Nie ma dużo przesady w tym, że Polska nie jest państwem prawa, tylko państwem prawników. Trudność reformowania tego systemu jest tym większa, że prawnicy szermując argumentem niezawisłości sądów bronią tego chorego systemu. W takiej sytuacji pomoc informatyki może być nieoceniona. Wdrażając scentralizowany system wsparcia procesów sądowych można uzyskać zbiorcze informacje nad pracą poszczególnych placówek i sędziów. Na tej bazie można wprowadzić oceny – związane na przykład z ilością zasadnych skarg, przegranych w drugiej instancji procesów, długością postępowań etc… Ponieważ oceny byłyby automatyczne i według obiektywnych kryteriów, nikt nie mógłby twierdzić, że dochodzi do czyichś nacisków na sądy.
Oczywiście to tylko narzędzie, które może być użyte przez ludzi dbających o jakość sądów. Można na przykład w tym celu powołać jakąś jednostkę w ramach NIK.
Niestety komputer szybko sędziów nie wyręczy. Ale w zakresie prawa gospodarczego jest to już teraz realne (przynajmniej w pierwszej instancji). W oparciu o metody sztucznej inteligencji (programowanie w logice, automatyczne wnioskowanie) można zbudować system, który daje jednoznaczne odpowiedzi na jasno sformułowane pytania. Zamiast pisania prawa na nowo - o czym mówiła M. Ogórek - można je zautomatyzować.