Wydarzeniem weekendu była bez wątpienia konwencja PiS, na której Jarosław Kaczyński wskazał kandydata na premiera w razie (bardzo prawdopodobnych) wygranych przez PiS wyborów. Konwencja była przygotowana perfekcyjnie. Dotyczy to także przygotowania kandydatki na premiera – Beaty Szydło. Porównując poprzednie jej wystąpienia z przemówieniem na konwencji, widać kolosalną zmianę. Fakt, że przyszłym premierem ma być kobieta skłania do naturalnych porównań z Ewą Kopacz. Agresywny bełkot obecnej Pani Premier o judzącym z tylnego siedzenia Prezesie i rozwalaniu Polski kontrastował z merytorycznym wystąpieniem kandydatki PiS.

Politycy PO chyba stali się ofiarami własnej propagandy. Bo chyba do nikogo poza partyjnym betonem ta strategia już nie trafia.

W pojedynku na konwencje mieliśmy bez wątpienia nokaut. Ale poza PR-em potrzebny jest jeszcze program na miarę oczekiwań społeczeństwa oraz praca zmierzająca do przekonania tegoż społeczeństwa, że należy dać partii szansę na realizację tego programu. Co prawda PiS w odróżnieniu od swoich przeciwników posiada opracowany program, ale jest on zbyt mało konkretny i za bardzo rozwlekły.

 

Obecny system podatkowy jest polem walki państwa z podatnikiem. Dlatego obywatele nie mają wyrzutów sumienia z powodu unikania podatków. To z kolei powoduje zwiększanie obciążeń dla tych, którzy nie potrafią lub nie chcą unikać podatków. Przy okazji karze się za uczciwość. To należy zmienić. Taka zmiana może być połączona z promocją uczciwości. Można wykorzystać przy tym autorytet Kościoła Katolickiego. Powszechna powinna być świadomość tego, że unikanie podatków to kradzież, będąca grzechem. Tu tkwi ogromny kapitał społeczny do wykorzystania.

System musi być prosty i sprawiedliwy, aby każdy mógł ze spokojnym sumieniem uczestniczyć na miarę swych możliwości we wspieraniu dobra wspólnego.

Staje się coraz bardziej prawdopodobne, że to PiS bedzie po wyborach partią rządzącą w Polsce. Wczoraj odbyła sie konwencja programowa tej partii. Spośród wyborczych obietnic jedną z najważniejszych jest obniżenie podatków poprzez podniesienie kwoty wolnej. Choć w wyborach stawia się amboitne cele, z programu wynika, że są one rozłożone na wiele lat.

Oto co proponują eksperci PiS w dziedzinie podatków:

  1. Powrót do niższych stawek VAT

  2. Zmiany w podatku dochodowym:

    • kwartalne zaliczki na podatek dochodowy

    • jednorazowa amortyzacja wydatków inwestycyjnych

    • w przypadku wydatków na badania naukowe i rozwój podatnik będzie mógł obniżyć podstawę opodatkowania o kwotę tych wydatków w podwójnej wysokości w momencie opatentowania lub wdrożenia wynalazku.

    • trzecia stawka w podatku PIT – 39% od dochodów powyżej 300 tys. zł rocznie, przy czym podatnik inwestujący, tworzący nowe miejsca pracy, będzie mógł uniknąć tej stawki, odliczając kwotę wydatków inwestycyjnych od podstawy opodatkowania.

    • wzrost kwoty wolnej co roku o jedną dziesiątą, tak długo aż dochód zwolniony nie osiągnie poziomu minimum egzystencji. Oznacza to podwojenie kwoty wolnej z 3091 zł rocznie do ok 6000 zł rocznie.

    • 15-procentowa stawka CIT dla mikroprzedsiębiorców zatrudniających co najmniej trzech pracowników na podstawie umowy o pracę za wynagrodzeniem równym średniej krajowej

  3. Podatek od instytucji finansowych

  4. Podatek od sklepów wielkopowierzchniowych

Integracja produktowa – czyli wspólne wytwarzanie produktu przez niezależne podmioty, może rodzić pewne problemy1. Nie występują one, gdy obowiązuje jasny podział na głównego wykonawcę – inwestora i podwykonawców (budownictwo). Gorzej, gdy próbujemy rozłożyć ryzyko między tworzących wspólnie produkt rynkowy wykonawców, między którymi brak formalnych więzów.

W tej sytuacji konieczne jest opisanie przedsięwzięcia w umowach dwustronnych. Chcąc ułatwić takie współdziałanie, minimalizując ryzyko związane z brakiem doświadczenia jednej ze stron, dobrze byłoby stworzyć jakieś ogólne ramy prawne. Mogą to być standardy (dobre praktyki, wzorce), lub unormowanie nowego rodzaju struktur (sieciowych). Niniejszy tekst dotyczy takich właśnie struktur.

Nowy minister zdrowia miał jeden cel: „ocieplić” wizerunek PO i pozwolić jej zachować szanse na kontynuację władzy po wyborach. Ale widać do tej partii lgną już tylko ludzie z jakimiś skazami charakteru. Przynajmniej pod tym względem przeganiamy światowe trendy ;-).

Albo mamy w tym wypadku do czynienia z pozbawionym elementarnego poczucia przyzwoitości socjopatą, albo nowemu ministrowi od tego „ocieplania” mózg się przegrzał. Nie dość, że groził wyrzuceniem z pracy osobom korzystającym z praw pracowniczych, to jeszcze przyznał, że ma zamiar być ministrem tylko przez część tygodnia. Postuluje też powrót do kontrowersyjnego „podatku Religi”. Politykom PO pozostają zapewnienia, że minister „miał dobre intencje”, co nijak nie daje się powiązać z naczelna tezą: to jest wina PiS'u. 

 

Komentarz pielęgniarki do słów ministra:

Proszę Pana za 5 lat mało kto z naszej grupy zawodowej będzie przy łóżku. Zapraszam Panie Ministrze do danych statystycznych Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych!!!Pan obejmując ten resort powinien te dane znać. Druga uwaga- nie jestem w żadnej Służbie Zdrowia! Ta była za PRL, a dziś jestem w systemie ochrony zdrowia. Jak wielu dziś upaja się słowami: służba, siostra (tylko czyja?!) do tego potoku hipokryzji brakuje mi za służbą, siostrą, powołaniem- słów: wolontariat, niewolnictwo, frajerstwo i beznadzieja!!!