Jednym z bohaterów książki „Zniewolony umysł” Czesława Miłosza był Konstanty Ildefons Gałczyński. Miłosz opisuje między innymi sprawę korespondencji Gałczyńskiego z Moskwy, która cenzorów doprowadzała „do stanu wrzenia”. Wiedzieli oni bowiem, że „Moskwa jest miastem raczej odrażającym i ponurym. Zachwyty Delty [Gałczyńskiego] nosiły wszelkie cechy wyszukanego szyderstwa. Zdawały się one mówić: “żąda się ode mnie, żebym chwalił, dobrze, będę tak chwalił, że bokiem wam wylezie”. Niełatwo jednak byłoby odgadnąć, jakie były naprawdę jego intencje. Nie należał do ludzi, co do których da się stwierdzić, że kłamią czy też mówią prawdę. Normalne kryteria były wobec niego bezsilne.

 

Podobna bezsilność musi ogarniać czytelników dziennika „Rzeczpospolita”, gdy napotyka na przykład takie doniesienia pióra Dominika Zdorta: Papież przeciw "dobrej zmianie". Według publicysty powołującego się na „nieoficjalne źródła w Watykanie”, Papież chciałby dać wyraz swojemu zaniepokojeniu zagrożeniom dla demokracji w naszym kraju, spotykając się z niejakim Rzeplińskim w Dolinie Chochołowskiej, w miejscu, gdzie w 1983 roku Jan Paweł II spotkał się z Lechem Wałęsą. A skoro nasze władze mu tego nie umożliwiają, rozważał odwołanie przyjazdu na „Światowe Dni Młodzieży”. Według Zdorta „Odwołanie wyjazdu do Polski byłoby bardzo mocnym głosem wolnego świata w obronie wolności w Polsce. Jednak w Watykanie rozważa się także wariant, aby nie rezygnować z wizyty na Światowych Dniach Młodzieży, ale wykorzystać ją dla wzmocnienia pozycji Trybunału Konstytucyjnego”.

Taka pisanina publicysty współczesnej wersji „Trybuny Ludu” może być jednak bronią obusieczną. Bo może się zdarzyć, że jakiś katolik poczuje się urażony robieniem idioty z Papieża i odda sprawę do sądu. Co prawda rozpatrywać będą to pewnie kumple Rzeplińskiego, ale może trafić akurat na jakiegoś młodego prawnika i wtedy nawet zastrzeżenia typu „rozważa się” mogą nie być pomocne….

 

Ryszard Petru to „przyszły premier”, ostatnia nadzieja „elit”, lider „opozycji”, ulubieniec mediów i pana Balcerowicza zwanego „szkodnikiem”. Przede wszystkim jest on uznanym (głównie przez siebie i wspomniane media) ekspertem i wybitnym ekonomistą.

Tymczasem okazało się, że Ryszarda Petru przerasta nawet coś tak prostego jak finanse własnej partii (PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu jej wyborczego i partia może stracić dotację). Do rego trzeba być rzeczywiście wybitnym  …. matołem.

Wczoraj było święto narodowe Francji. W Nicei odbył się pokaz sztucznych ogni, na którym zebrał się tłum oglądających. Terroryści wjechali wielką ciężarówką w tłum opuszczający miejsce pokazu. Zginęło około 80 osób. Sto osób jest rannych. Osiemnaście w stanie krytycznym.

Terrorysta zginął – prawdopodobnie w wymianie ognia z policją. Był to mieszkaniec Nicei pochodzenia francuko-tunezyjskiego. W kabinie ciężarówki znaleziono granaty.

Prezydent Francji zapowiedział działania odwetowe. Na ulicach miast pojawi się co najmniej 10 tys żołnierzy. Stan wyjątkowy który właśnie miał się zakończyć – został przedłużony o kolejne trzy miesiące. Jak jednak bronić się przed atakami które mogą być dokonane przy pomocy każdego możliwego narzędzie, przez jednego z milionów muzułmanów?

W chórze potępień i wyrazów współczucia nie słychać przedstawicieli świata islamu. Gniew przywódców zachodu przeradza się w zapowiedzi zdecydowanie więcej ataków w Iraku i Syrii. To zapewne będzie rodzić kolejnych terrorystów….

Refleksja po zamachach w Brukseli „Europa uderzyła się w piersi i wyznała swoje winy” – szukając „płaszczyzny dialogu z muzułmanami, której nie dałoby się łatwo odrzucić” wydaje się w chwili obecnej zupełną abstrakcją. To jest wojna, która na razie toczy się poza granicami Polski. Jak długo? Trzeba się modlić nie tylko za ofiary w Nicei, ale też za bezpieczeństwo młodzieży, która przyjedzie wkrótce z całego świata do Polski.

