Jeden z liberalnych propagandzistów woła, że w sprawie OFE „wygrał rząd, przegrała Polska”. Gra idzie o miliardy, więc można się było spodziewać, że w końcu uderzą w najwyższe tony. Nie sposób nie skojarzyć tego ze słynnym wierszem Tuwima:

"...
gdy zaczną na tysiączną modłę
ojczyznę szarpać deklinacją
i łudzić kolorowym godłem
i judzić "historyczną racją"
[….]
wiedz, że to bujda, granda zwykła,

Na stronach rp.pl rzuca się w oczy tytuł „Szwecja: pierwsza gospodarka bezgotówkowa”. Każdy, kto interesuje się tym tematem wie, że w Szwecji pomysł rezygnacji z gotówki nie jest nowy (a Polskie media już raz głosiły, że ten pomysł stał się faktem). Jednak duży jest opór społeczeństwa związany z obawami o utratę prywatności. Także tym razem tytuł jest po prostu kłamliwy.

Śmieszny zbieg okoliczności sprawił, że artykuł głoszący, że „za rezygnacją z gotówki przemawiają przede wszystkim względy bezpieczeństwa” sąsiaduje z tekstem informującym o wielkiej kradzieży danych JP Morgan Chase.

Nie wydaje się w ogóle możliwe zrezygnowanie z gotówki bez upowszechnienia „elektronicznych portmonetek”. A w tej dziedzinie na razie mamy walkę różnych technologii. Operatorzy sieci telefonicznych chcieliby upowszechnienia płatności mobilnych (pomimo wzrostu ich popularności – nie ma oznak rewolucyjnych zmian). Banki wolą karty plastikowe.

Teoretycznie rzecz biorąc, katolik powinien żyć w prawdzie. Dotyczy to także katolickich dziennikarzy. Nie powinni się okłamywać – bez względu na intencje.

 

Katolicki dziennikarz Terlikowski komentuje sprawę odebrania dzieci rodzinie Bajkowskich: 'jeśli ludzie odpowiedzialni za odebranie Bajkowskim dzieci, nie poniosą odpowiedzialność za swoje pochopne wnioski to znaczy, że żyjemy w państwie totalitarnym'.

 

To okropnie infantylne stanowisko. Pojedyncze zdarzenie nie przesądza o tak poważnych sprawach. W Szwecji tandem sąd – psychologowie ma o wiele więcej na sumieniu, niż czasowe pozbawienie rodziców praw rodzicielskich. Skazano człowieka za wielokrotne morderstwa, a po latach …. sorry – pomyliliśmy się. Czy z tego powodu Szwedzi uznają swe państwo za totalitarne, czy też będą dociekać do doprowadziło do tego skandalu, aby zabezpieczyć się przed takimi sytuacjami w przyszłości?

 

To jest istota problemu: jeśli obywatele uznają państwo za demokratyczne, to są skłonni uznawać błędy w jego działaniu za „wypadek przy pracy”, który wymaga refleksji i naprawy. Gdy uznają je za totalitarne, to każdy taki przypadek traktują, jako potwierdzenie swej opinii. Polskie władze długo i wytrwale pracowały na to, aby obywatele uznali, że to nie jest ich państwo. Natomiast znaleźć kogoś, kto uważa polskie sądy za „wymiar sprawiedliwości” własnego państwa to wielka sztuka.

Pan Terlikowski też nie zastanawia się nad tym, jakie wnioski wyciągnąć z zaistniałej sytuacji, bo doskonale wie, że to sprawa systemu, który jest nie do ruszenia.

 

W porównaniu z „Trybuną Ludu” współczesna „Rzeczpospolita” wypada odrobinkę mniej optymistycznie. Gdzież ta radosna twórczość w rodzaju „Dla budowy młode dłonie, / Dla budowy młoda myśl. / Potrafimy jutro bronić / Tego, co tworzymy dziś”?

Trochę wpływ na to mają czynniki obiektywne (jedyni yuppies jakich spotyka się w stolycy nie bardzo mówić po polski). Trochę ta wredna opozycja, której jedynym sukcesem jest rozpropagowanie pojęcia „leming”. Ale też - nie bójmy się samokrytyki – winna jest nieudolność rewolucyjnych ideologów. Manifesty Koźmińskiego czy innego Krzemińskiego nie są porywające.

Ale oto jest (a nawet yes, yes, yes) pierwsza jaskółka: „Nie emigruja bo kochaja Polske”. Za komuny moglibyśmy powiedzieć: „dobrze gada – dać mu wódki”. Teraz młodzi politycy chwalą się sami: dobrze gadamy, dać nam waadzę. Zwykli młodzi ludzie, którzy chcieliby po prostu założyć rodzinę oraz godnie żyć i pracować we własnej ojczyźnie nie mają aż takich ambicji. Dlatego sami sobie są winni – górą będą jak zwykle ci, którzy czują rewolucyjnego ducha. Trochę tylko martwi ich dyskusyjna awangardowość. Na przykład hasło „Działamy 
ponad podziałami” brzmi jak parafraza z „nie róbmy polityki, budujmy mosty”. A to była mądrość minionego etapu.

W zbliżającej się nowej perspektywie finansowej UE przewidywane są duże inwestycje w infrastrukturę kolejową. W tej sytuacji sprawą pilną powinno być opracowanie całościowej strategii rozwoju transportu kolejowego. Sprawa ta jest na tyle ważna, że rząd powinien dążyć do konsensusu z opozycją. To jednak nie jest możliwe. Opozycja zaczęła z wysokiego „C”, głosząc, że „skutecznie realizowana jest polityka puszczania Polaków w skarpetkach i taniej wyprzedaży uprzednio maksymalnie zadłużonych firm”. W odpowiedzi pojawiło się oświadczenie zarządu: „Zarząd PKP SA informuje, że sprzedaż pakietu mniejszościowego akcji PKP Cargo SA jest obowiązkiem wynikającym z zapisów ustawy z dnia 8 września 2000 r. o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego "Polskie Koleje Państwowe"”.

 

Związki zawodowe protestowały przeciw braku przejrzystości, ale akcje pracownicze kolejny raz „rozjaśniły” wszystko. Równolegle pojawił się problem odszkodowań za zawyżone ceny dostępu do torów. „Wyrok ETS jest ważny szczególnie z punktu widzenia PKP Cargo, które pod koniec października ma zadebiutować na warszawskiej giełdzie. Jak wyjaśnił Karnowski, opłata za korzystanie z torów to jedna trzecia kosztów przewoźnika. W zeszłym roku spółka zapłaciła za to ponad 1 mld zł, więc obniżenie stawek o jedną piątą spowoduje, że w spółce zostanie ok. 200 mln zł”.

 

W tej sytuacji było raczej pewne, że akcje PKP Cargo pójdą jak ciepłe bułeczki. Polscy eksperci uznali, że to wielki sukces! I to poniekąd prawda. Sukces tych, którzy załapali się na akcje (a to jak one były dzielone między chętnych jest równie ciekawą historią). Gdyby tak akcje sprzedać po 10groszy, zamiast po 68 złotych, to wzrost ich wartości w dniu debiutu wynosiłby nie 18%, ale kilka tysięcy procent. To dopiero byłby sukces!

Warto przeczytać też komentarze R. Zaleskiego: http://niepoprawni.pl/blog/2334/dzicy-sprzedali-pkp-cargo-dostali-paciorki

oraz Zbigniewa Kuźmiuka: http://wgospodarce.pl/opinie/8035-kto-najwiecej-zyska-na-gieldowym-debiucie-pkp-cargo