Zbigniew Stonoga ogłosił nowe rewelacje – tym razem na temat śmierci Andrzeja Leppera:

moja koleżanka z roku pracuje na oczkach i ta sekcja była w piątek, a raczej już w sobotę o godz 2.07 ona wykryła śladowe ilości skoliny, pęknięty worek osierdziowy i niewidoczną bruzdę wisielczą-oni ją poprawiali…
a co to jest skolina?
-to taki preparat zwiotczający mięśnie.
-On konał świadomie,a ten worek osierdziowy pękł najprawdopodobniej ze strachu
.

Dlaczego Lepper został zamordowany? Stonoga sugeruje, że z powodu taśmy wideo, na której widać jak dobija się rannych w Smoleńsku. Sprawa śmierci Andrzeja Leppera jest bardzo podejrzana – zwłaszcza, że nie jest to śmierć odosobniona. Jeśli Stonoga rzeczywiście ujawni przekonujące poszlaki, to będzie zapewne definitywny koniec III RP. Zastanawia jednak ten mało wiarygodny wątek z dobijaniem ofiar. Wiadomo, że wstrzemięźliwość Jarosława Kaczyńskiego w kwestii Smoleńska zupełnie rujnuje prymitywną kampanię jego wrogów. Rewelacje Stonogi wyglądają na próbę odgrzania tematu – niezależnie od jego intencji.

 

Janusz Korwin-Mikke wyśmiewa się z braku wiedzy polityków (on chyba w ramach odwetu ma do tego prawo jak mało kto). Najpierw dostało się Beacie Szydło, bo próbując zdać egzamin gimnazjalny wyłożyła się na dacie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej (na dodatek szukała gdzieś w latach 90-tych). Potem obnażył brak wiedzy Kidawy-Błońskiej (nowej Marszałek Sejmu), która na pytanie dlaczego dług publiczny nie zmniejszył się o pełną kwotę wpłaconą przez OFE odpowiedziała, że są to „jakieś kwoty wynikające z różnych takich działań”.

Kompromitacja? Czy rzeczywiście brak wiedzy dotyczącej faktów jest kompromitujący? Przecież każdy może coś zapomnieć lub tego nie wiedzieć. Robienie z tego problemów w dobie internetu jest chyba lekką przesadą (choć pożartować zawsze można). Nawet jeśli tak zwanym naukowcom wydaje się inaczej. Polityk powinien umieć przyznać się do braku wiedzy i wybrnąć z sytuacji. Rzecznik rządu miała prawo i obowiązek dopytać o to gdzie się podziały pieniądze z OFE i możliwie szybko to ogłosić (zwłaszcza, że to była kwestia czysto księgowa – jako zmniejszenie długu potraktowano tylko środki przechowywane w obligacjach państwowych). Większym problemem jest brak rzetelności, który przejawia się w uciekaniu w schematy (w rodzaju „a w czasach rządu PiS to było jeszcze gorzej”). Stąd wynika brak wyczucia tego, co wypadałoby wiedzieć. Kiedyś prezydent Bush (który był mistrzem różnych wpadek) pomylił deflację z dewaluacją (czym ponoć wywołał nawet lekką panikę na giełdach). Jednak jak na człowieka prymitywnego (o czym świadczą jego wojenne zapędy) całkiem nieźle sobie radził z mediami. Wszyscy wiedzą, że tej klasy politycy mają na swoim zapleczu sztaby ludzi wypracowujące stanowisko we wszystkich ważnych kwestiach. Można grymasić na ten fałsz i brak spontaniczności, ale chyba nie ma innej drogi. Jeśli na zimno przeanalizujemy „mroczne czasy IV RP”, to widzimy, że większość krytyki sprowadza się do złej polityki informacyjnej. Politycy lubowali się w publicznych wystąpieniach, które były często emocjonalne (jak słynne „ten pan nigdy nikogo nie zabije” Zbigniewa Ziobro). Aby uniknąć recydywy (czego tak bardzo boją się pseudo-elity III RP), warto by sięgać po amerykańskie wzorce nie tylko w politycznym marketingu. Pewnie więc czeka nas epoka polityków jednocześnie „malowanych” i mniej „barwnych” niż dotąd. Czy to źle? To zależy, czy ci politycy zajmą się rzeczywiście problemami zwykłych ludzi, czy też będą budować nadal mit „złotego wieku” w kraju o koszmarnym bezrobociu, głodujących dzieciach i milionach żyjących w nędzy.

