Wobec zagrożenia „populizmem” francuskie elitki postanowiły, że nie wystawią jako kandydata w wyborach prezydenckich kolejnego aroganckiego dupka, tylko kogoś o poglądach zbliżonych do Trumpa. Media już ogłosiły, że po zdecydowanej wygranej w pierwszej turze prawyborów francuskiej prawicy, to Francois Fillon będzie następnym prezydentem Francji.

Z takim przeciwnikiem Le Pen nie ma szans. Wyjątkiem jest lisi Nesweek – który wbrew sondażom (dają jej tylko 40% szans na wygraną z Fillonem) Le Pen jest coraz bliżej prezydentury. Równie inteligentny i znający się na rzeczy Jędrzej z „Rzeczpospolitej” woła tymczasem, że „Francja ma wreszcie przywódcę”. Znając trafność dotychczasowych przewidywań tych panów – może być różnie.

Ale jedno jest prawie pewne - Władimir Putin już może czuć się zwycięzcą. Zarówno Le Pen jak i Fillon uważają, że sankcje są absurdalne – a z Rosją trzeba współpracować a nie się bić.

Jakieś klik nastąpiło chyba nawet w naszej telewizji, bo informacji zamiarze instalacji broni rakietowej w obwodzie Kaliningradzkim nie potraktowano jako dowód na agresywną politykę Rosji. W komentarzu korespondent poinformował, że instalacje w Polsce i Rumunii mogą służyć do zaatakowania Moskwy i Soczi, a umieszczone w bliskiej odległości S400 mogą te instalacje łatwo zniszczyć. Dodał, że to najwyraźniej sygnał dla prezydenta Trumpa – by się zastanowił, czy warto wydawać krocie na coś, co można tak łatwo zniszczyć.

 

Pisarz Adam Zagajewski, wyjaśnia niemieckim czytelnikom, że "Polska jest krajem bardzo katolickim". "Jednak dla naszych najważniejszych intelektualistów - z nielicznymi wyjątkami - katolicyzm jest czymś obcym. Większość z nich przeciwna jest też obecnemu rządowi".

Zamiast „najważniejszych intelektualistów” wystarczy wpisać „elity” i mamy trafną diagnozę jednego z głównych pól konfliktu. Drugi ważny obszar także jest w tekście zarysowany – i jak poprzednio nie do końca trafnie. Niemcy piszą, że pod rządami Donalda Tuska Polska "upajała się modernizacją i zapomniała przy tym o zwykłych ludziach". A przecież nie chodzi tylko o „zapomnienie” - bo nie wszyscy „zwykli ludzie” chcieli w ciszy znosić upokorzenia. Chodzi o pogardę, której symbolem są określenia typu „moherowe berety” lub „bydło” - użyte przez Tuska.

PiS doszedł do władzy dzięki poparciu narodu, który chciał odzyskać swą godność i swoją tożsamość.  

Według polskiej telewizji nie ma powodu, by obawiać się nagłego zwrotu w polityce USA wobec Rosji. Podobno w administracji Trumpa ma znaleźć się osoba będąca zwolennikiem ostrych sankcji. Do Europy wybiera się Barack Obama, który będzie zapewniał, że USA nadal będzie wspierać sojuszników w ramach NATO. Podobno takie przekonanie wynikło z bezpośredniej rozmowy obecnego Prezydenta z Donaldem Trumpem.

Jednak Donald Trump rozmawiał także z Prezydentem Putinem, a ich rozmowa nie ograniczyła się do przekazania gratulacji wyborczego zwycięstwa. Donald Trump potwierdził w niej chęć rozwijania trwałych relacji z Rosją i Rosjanami.

Wykonana w polskim Ośrodku Studiów Wschodnich analiza przewiduje, że na linii USA-Rosja nastąpi najprawdopodobniej odprężenie. „Jednak w sposób priorytetowy Moskwa traktować będzie problem amerykańsko-natowskiej tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej, zwłaszcza budowy instalacji w polskim Redzikowie. Zablokowanie realizacji tego projektu Rosja będzie traktować jako doraźny priorytetowy cel w stosunkach z USA”.

Niezależnie od trafności oceny zagrożenia ze strony Rosji – z całą pewnością opinia w kwestii instalacji antyrakietowych jest trafna. Nie zanosi się na to, by Polska albo Rosja zmieniły zdanie w tej sprawie. Zmiana decyzji USA byłoby więc wielkim zwycięstwem dyplomatycznym Rosji i równie wielką klęską Polski. Oczywiście w Polsce jak zwykle politycy będą udawać, że nic się nie stało, a Witold Waszczykowski nadal będzie miał poczucie misji.