Trwa narodowe czytanie słów Baracka Obamy wypowiedzianych w Warszawie. Ukazanie się oficjalnego tłumaczenia na stronach Ambasady USA wcale nie zakończyło sporu o to, co on powiedział. Przodujący dziennik przodującej demokracji na przodującej planecie w przodującej galaktyce napisał, że to TVP sfałszowała tłumaczenie słów Prezydenta USA (choć w wiadomościach było tylko omówienie i zapewnienie zgodne z prawdą, że Prezydent w żadnym miejscu nie skrytykował polskiej demokracji)! Tak przynajmniej twierdzą w szmatławcu Michnika.

Tymczasem w USA gruchła wieść, że co prawda policja częściej używa siły w stosunku do czarnych, niż białych, to jednak jeśli chodzi o użycie broni – nie ma na to dowodów! Ponieważ Czyli jednak demokracja! I jaka wolność! Wolno im nie używać słowa „Murzyn” i wolno nie twierdzić, że „każde życie ma znaczenie”. Zwłaszcza to drugie jest strasznie rasistowskie – bo to brzmi jak krytyka ruchu Black Lives Matter (Czarne Życie ma Znaczenie). A najbardziej wolno nie mówić o tym, jak Ameryka szanuje wolność i demokrację naprawdę. Żołnierz który ujawnił film pokazujący jak Amerykanie strzelają do Afgańczyków z śmigłowca jak do kaczek właśnie próbował popełnić samobójstwo. Chyba nadmiar wolności i demokracji mu zaszkodził. Po ujawnieniu trefnych materiałów Manning przsiedział trzy lata w areszcie po czym został skazany na 35 lat więzienia, a na koniec odkrył w sobie kobietę. Teraz nazywa się Chelsa. Wolno mu – bo żyje w przodującej demokracji.

W Przemyślu odbył się Marsz Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej. Uczestnicy – głównie młodzież – skandowali między innymi hasło „Ukraińcy tak, banderowcy nie”. Ono chyba bardzo dobrze oddaje nastroje wśród mieszkańców Podkarpacia. Pomimo olbrzymiego napływu Ukraińców – nie dochodzi do incydentów na tle narodowościowym. Z drugiej strony nie ma jednak zgody na ukraiński nacjonalizm spod znaku UPA. Na tym tle dochodzi też coraz częściej do konfliktów. Niedawno zakłócono procesję grekokatolicką. Informacje w mediach ogólnopolskich (jak ta na wp.pl) pomijają szczegóły, które stawiają te wydarzenia w zupełnie innym świetle. Nie chodzi tylko o groby żołnierzy UPA, które zostały przeniesione na ten sam cmentarz, na który udawała się procesja. Oto fragment relacji z przemyskiego portalu internetowego: „Na czele procesji doszło do przepychanek. Stojący tam kibice widząc na czele procesji idącego mężczyznę w czerwono – czarnej koszulce, zwrócili uwagę funkcjonariuszom policji, że jest to symbol banderowski i zgodnie z prawem powinni zareagować. Brak reakcji policji spowodował, że mężczyźni wtargnęli na jezdnię, blokując marsz i domagając się od mężczyzny zdjęcia koszulki, a gdy to nie przyniosło skutku doszło do szarpaniny. Wówczas interweniowała policja odgradzając grupę Polaków. Zatrzymano około 20 osób, z czego 9 usłyszało zarzut zakłócania uroczystości religijnych”.

Politycy obu stron powinni zdawać sobie sprawę z tego, że bez jednoznacznego potępienia UPA konflikty będą narastać. Niestety bierność w tej sprawie sprawia, że problem uczczenia ofiar banderowców staje się przez to problemem politycznym. Paweł Kukiz mówijeżeli nie szanuje się pamięci po przodkach to nie wyobrażam sobie żeby taka partia mogła zrobić coś dobrego dla Polski”.

Barack Obama pouczając nas w sprawie „demokracji” powołał się na reguły przyjaźni. Tak się jednak składa, że w Polsce słowo „przyjaźń” w odniesieniu do polityki brzmi bardzo dwuznacznie. Nie tak dawno przyjaźnią nazywano dominację ZSRR. Gdy przyjaźń przeradzała się w braterstwo – to oznaczało obcą interwencję.

Przekaz wzmocniła jeszcze telewizja nadając propagandowe kawałki w PRL-owskiej poetyce.

Użycie słowa „przyjaźń” nadało niestosownemu (delikatnie mówiąc) zachowaniu Obamy cech groteski. Niektórzy komentatorzy usiłują wyczarować jakiś sens z tego wystąpienia. A może niepotrzebnie?