Grecy – tak jak wszystkie narody w tej części globu lubią i umieją się targować. Teraz targują się o swoją przyszłość. Grecję przyjęto do UE i strefy euro wyłącznie z powodów politycznych. Niemcy z pełną świadomością doprowadzili do niekorzystnych dla swych obywateli kursów przejścia na euro, aby ich towary stały się bardziej konkurencyjne. Pożyczali Grekom pieniądze, za które ci ochoczo kupowali wyprodukowane w Niemczech dobra. Później szwindle bankierów doprowadziły Grecję praktycznie do bankructwa. Osławiona „trojka” pospieszyła z „pomocą”. Tak naprawdę rozpoczęto wykup niespłacalnych długów w prywatnych bankach za pieniądze pożyczane Grekom przez instytucje finansowe. W ten sposób kraj stał się własnością tych instytucji. A ci kapryśni panowie zaczęli stawiać coraz to nowe wymagania swoim poddanym. Ostatnio wygląda to tak: Teraz mamy już, głównie z MFW, długą listę NOWYCH ŻĄDAŃ i zmian, w szczególności mniej obciążeń na bogate, duże firmy prywatne, w tym na monopolistów krajowych, za to znacznie więcej na szarego obywatela, w tym tak bezsensowne, a nieskuteczne działania (wiadomo, że gaszące tylko rynek, chyba, że omijane), jak przeniesienie całej żywności i zbiorowego żywienia do grupy VAT 23%... Ej ! Chwileczkę ! Czy to nie wierzyciele w styczniu-lutym "życzyli sobie", by Tsipras podjął skuteczny zbiór podatków także od greckich oligarchów ? Zwłaszcza, że na 72 mld zaległości, szara, biedna masa Greków winna jest rządowi tylko około 5 mld ?

W 2014 roku Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie waloryzacji kwoty wolnej od podatku. We wniosku zwraca uwagę, że prawodawca „nie powinien tworzyć przepisów prawa, które nakładają obowiązki podatkowe na osoby, które przecież sam uznał za żyjące w ubóstwie”. Ministerstwo Finansów na żądania zmiany skali podatkowej odpowiadało, że „junia nam nie pozwala”, bo wszczęła przeciw Polsce procedurę nadmiernego deficytu: „zdaniem szefa resortu, zakończenie procedury nadmiernego deficytu jest możliwe w 2016 r., co oznacza, że najwcześniej zmian w progach można oczekiwać na rok 2017”. W tym roku pojawił się problem, bo z jednej strony mamy wybory, a z drugiej procedura nadmiernego deficytu została zakończona. Co w tej sytuacji robi Ministerstwo Finansów? Rozpoczęło kampanię medialną, która ma przekonać społeczeństwo, że kwota wolna nie jest istotna! Najpierw stosownego wywiadu udzieliła wiceminister finansów - twierdząc, że „to ulga zdecydowanie korzystniejsza dla bogatych”. Potem do boju ruszył minister Szczurek, rozpowiadając, że „kwota wolna od podatku to fetysz” i strasząc, że jej podniesienie będzie skutkować wprowadzeniem podatku katastralnego. Oczywiście ministrowi do głowy nie przyjdzie, że można zrezygnować z wielu ulg – choć one właśnie są skierowane do bogatych. Radykalne uproszczenie podatków pozwoliłoby na dodatek zmniejszyć koszty ich poboru i utrudnić ich unikanie. Zwiększenie kwoty wolnej można też powiązać z ponownym wprowadzeniem większej progresji podatkowej. Specjaliści od zaciskania pasa na brzuchu najuboższych często przywołują „poradę” Miltona Friedmana, według którego Polska powinna robić to, co bogatsze państwa robiły na analogicznym poziomie rozwoju. A w tych „bogatszych państwach” skale podatkowe przekraczały dla najbogatszych nawet 80%.

Oczywiście najprościej byłoby całkowicie zrezygnować z PIT - ale do tego potrzeba by mądrości i odwagi, na którą w Polsce popytu nie ma.

1435036427usa pillPolska polityka międzynarodowa osiągnęła sukces niebywały: wprowadzenie obcych wojsk na własne terytorium. Dwa lata temu Japonia zobowiązała się zapłacić 3,1 mld dolarów Amerykanom – żeby zabrali swoich żołnierzy gdzie indziej. Oni nie boją się Putina, czy co? Polska przecież nie ma sporów terytorialnych z Rosją, a Japonia – i owszem.

Poza tym chyba warto rozważyć i taki scenariusz, że Amerykanie nas nie będą bronić. Bierzmy przykład z Niemiec. Niemcy otwarcie mówią, to jedno, ale za zamkniętymi drzwiami analizowane są wszystkie scenariusze. Także niemiecko-rosyjski sojusz, oparty na „płaszczeniu się przed Putinem”. Tak uważa szwajcarski ekspert wojskowy Albert Stahel.

Rozmieszczenie 5 tysięcy żołnierzy USA w Europie Środkowej, z wojskowego punktu widzenia jest bez znaczenia. Chodzi wyłącznie o "polityczną pigułkę uspokajającą" dla krajów tego regionu. Jeżeli USA naprawdę chciałyby odstraszyć Rosję, twierdzi Stahel, to musiałyby tam umieścić bazy wojskowe łącznie z żołnierzami i nie tylko czołgi, lecz również myśliwce.

Co to oznacza dla Polski?

Wybór między powtórką z roku 1764, a powtórką z roku 1939?