Rosyjska telewizja przygotowuje program na temat Grzegorza Schetyny. Budzi to pewne obawy, bo Schetyna ma bogatą przeszłość z której niejednokrotnie musiał się publicznie tłumaczyć. Tak było z finansowaniem wrocławskiego klubu koszykarskiego czy znajomości z bohaterem tzw. afery hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem, w efekcie której podał się do dymisji z fotela szefa MSWiA.

Ale Ruskim przecież tłumaczyć się nie musi. Mało tego – każdy, kto rozmawia na jego temat z sługusami Putina zasługuje na potępienie. Nic więc dziwnego, że Polacy poczuli nagle wielki przypływ solidarności: „FSB wzięło się profesjonalnie do roboty wysyłając ekipę telewizyjną. Choć jestem z innej opcji niż Schetyna uważam że nikt nie powinien zgadzać się na rozmowę z nimi - ocenia Grzelczyk”.

A może prościej byłoby, gdyby ministrem był ktoś, komu bliższa byłaby stara sentencja: prawdziwa cnota krytyk się nie boi?

Rzeczpospolita donosi, że „Polska zaproszona do zwalczania Państwa Islamskiego”. Zaproszenie to zazwyczaj coś pozytywnego – więc pewnie trzeba iść. A ewentualne obcinane głowy rodaków na pewno zwiększą oglądalność telewizyjnych wiadomości.

Tak przynajmniej twierdzi opiniotwórcza polska gazeta. Według niej „Takiego napięcia na linii Warszawa-Moskwa nie było od wielu miesięcy. Powodem jest spór o sposób upamiętnienia 70. rocznicy Drugiej Wojny Światowej. Dla reżimu Władimira Putina to sprawa fundamentalna, bo mit niezwyciężonej Armii Czerwonej, która rozgromiła hitlerowskie Niemcy, jest podstawą propagandowej kampanii Kremla na rzecz odbudowy dawnego imperium”.

W tym samym numerze gazety jest więcej informacji na temat tego, jak Rosjanie reagują na wygłupy polskiego ministra spraw zagranicznych: Państwowa, rosyjska agencja RIA Novosti zamieściła rysunek przedstawiający polskiego ministra spraw zagranicznych jako psa na amerykańskiej smyczy. Dla dziennikarzy skojarzenie jest jednoznaczne - to  łańcuchowy pies imperializmu:

zob. źródło

Chyba to dowartościowanie jest trochę na wyrost. Żaden tam „wróg numer 1”, tylko zwykły kundel na amerykańskiej smyczy.

Prezydent Rzeszowa chce przyłączyć gminę Trzebownisko do Rzeszowa. Mieszkańcy gminy bronią się jak mogą. W ubiegłorocznym referendum ponad 90% wypowiedziało się przeciw. Więc pan Ferenc w tym roku postanowił o przyłączenie gminy spytać mieszkańców Rzeszowa. Bardzo nowatorskie podejście. Aby jeszcze bardziej uprościć demokratyczne procedury, powinien zrobić referendum z jednym pytaniem: czy jesteś przeciwny przyłączeniu jakiejś gminy lub miejscowości do Rzeszowa?

Trzeba przyznać, że przyłączenie się do tej metropolii (kto nie oglądał komedii „Lata 20, lata 30”?) jest bardzo atrakcyjne. Można współuczestniczyć w finansowaniu budowy ronda dla pieszych i innych dupereli. Biedniejsze regiony województwa mogą też dorwać się w ten sposób do pieniędzy, które miały pierwotnie służyć „zrównoważonemu rozwojowi”, a służą rozwojowi Rzeszowa na tle wymierającej prowincji. Gdyby Łańcut na przykład przyłączyć do Rzeszowa – pewnie już dawno miałby obwodnicę z prawdziwego zdarzenia.

Trzeba też przyznać, że lokalna władza w Polsce potrafi zaskoczyć w swych prawnych innowacjach, a Rzeszowowi jeszcze daleko do rekordzistów. Na przykład w niektórych gminach wymyślono podpisywanie worków z odpadami ;-).

Donald Tusk dąży do zaostrzenia sankcji wobec Rosji. A jeszcze nie tak dawno wydawało się, że Tusk i Putin nadają na jednej fali... To jednak najwyraźniej dotyczyło tylko Smoleńska ;-).