W pewnym opowiadaniu science fiction wiele lat po zagładzie ludzkości przedstawiciele obcej cywilizacji prowadzą na Ziemi wykopaliska. Odnaleziono kilka taśm filmowych z kimś, kogo wzięto za przedstawiciela wymarłego gatunku. Jednak próby analizy jego zachowania kłócą się z założeniem, że to przedstawiciel rozumnego gatunku. W końcu czytelnik orientuje się, że na taśmach są filmy z Kaczorem Donaldem. Doszukiwanie się sensu w jego działaniach musiało więc być próbą daremną.

Może podobnie daremne są próby nadania sensu wystąpieniu Obamy?

Polecamy też tekst Krzysztofa Kłopotowskiego, który przytacza problemy z amerykańską demokracją, przy których sprawa polskiego TK wydaje się błaha.

PS [11:50]
Coś niebywałego!
Polscy "dziennikarze" dokonali manipulacji tekstu Prezydenta Obamy - zmieniając jego sens!
Więcej tutaj: Myśleliście, kłamliwe sukinsyny, że nikt was nie sprawdzi? 

Według polskojęzycznych mediów głównym tematem dzisiejszego spotkania prezydentów Obamy i Dudy będzie sytuacja wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Ciekawe jak oni sobie wyobrażają taką rozmowę.

Obama: a co tam u was się dzieje z tym Trybunałem Konstytucyjnym – bo ponoć to co się wokół niego dzieje zagraża demokracji?

Duda: nie bardziej, niż strzelanie do Murzynów przez policję w USA – może więc wspólnie zastanowimy się nad uzdrowieniem sytuacji w naszych krajach?

Na szczęście obaj politycy są na tyle rozsądni, że taka wymiana zdań na pewno nie nastąpi.

 
PS [19:00]
Wygląda jednak na to, że "wizytacja". Obama nie mógł sobie darować sprawy TK

Przez ostatnie miesiące trwa w mediach festiwal plucia na rząd, Prezydenta, i rządzącą partię. Wypowiedziały się już chyba wszystkie „autorytety”. Ta strategia wydaje się tyleż oczywista co nieskuteczna. Skoro tylu mądrych ludzi mówi to samo co „opozycja”, to ta opozycja musi mieć rację. Problem w tym, że każdy kto posłucha przez chwilę Kopacz, Schetyny, Kijowskiego czy Komorowskiego może dojść do wniosków wręcz odwrotnych – ta „elita” jest tak samo głupia jak „opozycja”.

Dlatego z wielką satysfakcją należy odnotować zmianę strategii „Trybuny Ludu”. Zamiast dowodzić mądrości popieranych liderów – pokazują, że jednak jest ktoś od nich głupszy. Bo chyba nie ma innej przyczyny, dla której wczoraj przez cały dzień na topie strony rp.pl widniał fragment wywiadu z niejakim Peją: „Głosowałem jak byłem biedny – dziś nie muszę”.

Szczere gratulacje.

Kibice cierpią. Najlepsza drużyna jaką mieliśmy od 30 lat odpadła z Mistrzostw Europy. Jednak przegrali po pięknej walce, a ktoś przegrać musi. Stąd na przykład takie podziękowania: Dziękujemy za najlepszy turniej od dekad! I tak zapisaliście się złotymi zgłoskami w historii polskiej piłki! Tyle emocji, ta aura w każdym mieście, to poczucie przynależności. I ta duma, że graliście naprawdę świetnie! Chłopaki, dziś nic się nie stało! Dziękujemy za te emocje, puste ulice w miastach, drogi na wsiach i wyzwolenie takich pokładów pozytywnej energii!! Za to, że dzięki Wam Panowie, polskie barwy narodowe zagościły nawet na samochodach.

 

Najpierw znani ze swoiście rozumianej kultury kibice angielscy dostali łomot od mniej licznych kiboli z Rosji. Potem Anglicy zagłosowali za wyjściem z Unii Europejskiej – nie za bardzo wiedząc co to jest Unia Europejska (pytanie o to było jednym z najczęściej zadawanych w wyszukiwarce Google). Przy okazji ujawnili całemu światu to, co mieszkańcy Krakowa i innych ulubionych przez angielskie hordy „turystów” wiedzą od dawna: że ta „angielska flegma” może skrywać zwyczajne buractwo. Na koniec mini-Brexit: pobili ich na boisku Islandczycy. Reprezentacja kraju tak licznego jak dzielnica Londynu udowodniła „ojczyźnie futbolu”, że to są zwyczajne cieniasy…..