Sytuacja gospodarcza Rosji się stabilizuje, choć w twierdzeniu, że „Rosja rozkwita” jest dużo przesady. Ekonomiści widzą raczej światełko w tunelu. Minister rozwoju gospodarczego Uljukajew mówi, że "sytuacja gospodarcza jest nadal złożona, ale widać pewne istotne oznaki stabilizacji". Ustabilizował się kurs rubla, który nie jest już tak ściśle związany z ceną giełdową ropy. Cena baryłki ropy waha się między 53 a 62 dolarów. Tymczasem Rosjanie konstruując budżet założyli tylko 50 dolarów. Spadek PKB wyniesie zapewne około 3% ale obawiano się wyniku jeszcze gorszego. Według rosyjskiego Ministra trzecim kwartale br. recesja powinna się zakończyć. Stopy procentowe podniesione do rekordowego poziomu 17% powoli są obniżane (obecnie 14%). Silne odbicie nastąpiło na giełdzie – rosyjski indeks był w pierwszym kwartale najsilniej rosnącym na świecie. Zmalała też groźba użycia nadzwyczajnych środków finansowych przeciw Rosji – jak odcięcie jej od systemu rozliczeń SWIFT. Wśród zaskakujących powodów tej zmiany wymienianych przez Bloomberg znajduje się groźba cyberataków: „Rosja jest cyfrowym mocarstwem, w pełni zdolnym do zniszczenia całego międzynarodowego systemu finansowego” - powiedział agencji Clifford Gaddy, analityk Brookings Institution. Obecnie kraj nie ma interesu w atakowaniu infrastruktury, od której jest uzależniony.

Jednak Rosja jest niestety także kolejnym potwierdzeniem tego, że operacje giełdowe i finansowe, na które szary człowiek nie ma żadnego wpływu, potrafią silnie oddziaływać na jego życie. Nie ma racji były premier Rosji Kasjanow - gdy twierdzi, że sankcje szkodzą władzy, a nie społeczeństwu. Wysokie stopy procentowe zostały wprowadzone w celu obrony rubla przed atakami spekulantów. To jednak musiało wpłynąć na dostępność kredytów i wpłynąć na recesję oraz inflację. Władze postanowiły bronić dochodów Rosjan, podwyższając wynagrodzenia, zasiłki i emerytury. To z kolei stanowi kolejny impuls inflacyjny. Nic więc dziwnego, że utrzymuje się duża inflacja. Konieczność oszczędzania wpływa na wzrost bezrobocia (choć i tak jest ono o połowę niższe niż w Polsce).

Władze Rosji podkreślają, że państwo pomimo kryzysu będzie wywiązywać się ze swoich obowiązków socjalnych. Tu nie chodzi jedynie o wypłatę zasiłków, rent i emerytur. Rosja prowadzi kosztowną politykę prorodzinną: Hojność rządu wyraźnie wskazuje, że państwo rosyjskie bardzo zaczęło dbać o rodziny. Od 2007 roku powstał tzw. macierzyński kapitał państwowy. Polega on na tym, że przy urodzeniu lub adopcji drugiego, trzeciego i kolejnego dziecka – obywatela Federacji Rosyjskiej – otrzymuje się określoną sumę pieniędzy. Początkowo było to 250 tysięcy rubli (ok. 25 tysięcy złotych), w następnych latach kwota przeznaczona na ten projekt zaczęła wzrastać. Do tego dochodzi comiesięczne wsparcie finansowe dla kolejnych członków rodzin. To jednak dopiero początek. Przyjęcie do przedszkola dla dzieci z rodzin wielodzietnych jest bezkolejkowe; na kolejne dzieci przewidziane są odpowiednie zniżki: na pierwsze przypada ulga 25 proc., na drugie 50 proc., na trzecie i kolejne aż 75 proc. Dziecko dostaje dwukrotny bezpłatny posiłek w stołówce szkolnej czy przedszkolnej. Dla dzieci do 6 lat są bezpłatne lekarstwa, bezpłatne i bezkolejkowe wizyty u lekarza, bezpłatne sanatoria i obozy, bezpłatny mundurek szkolny i dres sportowy, bezpłatne miejsca na letnich obozach. Pojawiają się też zniżki na przejazdy środkami komunikacji. W prorodzinnym projekcie znajduje się także zapis o przyznaniu 50 proc. zniżki na szkoły muzyczne, artystyczne i inne dodatkowe wykształcenie.

Polskie media pochylają się ze współczuciem nad "dramatem milionów Rosjan", których przez kryzys nie stać zakup alkoholu. Aż trudno w to uwierzyć, że w tej sytuacji aż 75% Rosjan popiera Putina: Wzrost zaufania Rosjan wobec prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina został spowodowany czynnikami polityki zagranicznej oraz krajowej: zdolnością efektywnie zarządzać państwem, przy czym nie tylko w „tłustych” latach, ale i w okresie kryzysu, uważają zapytani przez RIA Nowosti eksperci.

Takie poparcie nie musi być skorelowane z oceną własnej sytuacji. Rosjanie są bowiem przekonani, że USA zagraża ich państwu: w 2010 roku ponad 60 procent Rosjan postrzegało USA pozytywnie. Dzisiaj 80 procent ma negatywny obraz Ameryki. Wojna ekonomiczna – jak każda wojna – jednoczy zaatakowany naród.

Wojna jest także silnym impulsem pro-rozwojowym. Zgodnie z sentencją: co cię nie zabije, to cię wzmocni. W miejsce produktów, które wskutek sankcji znikają z rosyjskiego rynku, pojawiają się nowe – rodzimej produkcji. Ewidentne odejście od zasady neutralności przez amerykańskie instytucje finansowe, uchodzące za międzynarodowe, wzmacnia tylko trend odchodzenia od dolara i budowania alternatyw w ramach BRICS. Nawiasem mówiąc, sojusznicy zignorowali apel USA, aby nie przystępować do konkurencyjnego dla Banku Światowego AIIB.

Kluczowym dla przyszłości Rosji wydaje się jednak jego walka z korupcją. Dyrektor generalny Centrum Informacji Politycznej Aleksiej Muchin twierdzi: „Co dotyczy ryzyka, związanego z kojarzeniem Putina z dużym kapitałem, to sądzę, że konsekwentne prowadzenie walki z korupcją rozwiąże z czasem ten problem, dlatego, że jeśli wykaże on wolę polityczną i będzie kontynuować przebudowę rosyjskiej gospodarki w tym kluczu, to będzie to sprzyjać zmniejszeniu ryzyka w innych sferach”. Podobne zdanie wyraża były Ambasador USA w Rosji: Rosja jest dziś bogatsza niż kiedykolwiek, ale mogłaby prosperować nieprównanie lepiej, gdyby silne instytucje demokratyczne mogły kontrolować korupcję. Jeśli szybko nie zmieni kursu, to za 20 lat będzie biednym krajem zmarnowanych szans. A to byłaby tragedia. Nie tylko dla Rosji.