Symbolem sukcesu Amerykanów w izolowaniu Rosji są obchody 70-lecia wyzwolenia Oświęcimia.

Ministerstwo obrony Rosji odtajniło wojskowe dokumenty dotyczące walk o Oświęcim: na stronie mil.ru. Ale i tak według antyrosyjskich komentatorów to było "wejście" a nie "wyzwolenie”.

Putin w swoim przemówieniu dotyczącym wydarzeń sprzed 70-ciu lat mówił: „Wszelkie próby zniekształcanie historii oraz tuszowania tych wydarzeń są niedopuszczalne i niemoralne”.

W wersji PAP próby pisania historii na nowo są niedopuszczalne i niemoralne, to próby ukrycia własnej hańby. W pierwszej chwili niestety przywodzi to na myśl oskarżenia Żydów pod adresem Polski i „polskie obozy śmierci”. Dwuznaczne pozostają także cytowane słowa: "nierzadko kryje się chęć ukrycia własnej hańby, hańby małoduszności, hipokryzji i zdrady, usprawiedliwianie bezpośredniego lub pośredniego milczącego współdziałania z nazistami". Chociaż z dalszej relacji wynika jasno, że Putinowi chodziło o UPA i współpracę Ukraińców z SS. Zdaniem Putina można znaleźć wspólny mianownik tragedii II Wojny Światowej i obecnego konfliktu na Ukrainie: "Wszyscy wiemy, jak niebezpieczne i destrukcyjne są podwójne standardy, obojętność na losy innego człowieka i lekceważenie tego, co stanowi o obecnej tragedii we wschodniej Ukrainie".

Little Trees Air Freshener - American FlagWojna domowa ma tą zaletę, że każdy walczy po jedynie słusznej stronie. Tak było niegdyś w Hiszpanii, tak jest i teraz na Ukrainie. Wówczas na pomoc Hiszpanom pospieszyli ochotnicy z całego świata. Teraz także ochotników nie brakuje – przynajmniej w Polsce. Na przykład Zbigniew Bujak, który uważa, że byłoby fantastycznie, gdyby polscy żołnierze walczyli w Donbasie. Na pewno dołączą ochoczo inni podżegacze wojenni. Kariera ministra Sikorskiego, zwanego Radkiem pokazuje, że zamiana pióra na karabin i strzelanie do „ruskich” może się opłacać. A jaka satysfakcja!

Powstanie więc polskiej brygady ochotniczej jest rzeczą zupełnie naturalną. Niezależnie od oceny konfliktu na Ukrainie wsparcie ochotników będzie czynem patriotycznym. Można bowiem liczyć na to, że każda „bohaterska” śmierć na wschodzie Ukrainy zmniejszy ilość idiotyzmów wygłaszanych w Polsce. Polska brygada mogłaby więc nosić nazwę „Brygady Darwina”.

Najnowszym przykładem działalności „darwinistów” jest informacja, że Rosjanie użyli w Doniecku broni chemicznej. Po nieudanej akcji z bronią jądrową (zakończyła się dymisją ukraińskiego ministra, który to wymyślił), pojawienie się „broni chemicznej” było tylko kwestią czasu.

Pierwsi byli separatyści, którzy oskarżyli wojska rządowe o użycie „chemicznej amunicji”. Jednak informacja ITAR-TASS na ten temat ze zrozumiałych względów nie zdobyła popularności w Polsce. Później w raporcie misji OBWE, mającej nadzorować „rozejm” na Ukrainie znalazł się akapit: "Ukraiński żołnierz w szpitalu w Konstantinovka kontrolowanym przez rząd (56 km na północ od Doniecka) powiedział SMM, że był leczony z powodu obrażeń odniesionych na lotnisku w Doniecku w dniu 19 stycznia. Powiedział, że w sumie 80 ukraińskich żołnierzy odniosło te same obrażenia, przejawiające się w niekontrolowanych skurczach mięśni, wymiotach, trudności w oddychaniu. Powiedział, że niektórzy z nich, tracili przytomność. Powiedział też, że jedenastu żołnierzy zostało przeniesionych do szpitala w Dniepropietrowsku". Portal wpolityce.pl zrobił z tego "niusa" zatytułowanego "Rosyjscy terroryści użyli broni chemicznej przeciwko obrońcom donieckiego lotniska? Takie informacje podaje OBWE", w którym napisano: "Także dziś świat obiegła informacja, podana przez świadka, a zawarta w raporcie OBWE, że prawdopodobnie rosyjscy terroryści użyli 19 stycznia broni chemicznej przeciwko obrońcom donieckiego lotniska. Raport OBWE stwierdza, że do szpitala w Konstantynówce, kontrolowanej przez rząd ukraiński przywieziono z Doniecka 80 żołnierzy mających takie same objawy zatrucia – niekontrolowane drgawki ciała, wymioty i trudności z oddychaniem. Stan 11 żołnierzy okazał się tak ciężki, że przetransportowano ich do szpitala w Dniepropietrowsku."
Taka sensacja nie mogła przejść bez echa. Rzucili się na nią blogerzy, którzy jak widać mają większą skłonność do pisania, niż do myślenia: Rosjanie zdobyli lotnisko w Doniecku „dzięki zastosowaniu gazów bojowych, co potwierdziło OBWE".