Nie ulega wątpliwości, że w tej trudnej sytuacji przekonanie Trumpa, że Polakami kieruje zwykła rusofobia będzie ułatwione poprzez działania polskiej „targowicy”, szkodzącej silnie wizerunkowi naszego państwa za granicą. To jest bardzo konkretny przykład tego, jak „obrona demokracji” szkodzi państwu. Widać też, że funkcjonowanie takich portali jak onet.pl nie jest nieszkodliwą rozrywką. W takim środowisku każdy posługujący się sprawnie polskim językiem polskim może zostać „dziennikarzem”. To tam rodzą się poglądy, że "owinięcie się biało czerwoną flagą" wystarczy by być patriotą. Miejmy jednak nadzieję, że  większość Polaków widzi to inaczej. Gdybyśmy żyli w kraju w którym patriotyzm nie jest zbudowany na tylu ofiarach i przelanej krwi – można by taką skrajną głupotę (w najlepszym razie) tolerować. Jest jednak inaczej …..

http://warszawa.onet.pl/polska-bastionem-europy-marsz-niepodleglosci-w-warszawie/kn0jfd

Wielbiciele orła z czekolady i targowiczanie przeciwstawiają się „zawłaszczaniu” (jak oni to określają) narodowych symboli przez prawicę. W ramach odzyskiwania zdrajcy z KOD postanowili urządzić w W-wie kontr-manifestację. Wolno im. Tak samo jak każdemu wolno być hipokrytą i zdrajcą. Mogą uważać, że „każdy kto świętuje jest patriotą”. Tylko że to nieprawda. Zdrada musi być oceniona i rozliczona. Bez tego nie będzie żadnej jedności, żadnego wspólnego świętowania….

Jarosław Kaczyński w swoim dzisiejszym wystąpieniu w Krakowie stanowczo przeciwstawił się zewnętrznym ingerencjom, podważającym naszą suwerenność. Podobnie jak wcześniej Prezydent – dziś Prezes PiS wezwał do jedności. Słusznie zauważył, że brak jedności osłabia nasz kraj. Jednak jedność ze zdrajcami nie jest możliwa. Na marszach KOD na pewno jest wiele osób ogłupionych przez media. Dziadków ukształtowanych w komunizmie, którzy nie potrafią znaleźć się w dzisiejszych czasach możemy tolerować, tłumacząc cierpliwie, że ich czas minął. Manipulujących nimi zdrajców – donoszących na własny kraj do zagranicznych instytucji tolerować nie wolno. Bez przywrócenia elementarnej odpowiedzialności za słowa i czyny nie będziemy budować silnego państwa, tylko nową „wieżę Babel”.

Z okazji Święta Narodowego w PR1poza tradycyjnymi piosenkami historycznymi sprzed 100 lat pojawiła się propagowana przez Radii Maryja pieśń Lecha Makowieckiego „Modlitwa”. Ona chyba najlepiej oddaje uczucia patriotów a.d. 2016. To artystyczna forma przesłania Jana Pawła II z 1991 roku, jakie Polacy wówczas odrzucili. Szkoda straconego ćwierćwiecza. Szkoda młodego pokolenia, które za to cierpi. Dla dziadków zaś to może być albo wyraz „stęchlizny” o której mówił Wojciech man, albo w najlepszym razie „fajna” piosneczka. .

Modlitwa... Który to już raz...
Święte misterium... Święty czas...
Minęło znowu tyle lat
Czy z tego coś zrozumiał świat

Które z przykazań zechciał wziąć
Nie kłam, nie kradnij, wiernym bądź
Czcij ojca swego... Matkę swą...
I nie zabijaj... To największe zło...

Ref. Obudź się Polsko ma
Niech opadnie kłamstwa mgła
Powstań z kolan, Polsko! Daj nam sprawiedliwość...
Bóg, Ojczyzna, Honor, Wiara
W naszych sercach... Na sztandarach...
Powstańcie! Dzwon Zygmunta wzywa!


Mieć albo być -- pytania dwa...
W świecie, gdzie wszystko cenę ma
Spytają dzieci kiedyś nas
Kto ukradł im najlepszy czas?

