachowana, chrześcijaństwo we czci.

 

Za największego wroga uznał lewactwo („tęczowa międzynarodówka”), które godzi we wszystkie pięć tych dóbr.

 

Profesor odniósł się także do różnic, jakie jakie dzielą prawicę. Stanął w obronie demokracji („drwić z demokracji to błąd”), natomiast całkowicie wolny rynek uznał za utopię. Demokracja to ustrój ludzi wolnych, dla której jedyną alternatywą jest tylko despocja lub anarchia. Natomiast wolny rynek to obszar działania kapitału, który zna tylko jedną wartość: zysk. Jedyną siłą zdolną trzymać w ryzach kapitał jest państwo. Państwo także zna tylko jedną wartość: władzę. Dlatego państwo i kapitał muszą się wzajem czytać w szachu. A to oznacza ingerencja państwa w rynek.

 

Zdając sobie sprawę z tego, że wielu z uczestników konwencji może mieć w tej materii inne poglądy, Filozof uznał, że jednomyślność to wyraz sekciarstwa, a różnica poglądów nie powinna wpływać na uznanie wymienionych na wstępie pięciu dóbr za fundamentalne.

 

Portal businessinsider.com omawia zalecenia dla graczy giełdowych, autorstwa JPM. często decydują się na sprzedaż lub zakup pod wpływem emocji. Jeśli ktoś sprzedał w ten sposób tracące na wartości walory, to raczej nie odkupi ich szybko. Problem w tym, że wówczas można przegapić okresy wzrostu, które są często bardzo krótkie. Przykładem może być indeks S&P500. Inwestycje oparte na tym indeksie przez okres ostatnich 20 lat, dałyby 9,22% zysku rocznie. Jednak inwestor, który „przegapił” 10 najlepszych dni, mógł zarobić co najwyżej niecałe 5,5%. Pominięcie już tylko 40 najlepszych dni uniemożliwia jakikolwiek zysk!

cotd stock market missed returns

 Żaden spekulant ani żaden finansista tego nie napisze, ale ten niesamowity wykres jest jeszcze jednym dowodem na to, jak bardzo idea giełdy została wypaczona  przez finansowe spekulacje.

Tak przynajmniej uważa Joshua Foust – specjalizujący się w sprawach Europy i Azji amerykański dziennikarz. Podobno Rosja nauczyła się unikać szpiegowskich metod NSA, co pozwoliło jej na uzyskać swobodę przygotowań bez nadzoru USA. Niezmiernie ciekawe byłoby wyjaśnienie przez wyznawców tezy, że pod czujnym okiem NSA świat był bezpieczniejszy, jak doszło do tragicznej „Arabskiej Wiosny”.