Czyż zmniejszenie ilości takiej propagandy nie zadziałałoby odświeżająco? Dalejże – do broni rodacy!

Niestety „Brygada Darwina” nie może liczyć na wsparcie rządu. Premierzyca Znana z Prawdomówności zupełnie neutralne stanowisko Andrzeja Dudy w sprawie militarnego zaangażowania zinterpretowała następująco: słyszałam od kandydata PiS na prezydenta, który powiedział, że powinniśmy wysłać żołnierzy na Ukrainę. I to jest przerażające, bo jeśli priorytetem w programie wyborczym przyszłego prezydenta jest taka deklaracja, to ja mogę odpowiedzieć tylko jedno: PiS zawsze ciągnęło do wojny, a Platforma chciała pokoju.

Ta informacja z jednej strony brzmi optymistycznie: widać wyczulona na słupki sondaży „Platforma” uznała, że zaangażowanie militarne w „wojnę z Putinem” nie jest wśród Polaków popularne. Z drugiej strony to smutnie – bo niestety nie uda się upiec dwóch pieczeni przy jednym ogniu i stworzenie brygady złożonej z wszystkich członków PO nie jest realne :-(.

 „Szrek” właśnie ogłosił, że to Ukraińcy wyzwolili Obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau (Rosjanie są zdziwieni): „A może lepiej byłoby powiedzieć, że to 1 Front Ukraiński i Ukraińcy wyzwalali, bo tam żołnierze ukraińscy byli wtedy w ten dzień styczniowy i to oni otwierali bramy i wyzwalali obóz”.

Dlaczego lepiej? Ano dlatego, że nie zaproszono na uroczystości 70 rocznicy wyzwolenia obozu prezydenta Rosji. Jak ujawnił minister Rosji – Polacy ograniczyli się do informacji o uroczystościach. Bo ponoć nikogo osobiście nie zapraszali. Żeby podkreślić ten fakt, niejaka Kopaczowa, która po sukcesach w Smileńsku sprawdza się na odcinku „premierzyca”, zaprosiła na uroczystości prezydenta Ukrainy. Wniosek z tego prosty: to Ukraińcy wyzwolili Auschwitz (a Wołyń, to oczywiście sprawka „ruskich”).

Podobno w Polsce suwerenem jest społeczeństwo. Rząd sprawuje władzę w imieniu tegoż społeczeństwa. Inaczej niż w czasach PRL, gdy to musieliśmy wykonywać polecenia ZSRR. Janusz Korwin-Mikke jest jednak innego zdania:Czy mamy pretensje do śp.gen. Wojciecha Jaruzelskiego o wprowadzenie stanu wojennego? […] Jeśli mamy – to znaczy, że gen. Jaruzelski mógł wprowadzić stan wojenny – albo mógł go nie wprowadzić. Co właśnie oznacza, że PRL była państwem suwerennym.