Kto sprzedał pamięć dawnych lat
Na poniewierkę wygnał w świat
I kto zatracił prawdę tą:
Tu jest Ojczyzna... Tu nasz dom... 

Ref. Obudź się Polsko ma
Niech opadnie kłamstwa mgła
Powstań z kolan, Polsko!
Daj nam sprawiedliwość...
Bóg, Ojczyzna, Honor, Wiara
W sercach naszych... Na sztandarach...
Powstańcie! Dzwon Zygmunta wzywa!

Bądź nam zawsze naszym domem Wytęsknionym, wymarzonym Obudź się, Polsko! Biją dzwony! Kraju mój! Polsko ma! Ojczyzno ma!

Nadmierne zaangażowanie w sprawy publiczne grozi rozstrojem nerwowym i innymi problemami psychicznymi. Może też powodować chorobliwe napady śmiechu lub melancholii – zależnie od usposobienia i nastroju.

Stanowczo odradza się oglądanie na Twitterze profilu Profesora Zaradkiewicza, którego chcą się pozbyć z Trybunału Konstytucyjnego – bo nie pasuje im do towarzycha. Można tam zaleźć na przykład takie komentarze jak pytanie o wykręty sędziego Stępnia: „Czy mogliby mi Państwo pomóc, na ile pytań odpowiedział Pan sędzia Stępień w @tvp_info ? Nie mogę się doliczyć”. Albo ten pod oskarżeniem Leszka B. kierowanego pod adresem sędziny TK, która nie zgadza się z prezesem (Komuniści też likwidowali niezależne sądy przez infiltrację): „Rzeczowa analiza b. pracownika Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR, członka partii komunistycznej”.

W mediach można znaleźć informację o tym, że Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz znalazła oryginalny sposób obrony przed atakiami. Nie brak komentarzy, że jej przymykanie oczu na grabież warszawskiego majątku wiąże się z tym, że jej rodzina też w tym brała udział. Prezydent Warszawy postanowiła więc donieść do prokuratury na własnego męża.

Tymczasem Obrońcom Demokracji „wolnego świata” udało się zdławić opór Walonii i podpisać już nic nie stoi na przeszkodzie w podpisaniu zniewalającego nas traktatu CETA. Nasi dzielni i patriotyczni władcy wyjaśnili narodowi, że przecież to nie oni negocjowali, tylko poprzednicy. No – to wszystko jasne. W Warszawie też kradli za poprzedniej władzy – to skąd to nierówne traktowanie. Ludzie z PSL-u mówią ponadto, że to KE negocjowała – w tajemnicy, a oni byli tak samo doinformowani jak reszta społeczeństwa.

Teoretycznie rzecz biorąc – jedynie w religii można znaleźć ukojenie dla nerwów w tych niespokojnych czasach. Pod warunkiem, że w Kościele szukamy Boga, a nie ludzkiej mądrości. Trwa bowiem akurat świętowanie – z udziałem samego Papieża – 500 lecia rozbicia Kościoła. Musimy jakoś radzić sobie z abdykacją Kościoła Katolickiego z pozycji głosiciela jednej prawdy. Przejawia się ona też w rozwoju potworka intelektualnego nazywanego„judeochrześcijaństwem”. Tego między innymi dotyczy ostatni program „Warto rozmawiać” Jana Pospieszalskiego. Jakby tego było mało – pojawiła się tam rozmowa z wicepremier Ukrainy Iwanną Kłympusz-Cyncadze. Ukraińska polityk mówi, że jakby tak historycy doszli kiedyś do tego, że któryś z ukraińskich bohaterów dawał rozkazy mordowania – to oczywiście przestanie być bohaterem. Przypomina się tu Janusz Korwin-Mikke, który zauważył, że Hitler w ogóle wiedział o Holocauście. Ukraińcy stanowczo powinni pogadać z Merkel – dlaczego nie ma ulic nazwanych imieniem tego polityka, który chciał – aby Niemcy były wielkie. O pytanie do polskich polityków, dlaczego bezwarunkowo angażują się w ukraińską awanturę – prowadząc nas do udziału w potencjalnym konflikcie jądrowym pytać nie warto. Na pewno nie wynika to z niewiedzy, albo z „dobrych chęci” - każdy kto interesuje się polityką wschodnią musiał zetknąć się z opinią rzeszowskiego politologa Andrzeja Zapałowskiego – która prawdopodobnie odzwierciedla poglądy większości mieszkańców przygranicznych terenów. Ale kto by się liczył ze zdaniem tego zapyziałego Podkarpacia. Ma ono tyle do gadania co mała Walonia.

Na koniec ostrzeżenie dla dzieci. Nie zajmujcie się polityką, bo wyrośnie z was takie cóś, co na prośbę o „pozdrowienie brata” reaguje obelgami: „wie pan co, jest pan po prostu głupim chamem”. „To były klasyczne, ubeckie argumenty” – kontynuował redaktor naczelny "GW", który pochodząc z ubeckiej rodziny przecież wie co mówi ;-).

W internecie opublikowane zostały maile, które podobno pochodzą ze skrzynki doradcy Prezydenta Putina Władysława Surkowa. Tak dokładnie, to jest plik w formacie programu Microsoft Outlook – więc prawdopodobnie nie pochodzą z serwera pocztowego, ale z osobistego komputera. Raczej na pewno kradzież danych rzeczywiście nastąpiła, ale czy plik nie został wcześniej spreparowany – tego na razie nie wiemy. Rosjanie zwracają uwagę, że Surkow nie posługuje się mailem – ale to może być skrzynka jego sekretarza. Zresztą adres mailowy nazywa się prm_Surkova i może pochodzić z czasów, gdy Surkow pełnił funkcję wicepremiera Federacji Rosyjskiej („Deputy Prime Minister of Russia”) - choć maile są datowane na późniejszy okres (od połowy 2013 do końca 2014 roku). Informacje o tym pojawiły się na specjalnie przygotowanej stronie http://cyberhunta.com/news/den-surka/. Komentarze na ten temat pojawiają się na Twitterze. Niektóre z nich mówią o „zbrodniczej” działalności Kremla, na co dowody mają znajdować się w mailach. Inne zwracają uwagę na błędy językowe, które wyglądają dziwnie w oficjalnej korespondencji.

Może to być początek akcji zapowiedzianej przez wiceprezydenta Bidena – więc prawdziwość maili nie jest tu najważniejsza. Po tym, jak Clinton ogłosiła światu, że 17 agencji „potwierdziło” moskiewskie inspiracje cyberataków na Demokratów – dziennikarze zapytali Bidena dlaczego brak jest reakcji rządu USA na cyberterroryzm. Biden zapowiedział, że szykowana jest odpowiedź. Rosja też będzie gnębiona i zawstydzana cyberatakami i oni będą wiedzieć, że to z USA. Zapewne dlatego strona „Cyberhunty” jest w językach rosyjskim i angielskim. Nie ma języka ukraińskiego - choć jej autorzy przedstawiają się jako Ukraińcy! Jeśli jednak okaże się, że maile są spreparowane – to chyba wstydzić się będzie kto inny – ale to już będzie po wyborach ;-).

 

Dlaczego bankowcy starają się tuszować wszystkie przypadki kradzieży i oszustw, jakich ofiarą padają? To między innymi kwestia reputacji. Bank chce być postrzegany jako solidny i dobrze strzegący pieniędzy swych klientów.

Jeśli jednak ktoś jest zbyt zadufany – nie tylko daje się oszukać, ale na dodatek nie potrafi po męsku przyjąć skutków swojej głupoty i głośno nad nimi lamentuje. Jedynym skutkiem może być utrwalenie niezbyt pochlebnej opinii – co spotkało niejakiego Zabłockiego. Jego chytry plan skończył się spektakularną klapą utrwaloną w przysłowiu „wyjść jak Zabłocki na mydle”.

Francuzi też mieli chytry plan, ukuty razem z POlszewikami. Zgodzili się, aby nie sprzedawać Rosji okrętów Mistral, jeśli Polacy im za nie zapłacą kupując helikoptery.

POlszewików udało się jednak pogonić, a nowy rząd w Polsce udaje, że nic nie wie o tym układzie. Francizi zamiast skorzystać z okazji i siedzieć cicho łykając tą żabę, głośno lamentują. Skutkiem tych lamentów (poza samoośmieszaniem się Francuzów) może być jedynie śledztwo w sprawie ustawionego przetargu. Tak to jest kiedy się knuje ze szmaciarzami.