Jednak ten poziom suwerenności mamy także obecnie. Pomimo, że Polska zobowiązała się sprzedać banki – nie musieliśmy tego robić i rząd SLD wstrzymał wyprzedaż. Trzeba było dopiero szajki Buzka ze sprzedawczykiem Balcerowiczem, by zobowiązania wykonać. Być może podobnie wyglądała sprawa zamknięcia polskich kopalń, co na razie nie doszło do skutku. Dokładnie tak samo jak z Lasami Państwowymi, które PO chciało nocą „ratować” zmieniając Konstytucję. Ta sprawa pokazuje najbardziej dobitnie, jak bezczelne i aroganckie siły rządzą Polską. Przecież oni chcieli wpisać do Konstytucji zakaz prywatyzacji lasów! Tylko ten wredny PiS nie pozwolił – jak zwykle. Kulisy tej sprawy opisuje Zbigniew Kuźmiuk:Okazuje się, że w marcu 2008 roku na spotkaniu z przedstawicielami organizacji żydowskich w Nowym Jorku premier Donald Tusk, obiecał rozwiązanie ciągnącego się od lat problemu restytucji mienia żydowskiego w Polsce, przy czym zaznaczył, że nie będą to zwroty sięgające kilkudziesięciu procent jego wartości ale takie na jakie Polskę będzie stać.
W styczniu 2009 roku ówczesny ambasador USA w Polsce Victor Ashe depeszował z Warszawy, że podczas jednej z oficjalnych rozmów marszałek Bronisław Komorowski deklarował mu, że sprawa rekompensat za pozostawione w Polsce mienie, zostanie szybko rozwiązana
.

Depesza o której wspomina Kuźmiuk jest dostępna pod adresem: http://www.wikileaks.org/plusd/cables/09WARSAW78_a.html. Każdy może się przekonać, że rzeczywiście Ambasador pisze o obietnicach sprzedaży lasów dla zaspokojenia roszczeń (to contribute to a compensation fund by selling government-owned real estate, including forests).

"Nasi dyplomaci” chwalą się, że zaprosili Putina na obchody 70 rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau przez Armię Radziecką w taki sposób, aby nie przyjechał.

Ach cóż za sukces. Klękajcie narody.

Każdy normalny człowiek widzi, że to okropna kompromitacja: W czasie swojej pierwszej wizyty w kraju Jan Paweł II w Oświęcimiu pochylił się nad trzema tablicami żydowska, rosyjską i polską. […] Na jesieni 1981 roku, w Przemyślu, ktoś oblał pomnik żołnierzy radzieckich czerwoną farbą. L. Wałęsa przyjechał i zmył tą farbę. Był to piękny – w duchu papieskim – gest. Dlaczego tak szybko zapominamy nauki Jana Pawła II?

Normalny wstyd.

Trwa zacięta rywalizacja między możnymi tego świata na najlepszy „numer:

1. Jeśli ktoś liczył na to, że Janusz Korwin Mikke ośmieszy PE i obnaży jego hipokryzję, to się nie zawiódł. Wprost trudno uwierzyć, że poszło tak łatwo. Szef PE tezę JKM, że „nasi wrogowie nie są w Moskwie, lecz w meczetach” skwitował stwierdzeniem, że to przypadek, który trzeba przedstawić służbom medycznym. Ten socjalista chyba zna rosyjskie słowo „psychuszki”? Widać mu się marzy wdrożenie tej sowiecikiej metody w UE?

2. Niestety poseł Niesiołowski z jakiegoś powodu jeszcze nie przeniósł się do PE – więc tylko Polacy mogą docenić jego działanie. Najnowszym jego wyczynem jest zarzut wobec górników,że ON nie chce płacić na TYCH LUDZI, to debilizm jakich mało i skandal z wielu powodów. Raz - sytuacja jest akurat DOKŁADNIE ODWROTNA, niż twierdzi Niesiołowski, i to właśnie górnicy, chcąc nie chcąc, składają się na jego (ogromną w prorównaniu z górnikami - ) pensję. Po drugie: sam poseł Niesiołowski zasiada w czymś, do czego trzeba dokładać ogromne pieniądze, a co nie działa, czyli w Sejmie.

3. W ramach akcji obrony nieograniczonej wolności słowa rozpoczęto we Francji aresztowania za „mowę nienawiści”. Został aresztowany Dieudonne M'Bala M'Bala, który kpił sobie z lewackich męczenników.

4. Wszystkich pobił jednak premier Ukrainy Jaceniuk, który bawiąc w Niemczech stwierdził: dobrze pamiętamy sowiecką inwazję na Ukrainę i Niemcy. Musimy sprawić, aby to się nie powtórzyło! Jaceniuk oczywiście odniósł się do walk Armii Czerwonej przeciw hitlerowcom!

 

PS.

W tej sytuacji nie dziwi to, że kolejny komik chce robić karierę polityczną - tym razem w Wielkiej Brytanii.