W ramach kampanii wyborczej w USA media postanowiły zrobić akcję podobną do „Zmień Polskę – idź na wybory”. Może zresztą podobieństwo wiąże się z tym samym źródłem finansowania? Do pójścia na wybory mieli w USA namawiać celebryci. Jednak aktor Robert De Niro skorzystał z okazji i nagrał nieco odmienne treści. Kilka minut bluzgów pod adresem Trumpa kończy wyznaniem, że ma ochotę przywalić kandydatowi republikanów w gębę:

Dlaczego De Niro nie podoba się Donald Trump? Sądzi, że taki cham i prostak jaki wylazł z aktora na tym nagraniu, zasługuje na lepszego prezydenta? A przecież próbując wpłynąć na losy kampanii w ten sposób – De Niro daje wyraz przeświadczeniu, że on jest kimś bardziej znaczącym od reszty społeczeństwa. Jak godne pogardy musi być dla niego to społeczeństwo, skoro posunął się do czegoś takiego?

Podobną sytuację mamy w Polsce – gdzie „elity” nie przebierają w środkach, atakując Prezydenta i PiS. Jeden z nich (nie żyjący już „profesor” zwany w internecie Bydłoszewskim) proponował, aby bydło nazywać bydłem. Ale przecież krowy to miłe, łagodne stworzenia. Czemu mielibyśmy krzywdzić je porównaniem do tego co widać na ekranach telewizorów? Słowa takie „elita”, czy „profesor” nabrały dużo bardziej dosadnego znaczenia. Pytanie jednak – znowu – dlaczego oni sądzą, że Polska zasługuje na rząd pozbawiony Misiewiczów i Macierewiczów?

Życie w Polsce może być cudowne – wystarczy odpowiednie nastawienie. Jeśli uznamy, że życie to kabaret – to codzienne wiadomości będą zamiast irytować, będą dawać nam satysfakcję z tego, że rozumiemy istotę rzeczywistości. Partia „Nowoczesna” okaże się rzeczywiście awangardą. Nowoczesny Rysiek właśnie ogłosił, że chłopaki też chodzą do ginekologa. Nikt go poważnie nie traktuje – więc nie ma obawy, że któryś się wybierze ;-). Wszystkich przebija jednak w poczuciu humoru Adaś Michnik, który nadal utrzymuje sam siebie na stanowisku głosu narodu (przypadkiem zawsze wbrew temu, co myśli większość Polaków), wzmocnionym właśnie odkrytą śmiercią rodziców w Holocauście. Niech nikogo nie zmyli zdjęcie nagrobka – przecież w „antysemickiej Polsce” Holocaust mógł się tlić nawet do śmierci Ozjasza Szechtera w 1982 roku. Adaś bez wątpienia w nowoczesności przebija Ryśka – bo ten do kpin ze śmierci własnych rodziców jeszcze się nie posunął. Może jednak Polacy aż do takiej nowoczesności jeszcze nie przywykli – bo „lider opozycji” bije jednak na głowę w popularności „sumienie narodu” nie-polskiego. Przynajmniej wśród twórców memów.

 

 

Kiedyś mówiło się o telewizji, że jest „okienkiem na świat”. Teraz to wygląda raczej na jakieś krzywe zwierciadło. Porażające jest zestawienie manipulacji, wykonane przez blogera postulującego odebranie koncesji TVN. Ale nawet relacjom potwierdzonym w różnych źródłach trudno dać wiarę. Mamy wierzyć w to, że Prezes Kaczyński udzielając wywiadu opiniotwórczym mediom postanowił poinformować społeczeństwa Europy o brzydkich cechach charakteru Lecha Wałęsy? Naprawdę to jest takie ważne? W Polsce z kolei oburzenie – że TVP nie doceniła wagi wydarzenia, jakim była śmierć reżysera Wajdy. Wizyta Pani Premier w Mielcu miałaby być ważniejsza? Jak dla kogo – dla Podkarpacia raczej tak. Podkarpacie jest w ogóle jakieś inne. Pokazuje to przygotowana przez PAP ikonografika obrazująca ilość aborcji w 2015 roku:

W Warszawie tymczasem ostry spór o to, czy prawo ma zakazywać czegoś, czego na Podkarpaciu się po prostu nie robi. Czy posługiwanie się tym samym językiem aby na pewno czyni nas rodakami? Patrząc na stado zwane „artystami” pod Pałacem Stalina – trudno w to uwierzyć. To muszą być jakieś zakłócenia na łączach. To nie może być wierny obraz tego czym żyje stolyca.